W oczekiwaniu na…
Na kamizelkę na przykład, do której straciłam cierpliwość. Leży
taki smętny zezwłok i czeka, aż jej plisę dorobię, przyszyję haftki i zblokuję,
o ile się zblokować ją da-włóczka z odzysku, bez metek, cholera wie, z czego ja
właściwie dziergam. Generalnie mi się
opatrzyła, wciąż tylko turkusowo i turkusowo było, walnęłam na kanapę, co
chwilę na nią zerkam i chyba dzisiaj ją skończę, bo sumienie gryzie, a co jak
jeszcze Teściowa zacznie gryźć? Została mi do obejrzenia ostatnia część Władcy
Piździonka to się wyrobię i „będzie Pani
zadowolona”, przy poprzednich dwóch częściach machnęłam ¾ tego przeplatańca,
bardzo dzianinogenna trylogia.
Zdjęcie mocno nieaktualne, ale jest kamizelka, jest królik, dwie pieczenie na jednym ogniu ;)
Chyba kolejną rzecz na zamówienie, czyli powtórkę z Echo (tak, przyjęłam zamówienie na chustę, której dzierganie mi szło takse delikatnie mówiąc), będę dziać przy Star Wars’ach, ale ja nie o tym miałam dzisiaj.
Otóż muszę udowodnić takiej jednej Pani, że dodgers czasem nosi
rurzowe rzeczy. Może nie od stóp do głów, ale skarpetki mogę mieć różowe ;) A takie
wydziergane przez się tym bardziej będę nosić. Okazja jest ku temu nie mała, bo
Intensywna wraz ze Ślubnym uraczyli nas kolejnym kursem DIY, tym razem
Razempetek, z którego mam zamiar skorzystać, bo jeszcze nigdy przenigdy
skarpetek nie dziergałam. Mogę dziergać wymyślne ażury, prząść alpakę z jedwabiem, ale wyrabiania
pięty w skarpecie się boję. I uważam, że wspólne dzierganie skarpet to całkiem niezły
przerywnik w przędzeniu alpaki czy dzierganiu morskiej kamizelki mocno po
terminie.
Moje skarpeciochy wydziergam na drutach 2 lub 2,5 mm z włóczki Ideal Bergere de France w
uroczym pudrowym rurzowym kolorze, mają być słodkie i do spania, ale niezbyt
ażurowe, żeby się trzymały stopy. Bo ja strasznie się kręcę podczas snu (ponoć,
ja nie marudzę, mi zawsze wygodnie) i wiecznie się budzę z jedną tylko
skarpetką na stopie, drugą zwykle gubię albo mam ją… pod poduszką…hmm.
Także próbkę już mam, zaraz wezmę się za liczenie oczek do
nabrania tym magicznym sposobem, zjem kolejny talerz pomidorowej z ryżem (bo ja
nie gubię ryżu) i skoczę na pocztę, bo czekają na mnie nowe moteczki
sasasasasa. A moteczki czekają nie byle jakie, bo jest i Silk YarnArt’u na Echo
flower i Babyalpaca silk DROPS’a na moją czapę, bo ta pasiasta mi sięspodobała. Co z tego, że śnieg stopniał, mam cały luty na noszenie kremowej
czapki ;) A jak jeszcze Squirk znajdzie miarę krawiecką, to zacznę kolejne
Avecwiczki z merynosa, sasasasa do kwadratu.
Planów mam od cholery i ciut ciut, żeby mi tylko starczyło czasu i
samozaparcia. Bo czasy idą ciężkie, trzeba się wziąć za zarabianie, starczy mi już tych wakacji. Ale się nie boję, mam mnóstwo
wsparcia, sporą dawkę wiary i naiwności, że się uda. Żeby mi tylko starczyło
czasu na hobby, ale skoro Wy dajecie radę, to co? „Ja nie dam rady?!”. Zawsze zostaje mi to:
"Wrzuć na luz maleńka i kładź się obok."
Na koniec pożyczę Wam miłego ostatniego dnia stycznia- mnie on
cieszy, bo coraz bliżej do wiosny, żeby tylko ten deszcz tak nie padał, bo
muszę ruszyć 4 litery poza 4 ściany ;) Dogrzewajcie się zatem i do zobaczenia
przy Kamizelce.
Pees. U mnie już słonko wygląda zza chmur, jest nadzieja ;)
No to co? Kibicować będę tym różowym petkom. W kolorek ktoś wlał troszke jakby błękitu (może ten ktoś to mój monitor?), to i nie przesadzaj z tą lepką słodyczą. No i rzeczywiście, skończ z tą kamizelką, im szybciej, tym szybciej. I całuj Klusełkę! I do roboty! I buziaki!
OdpowiedzUsuńHmmm, jakby tu to napisać, yyyyyyyyy, no bo byłam na poczcie, c'nie? I tak jakby przyszła paczka z włóczką na zamówienie. Się zakochałam, już nabieram oczka i zaczynam Echo, Skarpetki nie mają dzisiaj szans, kamizelka tym bardziej ;))) Klusia ucałuję, jak tylko go dorwę ;)) A kolorom monitora nie wierz, włóczka nie ma nic z błękitnego, na moje bolka oko, to przez zdjęcia robione w szary styczniowy dzień ;)) Buziaki!
UsuńNo kaman, nie słyszałaś nigdy słowa piździonek? Ja jak byłam mała, to tylko tak mówiłam. I jeszcze "opielacze" zamiast opalacze, jak moja babunia nazywała strój kąpielowy. Harry Portier jest w kolejce, najpierw Starłorsi, bo mnie zarazili i muszę obejrzeć. Jak wyżej napisałam, siadam do chusty, bo ten jedwab z moherem i merynosem się do mnie śmieje ;)
OdpowiedzUsuńNo i cóż mi pozostaje powiedzieć - hau hau spod stołu :-P odcień cudowny taki rurzowy to ja rozumiem. A może by tak jakieś tasiemki jak przy rękawiczkach - to byś tych skarpet w nocy nie gubiła :-) a tak w ogóle witam w klubie śpiących w skarpetkach. Złapałam się ostatnio na tym że bez nich zwyczajnie nie usnę. Tak jak bez umycia ząbków :-)
OdpowiedzUsuńA zaraz wyciągnę moją wirtualną ścierę na tę twoją kamizelkę.
O wstążeczkach przy skarpetkach myślałam, ale nie wiem, czy nie będzie za słodko wtedy, chociaż do takich do spania- czemu nie ;) ja też nie zasnę bez skarpet, czym rozbawiam wszystkich wkoło, bo jak latem w skarpetkach spać? Szmatę schowaj, dzieję Echo, mam całkiem niezłe tempo- już 4rte powtórzenie wzoru ;))
UsuńPrzeziębienie idzie od nóg zaufaj mi wiem co mówię. Ja nie śpie w skarpetach jak temperatura na dworze osiąga w nocy 15 stopni czyli tylko latem i przy okazji upałów. Btw w tym momencie czyli o godzinie 23.00 temperatura u mnie wynosi 8 (słownie osiem) stopni, ciśnienie 963 hPa ( spada od wczoraj nieustannie) a w dodatku wieje niemiłosiernie i pada deszcz. I to ma być zima??? To jakieś nieporozumienie.
UsuńTo jest bardziej niż nieporozumienie. Nie musi śnieżyć całymi dniami i trzaskać morzem -20, ale kaman, zima, gówniarze mają u nas ferie i nawet na sankach nie pojeżdżą.
UsuńWczoraj w tv dwóch rozżalonych nastolatków stwierdziło, że przejechali 400 km żeby popatrzeć jak w Karpaczu pada (deszcz). Czy my naprawdę tak wiele wymagamy?? No chyba nie. A jeszcze parę lat temu były takie normalne zimy ehhh.
UsuńI się nie dziwię, że pięć robót na tak zwany "naraz", bo ja tez z tych co to jednego nie "umią" robić. Razem-petki też się u mnie dzieją, oprócz tego tunika, a dziś się wzięłam za szycie firan, zasłon itp, bo mnie poprosiła koleżanka, więc zajęcia mam na następne dwa tygodnie z okładem.
OdpowiedzUsuńAaaaaa, i proszę namiętnie potargać to "flutrzaste" stworzenie :))))
A widzisz Szyjąca Kobieto, mnie zaczyna męczyć ilość rozgrzebanych projektów- o tych szyciowych nie wspomniałam, a też ich się nazbierało. Jak tylko się obrobię z zamówieniami i UFOkami- czyli pewnie w marcu- zaczynam jakiś projekt i nie zacznę kolejnego, póki aktualny się nie zrobi. I napisała to kobieta, która właśnie zaczęła chustę i paczy na motek kremowej Babyalpaki, z której ma powstać czapa... i się zastanawia, czy chociaż próbki nie zrobić.
UsuńFutrzaste zostanie wytargane i wykochane, nie ma sprawy ;)
No mnie tez to trochę męczy, ale z drugiej strony czy ja to robię na akord, że mam się planu trzymać :)))) Łiiii, nikt mi łba nie urwie ja se zacznę jeszcze jakiegoś wytworka :))))
UsuńCoraz piękniejsza ta królik :-))
OdpowiedzUsuńMiarkę, melduję, pożyczy mi jutro koleżankosąsiadka i zmierzę sobie białą rączkę, moją diabeł ogonem nakrył najwyraźniej.
Wzmiankę o ryżu zauważyłam i bądź świadoma, że do tego wrócę.
;-))
Yippe ki-yay! Będzie miarka, będzie zabawa, zwłaszcza dla Trenera, bo pewnie zrobisz kilka dziwnych min :D Biała rączka- w sensie w mące?
UsuńW sensie pańska ;-)) Oczywiście zapomniałam, jeśli nadal jesteś poza domem pacnij mnie prosze po powrocie, zasypię Cię fascynującymi danymi ;-))
UsuńOj dzieje się dzieje :)) Choć w komentarzu powyżej doczytałam, że plany znów uległy zmianie, to i tak razempetkom dzielnie kibicować będę :)) Kolor niesamowity :)) I zdziwiło mnie, jak możesz machać drutami i Władcę Pierścieni oglądać?? Jak Ty to robisz, bo dla mnie zarówno ten film, jak i Matrix i kilka innych filmów akcji skutecznie przeszkadzają w działaniu :))
OdpowiedzUsuńObejrzałam "Powrót króla" i mam już 4 powtórzenia wzoru z kwiatkami z Echo Flower Shawl, nie jest źle. Ale prawdą jest też, że często muszę taki film obejrzeć jeszcze raz, bo 1/3 nie widzę- oczka paczą na wzór, uszy słuchają filmu, dobrze, że napisów nie muszę czytać ;)
UsuńZa razempetki to ja się zabieram w weekend. Wreszcie znajdę czas, żeby posiedzieć przed komputerem i opanować wszystko. U Ciebie róż, u mnie mój ukochany niebieski wskoczy na skarpetkowe druty.
OdpowiedzUsuńps. o zaczętych i nieskończonych projektach nawet nic mi nie mów.
Ja nie zacznę jednak skarpet póki nie wydziergam chusty i kamizelki, co też czynię namiętnie- włóczkę Silk YarnArtu możesz kupować w ciemno, jest przeurocza. I zaraz zaraz- jak to ukochany niebieski? O czymś nie wiem? :D
UsuńA widzisz :P Miedzy wierszami wyczytałam, że róż to nie Twój ulubiony kolor... tak jak u mnie z niebieskim :P
UsuńNo wiesz, jest różnica między różowym a rurzowym :) rurzowy się nosi dla beki :D ale błękitniusiego nadal nie ubiorę, przejdę obok, udam, że nie widzę :D
UsuńHa! W razempetki to ja uwierzę jak zobaczę :) Pół mojej za dużej czeka za łóżkiem na sprucie. Za to kupiłam sobie pisemko o szydełkowych skarpionach, żeby większy wybór był... ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli idzie o spanie w odzieniu to ja jestem z tej frakcji, która uważa, że przeziębienie od głowy idzie, więc zdarza mi się zasypiać w czapce, ale tylko takiej prosto z drutów :)
Plany zaiste ambitne, czymiem kciuki (za kamizelkę szczególnie) :)
Też mam gazetkę z szydełkowymi skarpetami, ale jakąś zeszłoroczną- pomysły fajne, ale wiesz, jak ja jestem na bakier z szydełkiem, jakoś nam nie po drodze, ewentualnie podczas chowania nitek :)) O kamizelce nie wspominaj, chyba usłyszysz mój ryk szczęścia i westch ulgi aż w Belgii, jak ją skończę, no jak krew z nosa. Teraz też bardziej do mnie się uśmiecha jedwab na chustę niż ten akryl na kamizelkę. Normalnie burżuj się ze mnie zrobił, skrzypi mi na drutach..
UsuńJestem ,jestem, nawet Cię codziennie inwigiluję ;) Hmmm, czekasz . Już bardzo niedługo się doczekasz :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, dalej zabieram się do roboty :*
A wiesz, że już miałam Cię pacnąć, czy wszystko ok? Bosh, jaka Ty Kobieto zapracowana jesteś, aż mi Ciebie szkoda normalnie :** A mam czekać na to, o czym myślę? Jak tak, to Yippee ki-yay :D :*
UsuńWe środę poszło :)
OdpowiedzUsuńI doszło, tylko ja u rodziców jestem, więc zobaczę dopiero po weekendzie :D
UsuńRazempetki w kolorze różowym będą zaiste bardzo oryginalne...z różowej garderoby to ja do tej pory tylko majcioszki widziałam :))) Ale ja to w ogóle inna jestem, bo przeważnie w czerniach gustuję :)))
OdpowiedzUsuńBo to mają być rozweselające Razempetki, przy tym słodkie i mięciutkie :) Taki jest plan, a czerń też lubię, czarne figi to jest to :))
UsuńOdnośnie wiercenia się i znajdowania skarpetek pod poduszką to najskuteczniejsza była zawsze moja siostra. Wchodzisz do pokoju - łózko puste ale patrzysz na "nożną" stronę i wystają stopy (zawsze zjeżdżała w ciągu nocy w stronę nóg, a wyrko wyglądało jak by z kimś się biła ;-))
OdpowiedzUsuńDooooroooootkaaaaaa, heeeeej, heeeeej, gdzieś Ty ?
OdpowiedzUsuńŻyję, właśnie wysłałam mail do Ciebie :**
UsuńJak będziesz miała chwilkę i chętkę to zapraszam do siebie po wyróżnienie ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)))
Usuń