Tak w telegraficznym skrócie.
To jestem, ale jakby mnie nie było. Wszystko przez to, że
dostałam się na staż stricte związany z moim wykształceniem, będę robić masę
ciekawych rzeczy, czasem też mało przyjemnych, dlatego pominę tu szczegóły- to
przecież blog o rzeczach lekkich, ładnych i przyjemnych, więc Państwo pozwolą,
że do nich przejdę.
*
Teraz powinny nastąpić fanfary i huk strzelających korków
szampana, albowiem jeszcze przed końcem obecnej zimy udało mi się skończyć
kamizelkę. Tak, tak, moi drodzy, Tę Kamizelkę, co to najpierw się nie chciała
zacząć, potem zacząć, gdzieś w międzyczasie zacząć, a jak się zaczęła, to się
potem nie chciała skończyć, franca jedna. Na przestrzeni dziania w/w powstała
chusta, Projekt Szydełkowy, zaczęły się Avecwiczki, był Podaj Dalej i tak jakoś
brakło czasu na prezentację morskich warkoczy.
Dziergałam ją bezszwowo, podwójną nitką włóczek z odzysku, na
moje oko akrylowych- po namoczeniu ani po podpaleniu nie wyczułam w nich wełny,
chyba że śladowe ilości (bosh, śladowe ilości wełny… piszę jak biolog,
wybaczcie). Druty KP 5,5 mm- wiem powinnam ją dziergać w czasie trylogii Władcy
Piździonka i faktycznie tak było z korpusem, tylko jakoś plisa się nie chciała sama
dorobić. Nawet podczas oglądania Hobbita. Skończyłam ją i zblokowałam tydzień
temu, potem były akcje z Paniami Halinkami- jedne pozdrawiam, inne pominę
wymownym milczeniem- i na zdjęcia zabrakło mi czasu. Zresztą wiecie- tak sama
sobie foty strzelać? Na zdjęcia na wieszaku też nie miałam ochoty, a manekina
jeszcze brak. Ale od czego się ma ukochaną Mamusię, która po całym dniu
ciężkiej pracy zgodziła się przywdziać w morski kolor, wciągnąć brzuszek i pozować.
No ok.- na pozę „na Dziunię” nie liczcie dzisiaj, ale myślę, że to kwestia
czasu i się Mamusię przyuczy ;)
Tyle na dziś. Tak dużo się ostatnio dzieje, że muszę sobie
przypominać, jak się nazywam. Myślę, że jeszcze tydzień lub dwa, a nauczę się rozciągać
dobę i dzielić czas między staż, przyjaciół, Królik i hobby. Ba- teraz właśnie
mam okazję i odpowiedni sprzęt, żeby wyhodować krasnale, jak już jakiś
delikwent urośnie dam ogłoszenie- się wymienimy- ja krasnala, Wy mi żelków czy
czesanki, dogadamy się ;)
O Klusełce wspominałam, tak? To prosz, jak pięknie śpi- pozycja "na zimny łokieć" chyba jest jej ulubioną :D
Dostałam ostatnio dwa wyróżnienia od Violet i od Karoliny- Panie
pozwolą, ze wykwiczę się za jakiś czas. I prezenty w ramach Podaj daleja też
trochę przedłużą się w czasie, z powodu jego braku. Ale noł noł, nie marudzę-
ja z tych, co to najlepiej zorganizowani, gdy mają masę zajęć.
*
A i jeszcze jedno- dziękuję Wam za trzymanie kciuków- już ja
wiem, że te wszystkie gwiazdki z nieba, to Wasza sprawka, macie u mnie vice versace
do końca świata. Znowu czuję, że żyję, jest cacy kororowo i tego się będę
trzymać. Do przeczytania już niebawem ;)))
No to moje gratulacje! I to z okazji wszystkiego. Nawet zimnego łokcia Klusełki. Bo niby czemu nie! Warkocze prezentują się bardzo poważnie fachowo :) Normalnie cycuś glancuś.
OdpowiedzUsuńps. Ty teraz jak Amy? Mózgi kroisz? Cy cuś w ten deseń?
Senkju ;) ogromnie się cieszę, że mogę już dziergać inne rzeczy, że nie wisi nade mną jak jakieś fatum- bo robiło się nawet przyjemnie, ale szybko się nudziła. Ja teraz romansuję z bakteriami i parazytami, z różnych tkanek, raczej mało wdzięcznych, oszczędzę Wam szczegółów. Kluska też senkju ;)
UsuńAaaale fajna kamizela!!! Chcę taką, strasznie kształt mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMożna gdzies kupić wzór?
No i czkam na spowiedź:)Na razie zwłoke wybaczam:)
Wzór jest z głowy totalnie, robiona od dołu, plisa dorobiona na końcu. Pilnowałam tylko,żeby warkocze się zeszły na ramionach. Mam notatki, pacnij mnie mailem, to Ci wyślę albo zamieszczę w następnym poście ;) Dzięki za cierpliwość ;)))
UsuńŚwietna kamizelka :-) Bardzo ładnie leży na Twojej mamie :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję stażu :-)
A królik jak zawsze - wspaniały :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Kasiu :) bardzo jesteśmy zadowolone- ja ze stażu, Kluska z tego, że będzie na sianko, żyć nie umierać ;)
UsuńHurra Ty żyjesz. Trzymam kciuki za powodzenie w reorganizacji czasu. Czasem to trochę trwa ale będzie dobrze, tylko to poranne wstawanie ble.... Mówiłam już że zielony to mój najulubieńszy?? A o wyróżnieniową spowiedź będę Cię pacać regularnie hehe. Nie daruje ;-)Mam nadzieje że się bez wirtualnej szmaty obejdzie??
OdpowiedzUsuńNawet mi nie przypominaj o wstawaniu o 6 rano. Ja się czasem o tej porze kładłam spać! Na szczęście atmosfera jest przednia, dużo śmiechu, do 15 czas zasuwa jak mały samochodzik ;) O wirtualną spowiedź pacaj, ja mogę zwyczajnie zapomnieć z nawału zajęć ;))
UsuńKarolina, wirtualna szmata to przy tym co teraz Dodgers podobno ma na stażu to je pikuś, i nawet nie pan pikuś. Tak że proponował bym rozważyć weryfikację oręża ;-)
UsuńJa tam się co prawda nie znam ale, kamizelka mie sie podobuje, no i model w postaci Mamy niczego sobie, wręcz pierwszorzędnie niczego sobie.
Zimnołokciowy śpiący królik rzondzi :)
Otuszto- lateksowe płytko codziennie i dostęp do palnika robią swoje. O i jeszcze eza może robić za kłujkę do jajek, więc się Marianie strzeż! Mamie niczego sobie komplementy przekażę ;)
UsuńTa ezy hehe ale robiłam na laborkach zgrabne zatyczki z waty do próbówek. Mama jest świetną modelką. Marianie ja mam pare sposobów na przypominanie Dodgers o jej pozycjach w grafiku. Sądzę że obejdzie się bez szmaty :-)
UsuńHmmm czyżby jakiś cichy wielbiciel Cię nawiedzał że pojawiła się moderacja??
OdpowiedzUsuńNooo, Spam się nazywa- kojarzysz?
UsuńEhhh.......takie życie :-)
UsuńKamizel boskiiiii:)))) A boski bo - morski, gruby i we warkocze. No boskiiiiii!!!!
OdpowiedzUsuńNo Klusełka też boskaaaaa! A boska bo - zimny łokieć, kupa futra i śpiii:)))
"Na dziunię" poczekamy aż mama oswoi się z aparatem, ale potem nie będzie przebacz :))))
Też tak myślę, że Mamunię da się namówić- to równa babka jest ;) na morski i szmaragdowy pewnie nie będę mogła paczeć przez jakiś czas, ale zgadzam się- kolor jest obłędny :) senkju ;)
UsuńDobra - pamiętasz, że ja po te krasnale pierwsza w kolejce jestem? Już z pół roku czekam...
OdpowiedzUsuńSprawa zasadnicza załatwiona, to przejdźmy do ad remu: jacierpiędolę, Ta Kamizelka! Gratuluję, kapelusz z głowy zdejmuję! Masz ją za sobą, ufff. Teraz już tylko rozrywki.
Całuj Klusełkę i miłej "zabawy" z pipetkami!
Tak pamiętam, już prowadzę listę chętnych, się nie bój ;) Teraz faktycznie tylko rozrywki: razemwiczka się na dniach skończy, potem szal i wreszcie będę robić wyłącznie wg własnego widzimisię- czyli zacznę od męskich skarpet, jak to ja :D Kluska wycałowana ;)
UsuńNO!
UsuńUff, odetchłam z ulgą!
UsuńNo gdzież bym śmiała Klusi nie wycałować, obraziłabyś się na mnie ;)
UsuńKamizela świetna - franca jedna :) ... No i powodzenia w pracy!
OdpowiedzUsuńDzięki :) mam nadzieję, że spodoba się właścicielce, teraz tylko wyprawa na pocztę ;)
UsuńO! Szacun za kamizelkę, no bo zwykle jak coś tak uparcie nie chce się zacząć, ani skończyć to ląduje w kącie i robi nam wstyd przez lata, a tu proszę - się zawzięłaś i szybciutko w dwa lata skonczyłaś ;P Aż mi się pewien męski sweter przypomniał, co leży pod łóżkiem... No i bardzosz fajna wyszła, w ogóle męki twórczej po niej nie widać :)A sama tak ją wykombinowałaś, czy wzorek jakiś jest? Bo moja mama uwielbia kamizelki, ale jak zacznę spontanicznie kombinować to znowu mi z tego czapka wyjdzie...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za życiowe rewolucje i za czasu rozciągliwość, żeby Cię przypadkiem stąd nie ubyło...
A Kluska ma te wszystkie zmiany w chłodnym łokciu, i jak tu nie zazdrościć zwierzowi? :)
Merci :) sama kombinowałam, mam notatki, mogę pacnąć mailem lub umieszczę pod następną notką. Męki twórczej nie było, był chroniczny brak czasu. Teraz wszystko wraca do normy i już nie bawem- aj hołp soł- nabiorę oczka na skarpety, sasasasa. Kluska wybitnie daje mi do zrozumienia, że jak ja wstaję, to jest noc i po co ja ją karmię, skoro o tej porze się śpi- serio- pacza na mnie, uraczy ziewem i zasypia znowu, nawet napełnienie miski jej nie rusza za bardzo, kudeł jeden ;) siadaj do swetra, bo się czkawką odbije, zobaczysz ;)))
UsuńKamizelka bomba!!! Ale staż jest chyba najwspanialszą informacją tego wpisu. Doba się rozciągnie, zobaczysz :))) Iiiiii jak napisałaś, że czasami będziesz na tym stażu robić rzeczy mało przyjemnie, to miałam dziwne skojarzenia, ale to chyba przez to,że ostatnio hurtowo oglądamy "Bones"..., a tam makabrycznych "przyjemności wizualnych" całe mnóstwo :)))
OdpowiedzUsuńAż tak drastycznie nie jest, ale wyrywanie rzęs w poszukiwaniu pasożyta nie należy raczej do przyjemnych czynności ;) ale dzięki temu ja mogłam poszaleć przy mikroskopie, a pani wie, co jej dolega ;) cieszę się jak gupia do sera, że udało się na ten staż dostać- pacnę Cię dokładniej w mailu ;) a kamizelka bombowa, ciekawe, kiedy Rodzicielka sobie taką zażyczy..
Usuńkamizelka swietna!!
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńPo pierwsze, to wydawało mi się, że ja już pod tą notatką komentarz zostawiłam... a tu taka niespodzianka. Mam tylko nadzieję, że wywaliło go w kosmos, a nie znalazł się w najmniej oczekiwanym miejscu. Eh! Gapa ze mnie jak nic.
OdpowiedzUsuńPo drugie, moje gratulacje! I to z powodu wszystkiego, nawet zimnego łokcia Klusełki. A co!
Po trzecie, warkocze pięknie masakrycznie. Aż sama nabieram ochoty na powrót do wzorzystych dzierganek.
Miło być jeszcze po czwarte, ale oczywiście zapomniałam. Niech żyje ja, gapa pstra.
Wszystko jest cacy, musiałam z pewnych względów włączyć moderację- nie jestem przechowalnią dla spamu, imho ;)
UsuńSuper kamizelka :)) Kolor bardzo na czasie :)) A królisia śliczna :))
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu:)) a Królisia śliczna jest jak śpi i jeść nie woła, terrorystka mała ;)))
Usuńkamizela super. I jaki kolor na czasie!!
OdpowiedzUsuńPaczpani, następna z tym kolorem, czyli co? mam zamawiać włóczkę i dziać sweterek na czasie?
UsuńPiękna! A kolor to bardziej jak na pierwszym zdjęciu, czy jak na Namamowych?
OdpowiedzUsuńBo jak na tych pierwszych, to ślinię się do tego odcienia.
(weekend w Poznaniu mam, to może w końcu trafię do tej fastrygi? i może coś domieszam do tej bawełny? albo chociaż popatrzę :))
Bardziej jak na pierwszych, obie nitki były w różnym kolorze, musiałam połączyć w dwie, bo by wyszedł pasiak. A nie chciałam mieć pasków i warkoczy, wyszedł delikatny melanż. Ale co to za włóczka, to nie napiszę bo banderolek nie było- jedna z nich całkiem z odzysku ;) Trafiaj do fastrygi koniecznie, pomiziaj motki ode mnie, ja mam embargo, czyli... czyli przedwczoraj przyszły moteczki z Zagrody, sasasasasaaa :D
Usuńjeeeej, weszłam, oniemiałam, ale byłam TAKA DZIELNA i kupiłam tylko coś do medusy - Bamboulene od Cheval Blanc. I nic ponadto! I kolor ma intensywniejszy i jednak mniej sznurkowy. Bardzo mi się podobają te dwie nitki razem. Worek się dzieje :)
UsuńSuper kamizela wyszła z fajnymi warkoczami:) Pozdrawiam. Agnieszka:)
OdpowiedzUsuńDzięki Agnieszko :) też mi się podoba, może coś cieńszego na wiosnę sobie zrobię- planuję jeździć rowerem, coś na plecy się przyda ;)
UsuńZatem witaj w klubie pracusiów z amnezją :) Znaczy jesteś człowiek pracy. Koniec laby :) Przeraża mnie tylko, że parazytami się zajmujesz. Pod tym względem jestem stuprocentowo obrzydliwa. A kamizelka bardzo fajowa. I bezszwowo zrobiona. I plisa się nie faluje. Hmmm - dobra robota ! Nieodmiennie drapanko za uszkiem Klusełce :)
OdpowiedzUsuńpees. i fajnie, że kororowo :*
Parazyty nie są zue, rzadko się zdarzają, nie martw się, pracuję czysto i sterylnie ;) Cieszę się jak gupia z tego stażu, pacnę Cię mailem i Ci opowiem ;) z plisy przy kamizelce jestem najbardziej zadowolona- to jest 100% sztuczności, a jednak namoczenie i porządne upięcie wyprostowało oczka. Pewnie z czasem trzeba będzie powtórzyć, ale to już nie moja broszka ;) Klusia podrapana ;*
UsuńSpecjalnie dla Ciebie: http://deser.pl/deser/51,111858,13462119.html?i=6
OdpowiedzUsuńsasasasasasasasa!!!!!!!!
Senkju Anonimusie za zdjęcie ślicznego tucznika. I dziękuję stosownym bogom, że moja Kluś waży ca 600 gram i nie nadwyrężam kręgosłupa podczas noszenia jej na rączkach ;)
Usuńto ja, Ruda, ale nie wiem którą wajchę pociągnąć, żeby podpis wskoczył.
UsuńUiiii Ruda :* Musisz mieć konto na góglu ;) identycznym obrazeczkiem nawrzucał mi wczoraj bartoszcze btw. ;))))
Usuńhttp://narcolepticinacupboard.blogspot.co.uk/
Usuńhttp://u-handbag.typepad.com/uhandblog/
Tu Ruda :/ a nad kontem pracuję. Pozdrowienia dla Mamy - wybitnej krawcowej. Moja jest wybitną księgową, ale to takie niepraktyczne w/g mnie..
Zgrabna kamizelka i na zgrabnej Mamie, kolor piękny, oby się dobrze nosiła. Kamizelka, nie Mama, chyba, że Tata będzie miał romantyczny poryw i zechce żonę na rękach nosić, jestem za ;-))
OdpowiedzUsuńKamizelka dla ex teściowej, też mam nadzieję, że się spodoba :) a mojej Rodzicielce noszenie na rękach się należy, beliv mi ;)
Usuń