Morska bryza recydywistka.
Mowa
o kolejnej chuście, którą skończyłam kilka dni temu, ale nie było czasu na
zrobienie zdjęć. Jak już znalazłam chwilę, to sami Państwo wiecie, co się stało
z pogodą. Miało być cacy kolorowo: słońce, ja w sukience nad jeziorem leżącym tuż przy
mojej prowincji i chusta. A jest tak, że stoję w „mundurku” tuż obok okna
balkonowego i jestem obrażona na ten deszcz, przez który sukienki ubrać nie
mogę, a słońce ma to pewnie głęboko w promykach. Mówi się trudno, żyje się
dalej, jeszcze będzie okazja Wam ten plener pokazać ;)
Wracając
do meritum- czemu nazywam chustę recydywistką? Bo kolejny raz sięgnęłam po wzór
Summer Flies, kolejny raz z podwójnej nitki DROPS Lace, tym razem w kolorze
granatowym marynarskim. Dziergałam na drewnianych KP 5 mm, zużyłam około 80
gram, dokładnie nie ważyłam. Bardzo wdzięczny wzór, podzielony na 7 sekcji, w
każdej pojawia się coś innego, więc nie można się nudzić. Niestety od jakiegoś czasu
wzór jest płatny, ja zdążyłam go wrzucić na kolejkę i pobrać jeszcze zanim to
się stało.
A oto
efekty.
Z cyklu
„pokap oka, co robisz, ja też chcę być na zdjęciu!”.
Śliczna
jest ta moja nowa chusta, wiem, tylko ostrości złapać Rodzicielka nie mogła. Czekam
na moją nową idiotenkamerę, ale jeszcze trochę poczekam. Czy powstanie kolejna
wersja morskiej bryzy? Nie wiem, bo odkryłam kolejne wzory, a kolejka na Ravelry mi się wydłuża, jak pewnie większości z Was. Aktualnie dzieję coś „wdzięcznościowego”, ale
szczegółów nie zdradzę, bo to niespodzianka. Za co jestem wdzięczna, o tym też
następnym razem. Napiszę Wam tylko, że kwiczałam jak poparzona, mój Tato prawie
ogłuchł, a Kluska się bała. Czyli w miarę normalnie było.
Zatem
zostawię Państwa w tym deszczu i chłodzie, udam się na z góry upatrzoną pozycję
z drutami pod pachą i będę czekać na Ten Mecz. Wam życzę pogody ducha i żeby
słoneczko szybko do Nas wróciło. Do przeczytania :*))))
Pees.
Za miesiąc pierwsze urodziny mojego bloga. Ja cierpiedolę, jak ten czas szybko
leci, już rok, a ja się wcale nie starzeję, miodzio :) Szykujcie się zatem na
zabawę!
Eee a ja się domyślam o co biega :-)))) z tą chustą miałam tak samo - też zdążyłam się załapać zanim wzór stał się płatny. Ten kolor to granat czy fiolet bo ciężko mi się zdecydować :-) ślicznie wygląda.
OdpowiedzUsuńKolor granatowy, akurat aparat nie kłamie, tylko ostrość sobie gdzieś poszła, muszę się pobawić z ustawieniami :) Jak mnie wydasz, o co biega, to Cię królikiem poszczuję! ;)))
UsuńPiękna ta chusta i nawet kolor mi się podoba choć za granatem zwykle nie przepadam, tu jakoś pasuje. Napracowałaś się, Młoda ;-)))
OdpowiedzUsuńSzczucia królikiem nie chciałabym przegapić a Karolinka lubi sobie czasem jakiś spojler wrzucić więc nie tracę nadziei, że je obie w akcji zobaczę ;-)))
Sama nie wiem, czy powinnam Karolinę na atak takiej słodyczy narażać. Wiesz, to by już nie była ta sama Karolina :))) A za komplementy dziękuję, faktycznie się napracowałam ;*)))
UsuńOj już się boję straszliwej Kluski ;-) spoko spoko milczę jak ten motek włóczki :-)
OdpowiedzUsuńNo no, paluszek na buźkę i cicho sza! ;)
UsuńTeż lubię taki granat :-) pięknie to wszystko razem wygląda, swoją drogą. Klusełka oczywiście najpiękniejsza ;-)
OdpowiedzUsuńTen granat taki przygaszony, do lnianych spodni będzie jak znalazł, tylko gdzie ta wiosna, się pytam? Klusełka dziękuje za komplementy, nakryła się uszkami lekko zawstydzona :))
UsuńUdany udzierg, nie ma co :)
OdpowiedzUsuńMoja Szczotka też uwielbiała załapać się na zdjęcia...cóż, taki widać urok ;)
Szczotak? Śliczne imię, nie ma co :))) Udzierg udany i noszony, świetnie się sprawuje :))
UsuńPiękna :-) Kolor cudny :-)
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą zaczęłam robić chustę tym wzorem i ... koniec świata :-) I nawet udało mi się mniej więcej przebrnąć przez większą część wzoru, ale dalej mi nie idzie... Tym bardziej podziwiam Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie.
Jeśli chcesz do niej wrócić i jednak ją skończyć, to ja chętnie pomogę. Napisz na jatomamwgenach@gmail.com coś poradzimy :) Odpozdrawiam ciepło :)))
UsuńSię szykuję. A chusta bardzo ładna. Nawet kolor, bo to granat, a te już lubię :) Wystraszyłaś tą zmianą wzorów na płatne... co ja mam teraz wszystko sobie pościągać do biblioteczki. Eh! No nic to, jak trza, to trza.
OdpowiedzUsuńWiesz co... ja tak narzekałam na ten niebiski, że zielony ładniejszy i takie tam, a wychodzi na to, że mam jedną!!! chustę zieloną, połączoną z niebieskim i trzy niebieskie- 2 granatowe i 1 melanż błękitu z fioletem i niebieskim... chyba muszę wejść pod stół i odszczekać. Albo wiem! Wydziergam 4 chusty zielone i będzie ok :)) Jeśli chodzi o zmianę dostępności wzoru, to jest to pierwszy przypadek, z jakim się spotkałam i nie ma on związku z popularnością wzoru. Dziewczyny chyba chcą zarobić na stronę internetową, o ile dobrze pamiętam, ale ręki sobie uciąć nie dam. Ja mam taki system, że jak coś mi się oesupodobabardzo, to od razu drukuję, wkładam w magiczny segregator i mam, dopóki Kluska mi nie zje ;)
UsuńOJ to z tym drukowaniem to u mnie podobnie. Ale przeca nie mogę wszystkiego, bo zarosnę tymi papierzyskami. A koty jakoś tego zjadać nie chcą. Prędzej we włoczki sie zaplączą, a już na pewno zostawią trochę kłaków na sweterku.
UsuńBardzo ładna chusta i mimo tej ostrości ślicznie się prezentuję na zdjęciach. Twoja Kluska zupełnie jak moja Szyszka, gdy tylko robię zdjęcia pojawia się migusiem a pozowanie wychodzi jej lepiej niż mi :)
OdpowiedzUsuńOch Twoja Szyszka jest przeurocza, napatrzeć się nie mogłam :) te zwierzaki maja chyba jakiś radar wbudowany ;) I dzięki za miłe słowa :))
UsuńŁadny wzór i piękny efekt końcowy.
OdpowiedzUsuńDzięki :)))
UsuńCudna jest!
OdpowiedzUsuńDzięki :) a jaka przyjemna! :))
Usuń