Zbombardowałam Teściową.
I to dosłownie, ale się nie martwcie, za
kratki mnie nie wsadzą. Teściowa żyje i ma się dobrze. Ba! Nawet jest
zadowolona i prosi o więcej. I jeśli ktoś nadal myśli, że chodzi o kamizelkę,
to rozczaruję, kamizelka ma 10 cm i leży w pudełku, czeka aż mi się coś innego
znudzi.
Wracając do bombardowania, to Teściowa
Moja Jedyna i Najlepsza (no muszę posłodzić za to tempo w dzierganiu kamizelki)
zażyczyła sobie ostatnio ozdób świątecznych. Nawet zaopatrzyła mnie w
odpowiednią gazetkę- swoją drogą niezła gazetka, podejrzeć można tu. Niestety nie
było w niej opisu, jak wykonać tzw. bombkę karczocha, na którą to miałam ochotę
już od zeszłego roku. Tutorial znalazłam tu, przejrzyście wytłumaczone kroki
wraz z obrazkami. Nie było jednak tak kolorowo, jak Wam się wydaje- trzy razy
chodziłam po wstążki do bombek. Najpierw kupiłam lamówkę, bo ponoć też się
nadaje i miała cudne kolory- dobrze, że nie pocięłam jej całej, bo okazała się
być za wąska. Bombka wychodziła pokracznie jakoś i mnie tylko wpieniła tą swoją
krzywizną. Jak już mi się udało kupić odpowiedniej szerokości wstążkę, to
kupiłam jej na 1,5 bombki i musiałam znowu lecieć do pasmanterii i dokupić. W zasadzie
cały zeszły tydzień odwiedzałam pasmanterię, aż w sobotę miła pani mi
zaproponowała herbatę, skro tak często wpadam. Aż szkoda, że nie miałam czasu.
Koniec pisania, możecie teraz sobie
popatrzeć. W ramach podstawki pod bombki- bo choinki u Nas w tym roku nie będzie
z braku miejsca, no chyba że taka- wystąpiły świeczniki z czym? No a jakże by
inaczej w tym domu- z królikami :D
no ok, jedno miejsce do powieszenia bombek znalazłam :)
A skoro o królikach była mowa, to od
niedawna stały gwóźdź programu, czyli Klusełka wychodząca spod swojego kocyka
I na swoim ulubionym punkcie widokowym,
czyli na mnie. Bo ze mnie widać więcej otaczającego ją świata i jest szansa dorwać kawałek skóry i lizać i lizać, i lizać…
Na drutach prezentowa chusta. Nie zadziwię
nikogo, jak napiszę, że będzie to Echo Flower Shawl?
Bombki bomba! ;-) Pięknie kolory dobrałaś, pacam Cię komplementacyjnie ;-))
OdpowiedzUsuńMoja Mniejszość też strasznie liże ostatnio, nie zlezie z dłoni tylko się przyczepi pazurkami, odrzuci uszka i liże, może soli puchaczom brakuje. W kwestii uszek, oczywiście, Klusełek ma dużo więcej do odrzucania ;-)
Oj tam ojtam, raptem 4 cm uszu, co to jest? Pan W. proponuje dać zwierzakowi solanki do picia albo słonego sopelka do lizania, jak się krówkom dawało :)) Bombki bombowo szybko się robią :)
UsuńI tak nie zrobię, w weekend kolczyki będę produkowała jeśli mnie niechciej nie dopadnie po zakupach ;-)
UsuńMyszy mają maleńkie uszeczka, takie 4 cm tobym głaskała do upadłego ;-)
Wypijesz miętę, kawę i coś tam jeszcze i dasz radę :) a dobry niechciej nie jest zły, wszystko jest dla ludzi ;)
UsuńNo ale po co mi bąbeczka? Chyba, że coś z myszami bym, musze pomyśleć...
UsuńKawę zrobię bo jak nie piję kawy to sama widzisz, co wymyślam ;-))
Ja też potrzebuję kawy. I kogoś, kto mi przeliteruje tę nazwę, co to wymyśliłaś, bo mi się język plącze :D jestę orzeszki dzisiaj jak nic.
UsuńKtórą? Bo ja dziś sporo mam na koncie, niestety.
Usuń;-(
PerpetuuTuptuś- już się naumiałam :D
UsuńMuszę kiedyś takiego karczocha zrobić. Mam w szufladzie małą hurtownię wstążek. Klusełka jak zwykle urocza. Aż dziw bierze że to takie maleństwo.
OdpowiedzUsuńRób śmiało, jeden wieczór i jest bombka, tylko kup dużo wstążki i szpileczki 13 mm, zebyś nie musiała latać do pasmanterii za dużo :D
UsuńNo żartujesz że robisz Echo Flower to ja myślałam że to będzie Echo Flower, Echo Flower lub ewentualnie od biedy ..... Echo Flower ;-)
OdpowiedzUsuńNo zawsze mogłam zrobić Echo Flower, c'nie?
Usuńbombka jest bombowa... zawsze się zastanawiałam jak się ją robi... teraz już wiem. nie taki diabeł straszny. A jak patrzę na Klusełkę to aż mnie ściska bo przypominam sobie moje małe Baksy no i ich potomstwo :D
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że to wyższa szkoła jazdy, ale jeden wieczór i bombki są :) no ok, dwa wieczory przez moje gapowe :)) matko z córką- potomstwo Kłułików? to musiał być dopiero czad :D
UsuńNo to ja od końca.
OdpowiedzUsuńNie jestem zdziwiona, że to Echo.
Wiadomo, że im wyżej, tym lepiej widać. Pamiętaj, że punkt widzenia, zawsze zależy od miejsca siedzenia.
A bomby bombowe! U mnie matula zajęła się produkcją. Nawet jedna już wisi na mojej sziszy :)
szisza, hmmm, ciekawe miejsce na bombki, muszę Pana W. namówić, bo akurat ma zieloną, zgrabną :)))
UsuńStoi w strategicznym punkcie pokoju, do tego nieużywana... To wiesz, zawsze się przyda.
UsuńNo faktycznie, szkoda nie wykorzystać :D
UsuńKrólik jest przesłodki :-)
OdpowiedzUsuńA bombki rewelacyjne - a najważniejsze, że teściowa zadowolona :-)) Ja mojej teściowej nie potrafię zadowolić... :-) I niestety jestem ta najgorsza synowa :-) a ma w czym wybierać :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Kasiu. Postarałam się, kolory Teściowej ulubione, sama bym sobie takie zrobiła, ale nie mam gdzie powiesić. No chyba że będę "musiała" taką mieć, to już co innego :))) bo jak mi się zachce, to nie ma mocnych :)
UsuńGdyby mi teściowa marudziła na to, co jej daję ze szczerego serca, to dostałaby następnym razem beret i wibrator, dowcip do wyszukania, nie wkleję, bo jestem subtelna i wiośniana i mi nie wypada.
Usuń;-)
Bombowe te bombki!
OdpowiedzUsuńA coś taka smutna?
No raz ząbków nie suszę przed aparatem i od razu smutna :) spokojna, co by Klusełki nie wystraszyć :))) po bombkach bombowo pokute paluszki, więc uważaj, gdybyś chciała robić ;)
UsuńGdzie ten łańcuszek? Ja chyba jakaś niekumata jestem, ale wszystko jest tak, jak czytałam ostatnio, kiedy tu byłam. Gdzie łańcuszek? Ja lubię poczęstunki!
Usuńno nie pisz mi, że mój następny post się nie wyświetla, bo coś mi tu nie bangla od wczoraj :D
UsuńMówisz szpileczki 13 mm. Strasznie malutkie. Też myślałam, że to trudniejsze. Będę musiała spróbować. Ale nie teraz. Na razie mam co robić. I zaległości. I obiecanki :) (może się uda przed świętami) A chusta trudna, oj , trudna. Ale jaka piękna. Już czekam na pokaz...A Klusełka jest taka malutka. Dopiero, jak pokazałaś ją w dłoni, to widać, jakie to maciupeństwo. Pogłaskaj ode mnie delikatnie po uszku :)
OdpowiedzUsuńPogłaskałam Łobuziarę, bardzo jej się głaskanie podoba :) generalnie taka mała przylepa z niej :) Bombki rób, niezła zabawa, a obiecanki nie zając, mogą poczekać :) chusta nie jest wcale trudna i robi się na prawdę szybko, a może to ja zaczęłam wreszcie szybko dziergać, hihi
UsuńFajne te bombasy :) Mamie bym zrobiła, bo wprost uwielbia karczochy (szczególnie w postaci likieru... ), ale aktualnie pewien mizerny kawałek koronki klockowej wysysa ze mnie całą energię (od)twórczą :/
OdpowiedzUsuńJak zobaczysz gdzieś karczochowe jaja wielkanocne to podziel się koniecznie ;)
Miłego przedświątecznego machania drutami!
Nie spotkałam sie z takimi jajkami wielkanocnymi, ale zasada musi być taka sama, tylko zamiast kuli użyjesz styropianowego jajka :) Drutami się macha super, tylko czasu mało i po koraliki muszę jechać do innego miasta... bo moja Echo zamiast dzyndzli będzie mieć koraliki i jakoś muszę je zdobyć :)
UsuńO, to ciekawa jestem, co tam wymachasz :) Ja czuję, że z koralikami to miałabym tylko kolejny powód do prucia... za bardzo zakręcona jestem, za to powoli się przymierzam do przędzenia różnych dziwolągów, więc pewnie też zakupię jakieś błyskotki :)
UsuńEcho jeszcze nie robiałam, ale podobna jest do Laminarii (-iów?) a tę uwielbiam, i robić, i nosić :)
Pierwsze koty za płoty czyli bombki ekstra. A jak tam paluszki?:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Domyślam się, że pokute bardzo jak u mnie, gdy jajo wielkanocne robiłam:)Króliczek jest uroczy i nawet podobny do mojego (byłego już niestety)
UsuńWcięło mi kawałek komentarza powyżej:)
Paluszki swoje odchorowały, bo na początku używałam igiełek biurowych, które zbytnio ostre nie są :) Króliczek dziękuje za komplementy, zakryła się uchem zawstydzona :) Odpozdrawiam Marlenko, trzymaj się ciepło :))
Usuń