Wroclove.
Dopadł mnie niechcemisięlizm. Oj dawno
już mi się tak nic nie chciało. Co nie oznacza, że nic się nie działo. Z racji
mojej ostatniej wizyty we Wrocławiu- swoją drogą śliczne miasto, mogłabym
zamieszkać- postanowiłam obdarować Brata i Bratową rzeczami własnej roboty.
Z wyborem dla Brata nie miałam problemu-
jakaś porąbana czapka. Przewertowałam ravelry w poszukiwaniu projektu bądź
inspiracji i znalazłam to. Od razu zakochałam się w tych kuleczkach, ze zdjęcia
rozpisałam sobie wzór z nadzieją, ze autorka mnie nie zje za kopiowanie (bo ja
generalnie zbyt uczciwa jestem jak na te czasy). Pan W. sugerował, żeby wrobić kilka owieczek
odwróconych doopami, ale niee- dla Braciszka nie. Na czapę zużyłam 38g włóczki Czterdziestka w
kolorze szarym na drutach 3mm, owieczki powstały z kłębuszków Elian Klasic. Czterdziestka
to ciekawa włóczka, w składzie ma 40%
wełny, oczka wychodzą równe i ma atrakcyjną cenę w stosunku do składu. Mogłabym
mieć z niej sweterek, niestety mam embargo na zakupy. Z pozostałej części motka
zrobię kolejną czapkę i wyślę ją za wielka wodę, bo Brat lubi czapki gubić :D
Zdjecia robione w sztucznym świetle, niestety jak powszechnie wiadomo mamy listopad, którego mogłoby nie być :)
Dodatkowo
wraz z czapą do Anglii powędrował motek BFL z jedwabiem, bo Brat też
dziergający i chciał mieć jedną z najmojszych, niech ma.
Iza natomiast dostała komin- uwaga- szary
(bo za mało szarości dookoła, wiem) z włóczki Japan Bene Nati, 70% wełny 30%
akrylu. Wzór to Honey Cowl, na który już od dawna się czaiłam i wiem na pewno,
że chcę taki dla siebie. Na większą wersję zużyłam 220 gram włóczki
przerabianej podwójną nitką na drutach 5mm, zblokowała się świetnie i aż szkoda, że jest nie
do dostania. Gdybyście ją kiedyś dorwali w którejś z lokalnych pasmanterii, to
polecam, bo mimo dużej zawartości wełny jest bardzo miła w dotyku, nawet Pana
W. nie gryzła. I możecie mnie zabić, ale zdjęć gotowego komina nie mam. Może
uda mi się Bratową namówić, żeby mi zrobiła i wysłała. Sama nie wiem, jak do
tego doszło- tak się zakręciłam, że spakowałam prezent i zapomniałam o zdjęciu
gotowca. Musicie się zadowolić zdjęciami zrobionymi w trakcie roboty.
Przy okazji wizyty we Wrocławiu, krótkiej
ale bardzo intensywnej, zaliczyłam jarmark bożonarodzeniowy. Jeśli mieszkacie w
okolicy, to polecam, zwłaszcza krainę bajek i wino grzane podawane w takich oto
bucikach.
Zdjęć jarmarku brak, bo spacer odbył się późnym
wieczorem i za dużo się działo, żebym miała głowę do robienia zdjęć. Za to
pokażę Wam Pana W., który robił za widmo.
Poza tym ja już wiem, gdzie są te
wszystkie krasnale, co to się miały u mnie stawić na ciężkie roboty… one się wszystkie
skitrały we Wrocławiu! I musiałam zrobić prawie 300 km, żeby się o tym
dowiedzieć. Przy Placu Solnym, gdzie całą dobę można kupić kwiaty, usadowił się
faworyt mojego Taty- Dialogomir. Możecie o nim i o całej reszcie poczytać tu.
Zdjęcie pochodzi z krasnale.pl
Na koniec chciałabym serdecznie pozdrowić
Moją Najlepszą Teściową na świecie i obiecuję, że ruszę cztery litery i zacznę
kamizelkę. I kulki styropianowe też otasiemkuję. Ale jak przy okazji wizyty w
pasmanterii poza tasiemkami kupię włóczkę, to już nie będzie moja wina.
piekne prezenty ;) no i podziwiam dziergajacego brata :)
OdpowiedzUsuńa dziękuję :) brat umiał dziergać szybciej niż ja, robi głównie szaliki i czapki :)
UsuńCzapki nie pamiętam i nadal robie szybciej od Ciebie
UsuńByś się Kanalio podpisał :D
UsuńJaka czapa... Rewelacja !
OdpowiedzUsuńGenialne te owieczki :-) Wspaniałe :-)
A jarmarku zazdroszczę... też z przyjemnością pojechałabym do Wrocławia...
Pozdrawiam serdecznie.
Owieczki są wyrąbane w kosmos :) mam ochotę na sweterek z taką owieczką :) Dzięki Kasiu :))
UsuńOwieczki obłędne!! Pan W. horrorowaty idealnie. Ale i tak najdłużej się zatrzymałam przy tym miodowym wzorku - lubię takie fakturzaste.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Rób koniecznie honey cowl, wychodzi bajeczna, mięsista dzianina :) Robi się ekspresowo, a wzór zapamiętujesz po chwili- to tylko 4 rzędy ;)
UsuńO! Czarownicą nie zostałaś przedwczoraj, tylko byłaś od urodzenia. Jeszcze o tym nie wiesz?
OdpowiedzUsuńA pan W. to zawsze tak wygląda? To ja bym na Twoim miejscu jednak nie zachodziła do tej pasmanterii! Na wszelki wypadek...
Owieczki są pyszne i już zaczynam się zastanawiać, jak wyglądałaby realizacja owczego pomysłu pana W., której z radością bym się podjęła. Pomysły to on ma dużo lepsze niż facjatę na przedstawionym zdjęciu!
Trochę się kamuflowałam- sama przyznasz :D skoro ze mnie taka czarownica, to moze uda mi się odczarowac Twoją Harfę co? Pan W. z reguły zaciesza, czym zawsze mnie wprawia w dobry nastrój. Ja też mam ochotę sie podjąć wydziergania owieczek na zmianę en face i en doopka, i chyba właśnie taka będzie kolejna czapka :) ale najpierw finnish i kamizelka dla Teściowej ;) dobrze mi się przędzie ten finnish, trzeba domówić i pierdyknąć sweterek, a co! I zahaczę o pasmanterię- muszę, mam zlecenie ;)
UsuńDzień dobry, czarująca osobo ;-)) Prawie się wyspałam, miałam wprawdzie poważną rozmowę z Mniejszą ok. 2 w nocy ale poza tym wszystko ok, jestes skuteczna, zasługujesz na tabun cicików ;-)
OdpowiedzUsuńCzapeczkę we wtyczki (w teorii - owce ;-)) juz chwaliłam a w kominie bardzo podoba mi się, że szarość jest mocna, konkretna a nie jakaś taka rozdyźdana ;-))
SięMysz Squirku :D tabun cicików w biężacym czerwonym helikopterku to jest coś, co tygryski lubią najbardziej ;) wtyczki mam fajne na FB, popaczaj sobie, świnia taka, że nawet Berberyskowi by się spodobała :D a komin chyba se machnę taki sam, bo mi się bardzo widzi- ale jak sobie pomyślę, że mam znowu siedzieć nad szarym... może coś w pastelach? hmm
UsuńJakoś mi pastele do Ciebie nie pasują, za mdłe są, chyba, że jakiś cieplejszy kolor wybierzesz, komin zdecydowanie zasługuje na powtórkę :-)
UsuńZaraz sobie popaczam Twój profil tylko najpierw zjem śledzia, czypsy i czekoladę i trochę makaronu ze wszystkim, co mi wpadnie w ręce. Co za dzień, westch.
;-))
Ale ja Ci tego kołowrotkowania zazdroszczę. Zazdroszczę i podziwiam! I chyba muszę swojego Chopa na jakieś szkolenia wysłać: u intensywnej szyje, tu dzierga. A mój nic. No ja nie wiem. Wszystko w moich rękach.
OdpowiedzUsuńCzapka wypas. I fakt, ze wolałabym z zadami... a taka jestem! Mimo to, wszystko w niej gra i buczy: kolor, wzór, pompon. No git malina.
Wrocławski jarmark znam. Mam blisko, ale odwiedzam rzadko... jakoś mi nie po drodze. Po za tym jakoś we Wro wszystkiego dla mnie za dużo. Ale proszę, proszę! Dobrze wiedzieć, że odwiedziłaś mają ślaską ziemie :)
Włóczka pojechała do Brata, bo on bardzosz kreatywny facet jest :D Pan W. owszem dziergać potrafi, przy kołowrotku siedział raz, bo tylko raz mu pozwoliłam, przy maszynie też siedział, no bo jak nie wypróbowac czegoś z silniczkiem- a i na szydełku słupki ogarnął, także z dumy można pękać :D czapa z zadami, no kurde następna mnie namawia i mnie zaraz namówicie :D
UsuńNie mogę się napatrzeć na te owieczki ;)))
OdpowiedzUsuńja też :) są mega pozytywne prawda?
UsuńAle łowiecki fajne :) Faktycznie mega pozytywne ! Dorotka, strasznie mi się podoba wzór kominowy. Wlazłam po darmowy wzór, alem na angliskij niekumata, i jakbyś kiedyś gdzieś miała go zapisanego w naszym pięknym, ojczystym języku. A jeszcze żebyś w jakiejś wolnej chwili napisała mi na maila, to bardzo bym się cieszyła. I chwaliła Cię po wszystkich wioskach i miastach :)
OdpowiedzUsuńA co do robótkowych mężczyzn, to teść mojej siostry wyszywał obrazy .
Dzięki Ewuniu :* Kominowy wzór prosty jak konstrukcja cepa :)) Po polsku wzoru nie mam, ale będę miała :) tylko mi przypomnij się, to Ci wyślę ok?
UsuńFajnie wyszło:) a Wrocław rzeczywiście jest bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Wrocław to bardzo przyjemne miasto, w dodatku przyjazne dziewiarkom :)))
Usuń