Najmojsza wełna, najmojsza chusta.


Odpocząć muszę po weekendzie. Fajnie było, szkoda, że tak krótko, ale w miarę intensywnie. Teraz czas na chwilę relaksu. A że relaksuję się najlepiej coś robiąc i słuchając muzyki, to ustawiłam play listę na youtube i wzięłam druty w łapki, będzie chusta dla mnie. Pamiętacie motek BFL od Marty z Zagrody? Miałam go połączyć z BFL od Laury, ale włóczki odbiegają od siebie grubością i nie bardzo mi się to podobało. Dlatego z pomocą Pana W. przewinęłam motek świeżo uprzędzionej merino superwash, jednej z najmojszych i wykombinowałam chustę- moja wersja Mousseux.






Merynos w preclu prezentował się tak:
 




Wraz z poprzednim niebiesko zielonym:

 

 
 

A że zapowiadają na koniec tygodnia deszcz ze śniegiem, to będzie w sam raz na pierwsze chłody. Słoneczko dzisiaj odpuściło, wszędzie, gdzie okiem sięgnę mgła i potrzebuję kolorów. W Razem-wiczkach wymienię wiązanie na niebieskie, ze starszego merynosa zrobię czapę  i będzie ekstra komplecik na 1 listopada- bo ja zawsze na cmentarzu zmarznę albo idę nań z gorączką, ale nie ze mną te numery- jestem mądrzejsza o kilka lat doświadczeń J

Właśnie- wypadałoby dorobić Razem-wiczkę do pary, bo do zimy bliżej niż dalej. A w kolejce czeka jeszcze kamizelka dla Teściowej- wściekam się na nią aktualnie, tzn. na wzór, nie Teściową, Teściowa fajna. Albo ze mnie cielak, albo ktoś ma bałagan ze wzorami, bo co innego na obrazku, a co innego mi wychodzi ze schematu. Pewnie coś swoim zwyczajem popientroliłam, po południu się wezmę za rozwiązanie tej zagadki XXI wieku.  Chyba że Wens mi wyschnie do tego czasu czy BFL z jedwabiem, wtedy to nie ma bata, żebym nie siadła do Emila. A to dlatego, że dostalam kilka uwag od mojej Mamusi, która w życiu nie siedziała przy kołowrotku, ale no musiała mi powiedzieć, że za sztywną nitkę robię, bo by odleżyn na języku dostała. Och jak ja uwielbiam tę jej szczerość- zawsze powie mi prawdę, nie ma że boli. I ma kobieta rację, muszę się bardziej przyłożyć.

A byście widzieli minę mojej Rodzicielki na widok szuflady z najmojszymi włóczkami…. Przechyliła główkę, uśmiechnęła się lekko i tak niby mimochodem, ale jednak powiedziała: „A może bym i ja zaczęła znowu dziergać? Bo czasem w pracy się nudzę, a teraz takie ładne włóczki można kupić albo dostać od córki co ma kołowrotek…”. Mama biznesłomen, czasu czasem jej brakuje, żeby zjeść, ale do drutów ją ciągnie. I coś mi się wydaje, że przed moim najbliższym przyjazdem do domu rodzinnego powie mi przez telefon, że mam jej przywieźć te takie ładne motki Medusy, co leżakują w pudle i druty, bo ona będzie jednak dziergać. No to przywiozę. I nauczę wrabiać rękawy od góry, i magicloopa nauczę, i co tylko będzie chciała moja Mamusia.  Za pyzy z mięsem albo pierogi nauczę wszystkiego J

Licznik czytających moje wypociny cały czas rośnie, co mnie bardzo cieszy. Miłego poniedziałku wszystkim!! A propos poniedziałku- scena z piątku:

Pan W. wpada do domu po pracy i zaczyna mi tańcować na środku kuchni:

Ja: I co się tak cieszysz?
Pan W.: No bo piąteeeek, zaje***cie nie??!!

Ja: Hurraa, już za dwa dni znowu poniedziałek!!!!
Pan W., mierząc mnie wzrokiem mordercy: Milcz kobieto.

I wyszedł. Moja empatia nie zna granic :D

Komentarze

  1. Oj, jakie wiosenne kolorki:) Ładnie się zapowiada ta chusta, bardzo włóczkożerna? Może bym popełniła jakimś zimowym wieczorem? :) Ja tu głodna siedzę, a Ty o pyzach z mięsem? Naprawdę nie znasz empatii, hihi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na przekór tej szarudze jesiennej pierdyknęłam sobie zielenie, a co, niech mam! :) według wzoru na chustę potrzeba 380 metrów, ale ja planuję zrobic giganta, żeby się porządnie opatulić- mam prawie dwa razy więcej wełny :) a pyzy chodzą za mną już od miesiąca, czas się chyba nauczyć je robić :))

      Usuń
  2. ej, a jesteś pewna, że te kolory do siebie pasują? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A poczekasz na lepsiejsze zdjęcia? wg mnie wszystko gra :D żrą się u Ciebie?

      Usuń
    2. no mnie się żrą, ale mogę być zachowawczą daltonistką, tylko bez diagnoz na przykład ;)

      Usuń
    3. ja już nie będę wspominać, kto tu ostatnio coś na fb pisał o książce adamczyka, kolorze róziowym i dzidziach piernik... i kto sobie róziowego malabrigosa kupił ostatnio... i się nie diagnozuj, na choinkę Ci to? z daltonizmem musi być ciekawie :D

      Usuń
    4. o dzidziach piernik to nie ja pisałam ;)

      Usuń
    5. ja nie ogarniam już dzisiaj, wybacz :)

      Usuń
  3. Te zielenie takie energetyczne, że się na mnie z ekranu rzuciły :)))) Na zimę będzie jak znalazł, śnieg będzie topniał przed Tobą ubraną w te kolory :)))) Jakby Ci się znudziła chusta, to ja mogę przygarnąć później :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Każdy kolor jest łądny, pod warunkiem, że jest zielony" jak to mawia Mama moja. I nie ma sprawy, zrobimy "machnią".

      Usuń
  4. No, odważnieś w te kolorki poszła. Ale poczekamy, zobaczymy! W oryginale chusta bardzo, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz Aldonko-jak się bawić, to się bawić- drzwi wyrąbać, nowe wstawić :D wersję w brązach też mam w planach :)

      Usuń
    2. No, nie burz się, nie chciałam obrazić Twoich najmojszych kolorków. Może lampa z błyskiem przesadziła?

      Usuń
    3. Ja się nie burzę, coś Ty ! :D I to nie lampa, a takie słoneczko bylo w zeszłym tygodniu w pomorskiem :) a kolorki najmojsze, to fakt :) i postaram się o lepsiejsze zdjęcia, obiecuję :))

      Usuń
  5. Kurcze, ta zagrodowa zieleń przepiękna. Gdzieś tam na przyszłość majaczy mi jakiś zielonolisciasty komplet zimowy. Zobaczymy czy się uleży i da się zrealizować. Pięknie Ci to idzie, a matuli się nie dziwię. Ja ostatnio plany też napięte, ale jak tak siądę wieczorem i chociaż ze dwa oczka przerobię to od razu mi lepiej.

    I tak, wredota z Ciebie! No jak tak można Chłopa od razu za nogi i łup o ziemię! Niedopuszczalne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię Ci się- jak nie mam codziennie drutów w ręce to jestem chora- nawet z gorączką dziergałam Malukę dla babci przecież :) rób zielony komplet na zimę, przejedziemy na nich do wiosny, a co! :D a mój Chop potrafi znacznie szybciej i bez ceregieli mnie sprowadzić na ziemię, sam mnie tego nauczył, to teraz ma hihi :))

      Usuń
    2. A to chyba, ze tak. A zimówka to dopiero w przyszłym roku. Póki co za dużo rzeczy w kolejce czeka ;)

      Usuń
    3. No tak, a doba się wydłużyć nie chce, kanalia jedna :) chusta skończona?

      Usuń
    4. A no nie chce. Chusta się dalej robi. jeszcze trochę zostało. mam nadzieję, że do końca października się wyrobi.

      Usuń
  6. Zobacz, jaka satysfakcja. Wszystko "tymi rencami" :) Od początku do końca. Fajny wzór chustę wybrałaś. Przy melanżykach najlepiej wychodzą niezbyt skomplikowane wzory. A kolorki też moje :) Czekam na finał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooooo podjarałam się jak szczerbaty na suchary :D na finał, to trochę czasu potrzebuję, bo wpadłam w wir przędzenia, a dzisiaj nowe czesanki pan paczkonosz, kanalia jedna, przyniesie, o ile gabaryt mu nie będzie przeszkadzał- a pewnie będzie, więc czesanki będą jutro (nieeee, wcale się nie denerwuję i nie mam słowotoku), no to siądę do chusty, pomacham trochę :) aż się zmęczyłam :))))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty