Na wysokich obrotach.
Jestem i tak trochę mnie nie ma. Za chwile
musze lecieć na pocztę i „na miasto”, potem jeżdżenie na szmacie i mopie,
zastanawiam się nad umyciem okien. Tak, tak, Moi Drodzy, będzie wizytacja. I to
podwójna. Bo mi nie wystarczy, że Mamusia Rodzona z Ojcem Sprawcą przyjadą.
Ja sobie musiałam jeszcze Wielmożnych Teściów zaprosić. I wcale Teściowej się
nie boję, bo to Mamusia moja najukochańsza potrafi zlustrować, ot pedanteria
taka, jak wszy to parami. Już od wczoraj myślę, co by tu ugotować, lista jest,
zakupy zrobione, będę szaleć. Na druty czasu brak, chociaż wczoraj trochę
pokręciłam na Emilu dla relaksu i żeby Pan W. mógł zjeść ulubioną kanapkę z
szynką, alpaką i jedwabiem :D a pyli ta czesanka niemożebnie, mam nadzieję, że
w rybie w occie jej nie ma. O właśnie- mam rybę w occie. Musze policzyć, bo
Chop wróci do domu, będzie podżerał sukcesywnie cichaczem i na jutro nic nie
zostanie, już ja Go znam. Nie, żebym Mu żałowała, w końcu zasłużył sobie.
17 października o północy, żeby być pierwszym mnie wycałował,
odśpiewał StoLat, winem napoił i poszedł chrapać. Po prezent musiałam sobie
sama naginać na pocztę, bo Pan Paczkonosz
mi zastrajkował… nie chciał mi wręczyć mojego prezentu, gad jeden. Napisał na
kwicie tylko, że duży gabaryt i że mogę sobie odebrać następnego dnia. Sam jest
duży gabaryt. No cóż, nie zawsze musi mu się chcieć włazić na trzecie piętro. Ale jak już dorwałam paczusię, to aż słonko
się pokazało na dzielni J
Sami popatrzcie, jaka kupka szczęścia.
Alpaka z jedwabiem, już jest w postaci
singla.
BFL z jedwabiem, puszystości.
I zachwalany tak przez wiele prządek
Wensleydale, bardzo przyjemna w dotyku czesanka.
Poza tym były kwiaty, wierszyki jak z
akademii, telefony zza wielkiej wody, nawet owca na facebooku mi tańczyła ganglamb
style :D A że ja mam urodziny od środy do niedzieli (tak sobie wymyśliłam, a
co? Przecież urodziny się kończą, jak goście wyjdą z domu, czyli to będzie
niedziela) to jeszcze się będzie działo. To spadam po miotłę i lecę do
rzeźnika. Wy też wyjdźcie z domu, szkoda takiego słońca na siedzenie w domu J
A z cyklu „Z kamerą wśród zwierząt”: Pan
W. jako pomoc przy przewijaniu wełny na chustę J
Ode mnie również najserdeczniejsze życzenia :-) Wszystkiego co sobie zamarzysz :-)
OdpowiedzUsuńDużo dużo zdrowia :-)
A ja czy chcę czy nie chcę muszę siedzieć w pracy... Chociaż u mnie też słoneczko :-)
Cudny prezent dostałaś :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo Kasiu :)Nie martw się, w weekend też ma być ładnie, ja stety nistety stateczna kura domowa, to mogę sobie na spacerek dzisiaj pozwolić :) a teraz do garów :) odpozdrawiam
UsuńWszystkiego najlepszego :) (przed niedzielą, czyli jeszcze się liczy:D). Świetne prezenty! Powodzenia w przygotowaniach na wizytację ;)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :) pewnie, że się liczy :) fartuszek już ubrany i do boju :)
UsuńAleż masz tych cudnych dobroci !
OdpowiedzUsuńA ja Cię już wycałowałam, tylko nie wiedziałam, na jaką okliczność. Aha, to teraz jak wiem, to : sto lat w zdrowiu, miłości, przędzeniu, dzierganiu i cudownym życiu. I słońca dużo, i radości, i spełnienia wszyściutkiego czego tylko chcesz :)***
Pan W. w roli motowidła - ideał :)
Aaaa, i przypomniałaś mi o rybie w occie. Muszę dziś zrobić, oczywiście z Twego przepisu. I też dziś okna myję. Takie słonko piękne :)
(pees. tak po cichutku czuję, że to ważne spotkanaie dwóch stron rodzicieli Waszych)
Dziękuję Ewuniu za życzenia, te dziergane najbardziej, sasasasa :) prezenty miziam nieustannie,ale teraz muszę je schować i się brać do roboty, bo mnie jutro szybko zastanie :) Swaty sie już znają, już nie raz flaszkę ze sobą wypili :) w końcu jesteśmy z Panem W. już po słowie :)
UsuńPees. ale chce nam się myć te okna? kuurrrczaki no, chyba mi się nie chce :D
Sto Liat! Sto Liat! Wszystkie co najlepsze, moc uścisków i tysiące całusów z brokatowa pomadką o smaku waty cukrowej (a co!)
OdpowiedzUsuńCudowności sprezentowane. Szczególnie te alpaczne jedwabie do mnie mówią. Mmmm! Się rozmarzyłam. Ciekawe ci mnie się na urodziny sprezentuje.
ps. A ryba w occie prostą prowadzi mnie do Torunia. Tym bardziej, że ryba w takiej postaci smakuje mi chyba tylko w tym mieście. I wyjść nie mogę... w pracy jestem, A takie ładne słońce od rudery naprzeciwko się odbija.
senkju wery macz ! tą watą cukrową mi smaka narobiłaś ajjj. I się dziecinstwo przypomniało- jaki to był szał na osiedlu, jak przyjechał facet z watą cukrową, fiu fiu :D ja do Torunia zabrałam Pana W. na jego 30te urodziny, a kumpela skwitowała, że zabralam starucha do miasta pierników (starych) :D słoneczko pikne, zdezerteruj z roboty i druty w łapkę, dzyndzle trzeba zrobić- jak Ci idzie?
UsuńNo ja swojego to trochę wcześniej zabiorę niż na 30 urodziny. W końcu gdzieś tam mogę piernikowe miasto traktować jako gniazdo rodzinne ;) I ze starymi piernikami proszę mi tu nie wyskakiwać, bo ja za jakieś 2 miesiące też przejdę tę zmianę kodu. Wypraszam więc sobie.
UsuńAh, gdyby ucieczka była taka prosta... tak prosta jak dzyndzle. Bo idą mi nawet, ale i tak ich nie lubię. Dziś szukanie błędu, bo coś wczoraj nakombinowałam i mam o jedno oczko za dużo. Ale i tak bliżej niż dalej.
Szanowna raczy więc wybaczyć, nie chciałam nadepnąć na piętę w kwesti zmiany cyfry z przodu :))) I cieszy mnie fakt, iż dzyndzle idą dobrze, a błędem się nie martw, o ile dzyndzli nie trzeba przy okazji pruć- mnei zawsze coś takiego zirytuje, jak się napracuję przy jednym, a za dupą cichaczem jakiś błąd się wkrada :))
UsuńSto lat! Piękne prezenty! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia. A do prezentów już bym się chętnie dzisiaj dobrała, ale jak sobie wyobrażę BFL w krokietach na stole, to mnie skutecznie hamuje :) Odpozdrawiam :)
UsuńFiu, fiu! Wszystkiego najlepszego, żadnych franc i samej życiowej puszystości!
OdpowiedzUsuńWensleydale miły w dotyku? Skąd masz, kurka, miły w dotyku Wensleydale? W każdym razie skarby przecudne! I ten stary skarb też cóś jakby idealny, na miarę skrojony. To Ty masz urodziny na okrągło!
Dzięki Aldono za życzenia niemożebnie :) Ano mam urodziny cały rok, bo kto mi zabroni?:D a wens mi przypadł do gustu, zobaczymy, jak będzie po ufarbowaniu i uprzędzeniu, pochodzenie znasz :) masz ochotę na sałatkę? kurczak w curry, ryż, jajo, kukurydza i korniszon ;)
Usuńmotowidło rulezz :D
OdpowiedzUsuńCo nie? a mi się odgrażał dopiero, że ujawni moje kompromitujące zdjęcia na blogu "ja to mam przerąbane" :D
UsuńMnóstwo zdrowia i słodyczy Squirk wraz z parką Mysząt życzy :-))
OdpowiedzUsuńDużo, dużo zdrowia, powodów do śmiechu, ciepła i wielkiego kubka na jesienne herbaty życzę Ci z całego serca, sto lat, sto lat, obyś zawsze była tak energiczna i pełna pasji :-))
Fiu fiu dziękuję pięknie Wam Wszystkim Czem :) energia mnie rozpiera i gaz rozweselający się nie kończy, mogę się podzielić, więc wal jak w dym :) Buziaki :)
UsuńTo będę się zgłaszała żeby naładować akumulatorki jak mi się znów Myszy nie pozwolą wyspać :-))
OdpowiedzUsuńZnam ten ból- ja musiałam królika wynosić na noc do innego pomieszczenia, żeby się wyspać, bo cholera gryzła szczebelki i paczała, czy już się obudziłam- bo jak tak, to bedzie jedzono :) widziałam Małysza na fb- przesłodkie to !!
UsuńPrzesłodkie x2 nie pozwoliło mi zasnąć przed 7.15 rano a przenieść się nie mogłam jeszcze, bo Myszy są na etapie ustalania czy będą żyć w zgodzie czy nie, więc muszę trzymać rękę na pulsie. Dzięki bogom nie mam dziś nic ważnego do zrobienia, chyba, że ktoś potrzebuje ponurego zombie na jakąś okazję i zechce mnie zaangażować. ;-))
UsuńO to ja Ci pomogę- nie śpię od 3.53, tzn. kimałam trochę, trochę połaziłam po mieszkaniu, sprawdziłam, czy mgła jest, tabletkę wzięłam, rano trzeba było wstać i lecieć do urzędów. Także do horroru klasy B się nadajemy :D
UsuńWszystkiego Najlepszego :)))
OdpowiedzUsuńJak widzę gustujemy w takich samych prezentach urodzinowych :))
Serdeczności
Dzięki Karino :) prezenty urodzinowe już ufarbowane grzecznie schną. A BFL z jedwabiem będzie chyba moją ulubioną czesanką :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńAle jak... Ty PRZĘDZIESZ??? To się d a ?!
OdpowiedzUsuń