Zusammen do kupy.
Z nowości, których jeszcze tu nie
pokazywałam- rudy Falkland 2ply 193 metry w 100g . Miało być bordo,
czemu nie wyszło, mimo podwójnego farbowania, nie wiem. Nie żeby mi się
ten rudzielec nie podobał, śliczny jest i mięciutki, ale choruję od jakiegoś
czasu na bordo. I będę miała, choćby nie wiem co!
Farbowanie no1, bordo, pomarańcz i brąz, wyszedł brudny róż i pomarańcz.
Farbowanie no2, z dużą ilością czerwonego i brązowego barwnika.
A zbliżenie na Lagunę następnym razem J
No piękne grupowe zdjęcie pięknych moteczków! Za to zagwozdka z tym bordo. To mam już tylko jedno wytłumaczenie: ten Falkland chciał być słoneczny i już! A jak się taki uprze, to nie ma co z nim walczyć, tylko z pokorą przyjąć jego wolę, bo niczego mu się ani zarzucić, ani (najwyraźniej) narzucić nie da!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, jak piszesz Aldonko- to tak jak Ty miałaś z tym brzoskwiniowym pastelowym w wakacje- nie chciał być innym kolorem i koniec :)
UsuńJapierdziu! I Ty to wszystko sama? Ale urobek!!
OdpowiedzUsuńSama, sama- czasem kołowrotek był trafiony stopą Pana W., gdy chciał o coś zapytać- bo ja w transie nie zauważałam, że się Chop na horyzoncie pojawił ;)
UsuńAż mi ciśnienie skoczyło jak zobaczyłam te piękne kolory ;)! Fioletowości i różowości w środeczku, ach!
OdpowiedzUsuńO widzisz, zamiast popołudniowej kawki motki u Doroty :) fioletowości są ach do kwadratu, jak to merynos ;)
UsuńCuda !
OdpowiedzUsuńPodziwiam i zazdroszczę...
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Kasiu :) Jeśli sama nie przędziesz, to polecam na początek czesankę, wrzeciono i odrobinę czasu- świetna zabawa :)
UsuńO rany, sama bym sobie pomiziała takie cuda!
OdpowiedzUsuńOd dziś ta kolekcja będzie mi się śnic po nacach...
To Ci się przyznam, że bardzo często rano otwieram szufladę i się upewniam, że jeszcze tam są moje skarby. Pomiziam trochę, zamknę szufladę i idę robić kawę- dzień jest od razu piękniejszy. A śnią mi się farbowanki, oj śnią :)
UsuńJa się do Ciebie wpraszam, chcę pomizać!!! Obiecuję nic nie zajumać :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :) to ja rozwijam dywan czerwony i daję znaki dymne, abyś trafiła :)
UsuńTo poczekaj z tym dywanem, bo zamoknie, to jednak jest kawałek i trochę mi zajmie, zanim się doczłapię :)
UsuńSię Kochana spiesz, bo pierwszy śnieg Cię zastanie i będziesz musiała mikołaja na stopa łapać :D
UsuńTylko jęknę z zazdrości i zachwytu, i idę spać :) A te rudości, jakby mi wpadły w ręce, to byś mi nie wyrwała, żeby nie wiem co. Idę śnić, że moje :) Dobranocka :)
OdpowiedzUsuńWyspałaś się? Bo ja dzisiaj nie bardzo- jeszcze mam ułanów pod okienkiem- a na 3cim piętrze mieszkam i mi tu zaglądają- ciekawe, czy wiedzieli wczoraj, jak się wyginałam do robienia zdjęć motkom :D Rudy motek jest dobry, ale coś muszę poprawić przy dubelkach, coś za luźno mi tam :)
UsuńOjej, a ja nie mam takich w szufladzie...
OdpowiedzUsuńTo bardzo niedobrze, nie no tak to być nie może- wrzeciono do rączki albo kołowrotek w łapki i kręcimy, kręcimy- frajda ogromna :)
UsuńPomarańcze i fiolety przepiękne. Aż się zakochałam. Szarości tez ładne. Zazdroszczę wolnego czasu i chęci. Ja ostatnio dwa rzędy i zasypiam nad drutami. Eh!
OdpowiedzUsuńOj to jakieś turbodoładowanie Ci potrzebne- ja np lubię prząść przy lampce/butelce wina czy nalewki :) i koniecznie ze słuchawkami na uszach- przy U2 nóżka najlepiej chodzi ;) P.S. ja też się w nich podkochuję, tylko ciiii, bo Pan W. będzie zazdrosny ;)
UsuńMój nie czyta moich komentarzy więc mogę se miłość wyznawać do woli :)
UsuńI fakt turbodoładowanie by się przydało. Praca, dom, którym trzeba się zająć. Rodzice, którzy jak dzieci. Trzy koty jak dzieci. Języki, dbałość o siebie i gdzie tu miejsce na przyjemności. Ehu! Się pożaliłam się normalnie.
To ja Ciebie wirtualnie przytulam i daję Ci lekkiego kopa na zachętę, żeby za słodko nie było :) I do roboty, dzielna bądź :)
UsuńNo dobrze. Dziś wracam do domu, warzę sajgonki, zupę na jutro i walczę... z wielkim dupskiem i z chustą, której w sumie już całkiem sporo. A i pochwalę się, właśnie kupiłam materie na szkoleniowe piżamy... niebawem może przyjdzie wreszcie czas na małą randkę z maszyną i to rozbieraną :D
UsuńO ja też dzisiaj zdiergam chustę i mam w planach skończyć :) To dziergamy razem ;) I trzymam Ciebie za słowo!
UsuńWalka z dupskiem nie wyszła. Ale z chust walczę :)
UsuńJakiż masz cudowny mebel - gdzie takie sprzedają? :)
OdpowiedzUsuńPrawda? I szafę też mam cudowną, z pudłami z włóczką "kupną" i materiałami :)
UsuńKurcze, chyba pęknę z zazdrości...tyle cudownych niteczek a ja nawet po miziać nie mogę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Uwierz na słowo, że oprócz piraniowatej wszystkie są mięciutkie i pachną niektóre łowieckami :) i nie pękaj, masz tyle swoich motków do przerobienia przecież, widziałam u Ciebie ;) odpozdrawiam ciepło :))
Usuń