Czerwony Kapturek, zima i pierś do orderu.


Zrobiła dzisiaj rzecz wręcz heroiczną. Tak, tak Moi Drodzy, ryzykując odmrożenia i sople w nosie wyszłam z domu na ten śnieg. Bo się fotografowi zachciało spaceru, mnie świeżego powietrza i trzeba było przetestować nowy płaszcz. 




Wreszcie miałam okazje pokazać światu pelerynę czerwonego kapturka, podarowaną mi przez Intensywną w czerwcu, o tę dokładnieZaręczam Państwu, że Freja pięknie się układa i grzeje, mimo że, jak to stwierdził W. „to same dziury”. Wybaczcie mu, On ostatnio nie jest w formie, dlatego takie głupie rzeczy gada. Ale co ja będę męczyć opowieściami, sami popatrzcie.


Ok, półdziunia będzie, więcej się nie spodziewajcie po mnie, zima jest, spać się chce..



A kto nie robi traktora na śniegu ten łoś!


Trochę mnie wkręciło.



Góry są od tego, żeby je dobywać.


Ze specjalną dedykacją dla Squirka: „Na brzegu rzeki Piedry usiadłam…”


I wiem, wiem, stęskniliście się za moim Osobistym Puchem, dlatego uraczę Was zdjęciami. Bo post bez Kluski jest generalnie bez sensu. Więc jako przerywnik wystąpią:

Królik w wersji przenośnej.



Oraz NOS.


Tanecznym krokiem przechodzimy do części drugiej, tzn. będę się chwalić, że mnie pochwalili. Nie spodziewałam się żadnych wyróżnień, a tu pach i od razu dwa. I jeszcze muszę się wyspowiadać, co mi się nie bardzo, ale skoro muszem to niech Wam będzie.

Zacznijmy od pierwszego,  które dostałam od Sakurako, za co jeszcze raz piknie dziękuję,  fiu fiu, jakam szczęśliwa ojojojoj :D Jakiś suvenir by się przydał,  jak się tylko Kochana obrobię, to zrobimy wymiankę. Póki co jesteśmy In tacz ;)



Zasady przekazania wyróżnienia kolejnym osobom są bardzo proste:
1) skopiuj obrazek wyróżnienia i umieść go na swoim blogu;
2) podziękuj osobie, od której otrzymałaś wyróżnienie;
3) przekaż wyróżnienie 5 innym blogom, które mają mniej niż 200 obserwatorów.

Dwa punkty odhaczone, z trzecim mam problem, bo zwyczajnie nie mogę się zdecydować. Pozwolisz zatem, że zakończę łańcuszek na sobie, czym ,mam nadzieję, nikogo nie urażę.

Drugie wyróżnienie dla mojego blogaska padło od  Justyny, która dopiero zaczyna zabawę z blogiem, ale dzielna jest i życzę jej wielu obserwatorów i paczaczy.


Wyróżnienie Libster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

Ok., nie ma sprawy, odpowiedzieć mogę, pytania nie są trudne, jakby coś to ściągę mam, dostęp do wikipedii też, dam radę. Tak Na Logikę odpowiadać już umiem, taka jedna mnie nauczyła ;)

1. Ulubiona kawa/herbata?
Ojoj to trudne. Z kaw lubię latte macchiato, ale bez zwykłej rozpuszczalnej z mlekiem dzień się dla mnie nie zacznie. Z herbat to białą i wszelakie zielone z dodatkami. Jeśli czarna, to tylko Yunnan firny Sir Roger, do której mnie przekonała kumpela ze studiów- mogę pić wiadrami.

2. Jaka jest twoja ulubiona pora roku?
Każda. Serio serio. Pod koniec lata tęsknię za czerwonymi liśćmi, pod koniec jesieni chce mi się śniegu, pod koniec zimy mam już ochotę założyć wiosenny płaszcz i pantofle, a pod koniec wiosny chcę już się kąpać w morzu i łapać opaleniznę.

3. Ulubione zwierzęta.
Ha!! Zaskoczę Was i napiszę, że króliki. Najpierw króliki, potem długo długo nic i wreszcie koty, konie, psy. Króliki są najlepsze ever!

4. Babcia czy dziadek?
Dziadek, niestety świętej pamięci. Ja go kochałam nad życie, on mnie, klasyczny przypadek ukochanej wnusi dziadziusia, jedynej i najmłodszej, rozpuścił mnie jak dziadowski bicz. A reszta świata niech się męczy, ważne, że niunia była szczęśliwa. Chciałabym kiedyś tak gotować jak On. Cholernie mi go brakuje.

5. Samochód, rower, czy inny środek komunikacji.
Samochód tak- wsiadam, pokazuję palcem „tam” i mnie Pan W. wiezie. Sama nie zmotoryzowana, ale to ma się niedługo zmienić, tak myślę. Rower rzadko, w planach treningowy. Po Prowincji na pieszo, bo szybciej, po Poznaniu choćby 1 przestanek, ale tramwajem, bo lubię poznańskie tramwaje.

6. Bukiet róż, czy kwiat w doniczce?
Jeśli róże, to białe, czerwone mnie irytują jakoś. W doniczce owszem, mam kilkanaście na 2 parapetach, głównie rządzą kaktusy, niektóre mają nawet imiona.

7. Uprawiasz jakiś sport? Jaki i dlaczego?
A czy machanie drutami i bieganie za królikiem to jest sport? Bo czasem jest to wysiłek fizyczny, zmęczę się zwyczajnie, to co? Liczy się? Kiedyś nałogowo koszykówka i piłka ręczna, potem astma i dopiero na studiach basen. Na basen wrócę, muszę zrzucić to i owo.

8. Kiedy ostatnio przeczytałaś książkę.
I tu jest pies pogrzebany, bo ja „nikczemnie mało” czytam. Wstyd jak 150, jakoś się odzwyczaiłam. Ostatnio przeczytałam w wakacje „Pamiętnik z powstania warszawskiego”.

9. Którą włóczkę/materiał wspominasz najlepiej?
Lace DROPSA. Genialnie mi się z niej robi. Podobnie jak z Alpaki DROPSowej. Generalnie ta firma produkuje rzeczy warte każdej wydanej złotówki. Ale najnajnajmilej to wspominam tworzenie najmojszych, tę wszechobecną czesankę, godziny przy kołowrotku, litry wina i tysiące przesłuchanych piosenek.

10. Taniej i więcej, drożej a mniej?
Drożej a mniej. Zdecydowanie nie lubię iść na ilość, bo to rzadko można sparować z jakością. Rzadko robię od tej zasady wyjątki.

11. Szminka czy błyszczyk?
Pomadka ochronna przez okrągły rok. Błyszczyki jeśli już to z małą ilością drobinek, mam wystarczająco naturalnie duże usta, nie muszę podkręcać. Jeśli chcę sobie dodać trochę pieprzu, to czerwona pomadka, ostatnio śliwkowa- z rudymi włosami robi wrażenie.

Dziękuje Państwu za uwagę, jak w przypadku pierwszego wyróżnienia nie nominuję nikogo, bo za cholerę bym nie wiedziała, kogo wybrać. 

Rozpisywać się więcej nie będę, pisnę tylko, że kamizelka dla Teściowej się dzieje, Kluska rośnie w siłę, ja chudnę, jest cacy kolorowo. Wam życzę białego tygodnia, wielu zjazdów na sankach, orłów na śniegu i wytrwałości przy udawaniu traktora.  A komu zima zbrzydła zapraszam tu, można sobie popatrzeć, ponoć się cieplej od tego robi. Buziaki okropniaki i do przeczytania ;)

Komentarze

  1. na latwizne hurtowa poszlas, ot co! :)))

    mnie by bylo w tym plaszczu zimno, choc piekny, jako takze i chusta... i zadnych mi tu bialosci, sniegi na stoki! ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Śnieg na stoki owszem, ale ja do stoków mam 600 km, trochę daleko jak na wieczorny spacer, tak mi się wydaje ;) Płaszczem jestem sama mile zaskoczona, spodziewałam się przemarznąć do szpiku kości, a tu taka niespodzianka. No i pod nim miałam słuszną warstwę alpaki, na nim słuszną warstwę wełny, miał wspomaganie ;)

      Usuń
    2. a Ty myslisz, ze ja mam do stokow blizej? nie cierpie zimy, nie cierpie zimna....chce zostac murzynkiem w Afryce! buuuu ;)))

      plaszcza zatem gratuluje!!!

      Usuń
  2. Wyszłaś na śnieg - trza pochwalić ja wczoraj robiłam za słup na tym zimnie przez jakiś kwadrans czekając na nasze sławne już Koleje Śląskie ech .... czerwony to wyjątkowo energetyczny kolor fajnie ci nim ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, ja nigdy za czerwonym nie przepadałam, ale z szarym fajnie wygląda, muszę sobie dorobić czapkę do kompletu ;) NOS dziękuje za komplementy, ale wiesz- to mnie się należą wyrazu uznania, że zdążyłam sfotografować to wiecznie się poruszające coś ;)

      Usuń
    2. Tak tak owkors szacun dla fotografa. Największym wyzwaniem jest spanielka moich rodziców. Ma skrajne ADHD więc nie usiedzi w miejscu 15 sekund :-)

      Usuń
  3. Gratuluję wyróżnień :-)
    Zazdroszczę nocnego spaceru :-) W moim zadupiu to w nocy raczej lepiej nie wychodzić z domu... Las dookoła :-) Dziki i sarny widzę rano, jak jadę do pracy :-)
    Chusta piękna...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu :) na cale szczęście dziki oglądam zza okna samochodu, z sarnami nie miałabym oporów, to one się mnie boją.Poza tym dookoła lasy i pola, Krajeński Park Krajobrazowy, w którym też pełno zwierzyny, jest na co popatrzeć :)
      Odpozrawiam ciepło :)))

      Usuń
  4. Gratuluję wyróżnień Czerwony Kapturku i mocno ucałuj włochaty nosek, ode mnie ma się rozumieć:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Marleno, włochaty nosek zostanie odpowiednio wycałowany, jeśli da się złapać, bo ona ostatnio sobie Nie Życzy i ostro łobuzuje :) jak urlop blogowy? Wracasz do nas? I jak chusta, bo ja jeszcze nie zaczęłam, może dzisiaj nabiorę oczka ;) Odpozdrawiam ciepło :))

      Usuń
    2. Urlop przebiega wyśmienicie:)
      Chusta musi jeszcze poczekać bo: najważniejsze jest ślubne bolerko (tylko za cholerę nie chce mi się drutów chwycić),bo czekam na próbki białych włóczek, bo mam najzwyklejszego lenia, przez duże "L" i wolę sobie grać na kompie. Dosłownie nic mi się nie chce. Muszę sama siebie przekonywać by coś zrobić. Gadam do siebie - zrób to teraz, to tylko chwila, godzinka i po prasowaniu...
      Widzisz więc jak mi ciężko.

      Usuń
    3. To coś w powietrzu musi być, bo ja też na nic nie mam siły i nie jesteśmy w tym same, Ci mówię :) Czyli grasz w grę, zamiast dziergać? Oj nie ładnie, nie ładnie :)))

      Usuń
  5. No dobra, a gdzie ta alpaka?
    Ze wszystkich zdjęć najbardziej wybieram nos, króliczy, rzecz jasna. Od razu bym ucałowała. A z rzeczy najbardziej mi się podoba, jak pięknie na Tobie leży ten nowy płaszcz. Pelerynka też niczegowata.
    Już ja wierzę w tę kamizelkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ci nawrzucam zdjęciami kamizelki, zresztą będą, ba- nawet atak na kamizelkę i drewniane KP mam uwieczniony na filmie- Króliś Demolka sieje pogrom od kilku dni :)))) swoją drogą to strasznie gupie- zamiast ratować udzierg ja szukam wzrokiem/ręką aparatu i trzaskam zdjęcia jak opętała :D
      Alpaka się kręci, jest cudnie, przedłużam sobie przyjemność jak mogę- mam tylko 250 gram, trza sobie dozować przyjemności ;)

      Usuń
    2. No to dawaj ten film! Też bym wolała trzaskać królika niż ratować np. beretkę jakąś. A króliki MelinoLiesl widziałaś? To dopiero kawał futra: http://melinoliesl.blogspot.com/2013/01/damit-es-nicht-langweilig-wird.html. Jakby takie zaczęły demolować... Gdzie ona je trzymie?

      Usuń
    3. Film będzie przy okazji kamizelki, obiecuję :)) normalnie żyłkę do KP mi poharatała cholernica mała :)) Te króliki są jakieś takie wypasione- ona z nich przędzie?

      Usuń
  6. płaszczyk z Mango - mam taki sam ;))))) tańczył ze mną w deszczu na Sylwestra jeeaaa :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uiii- jak po deszczu się materiał zachowuje?
      ;) i sama nie wiem, czemu nie kupiłam do niego czerwonej sukienki o tej http://u.42.pl/2JvD

      Usuń
    2. zeżarło mi koment? hm...
      zatem jeszcze raz: po deszczu bez zmian, a kieckę kup bo piekna

      Usuń
    3. Pojęcia nie mam, czemu blogger taki nienażarty jest.. A kiecka owszem, chyba ją ustrzelę ;)

      Usuń
  7. Gratulacje wyróżnień, zapraszam i do mnie po wyróżnienie ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna z Was traktorzystka, Towarzyszko Dodgers :) Ładnie Ci w czerwieniach i w ogóle... Ale opiórkać Cię muszę, że mi zimę przysłałaś w tę moją deszczową krainę. Tylko zdążyłaś powiedzieć, że winko, że sanki, że na śnieg się pogapim - i co ja paczę? zawieja za oknem. następnym razem się upewnij, czy planów mi nie pokrzyżujesz swoimi gusłami ;P
    Wyróżnień gratuluję, szczególnie że zasłużone są ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj już się tak nie gniewaj na mnie, chciałaś sanny, to proszę bardzo, rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, na cuda trza trochę poczekać :))) A plany są od tego, żeby je zmieniać, wierz mi :)) I dzięki za gratulacje ;)

      Usuń
  9. Jaki fajny puchatek z tego twojego królika :) Niestety mój nie posiadł umiejętności pozowania do zdjęć, zazwyczaj jeśli już gdzieś usłyszy dźwięk włączanego aparatu szybko gdzieś się ewakuuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to Kluski nawet flesz nie straszy- a zdjęć jej robię jak oszalała, muszę zrobić mały recykling :))

      Usuń
  10. Wczoraj zostałam dobita komentarzem że chusty są staromodne. Cóż gdybym była mniej wyrozumiała musiałabym popełnić mord na członku własnej rodziny ale przełknę z godnością tę zniewagę ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszczuj morświnkami takiego członka, Ci mówię! I każdy sąd Cię uniewinni!! Ale masz rację, warto być lejdi, ja też wczoraj musiałam zachować zimną krew wobec pani urzędnik, psia mać...

      Usuń
    2. Nikogo nie będę terroryzować. Ot bo ONA nie widuje nikogo w chustach tylko w szalach albo w kominach - też mi argument phi!!

      Usuń
    3. Phi, też mi coś- bo mnie nie widziała ani razu :D

      Usuń
    4. Swoją drogą było by to ciekawe spotkanie (zwłaszcza podczas PMS hehe).

      Usuń
  11. Odwróci się człowiek na chwilę a tu wyróżnienia dla Dodgers, hoho :-) Gratuluję bo zasłużone :-)
    Królik jak zwykle przepuszysta, zima niestety też acz przyznam, że dodajesz jej sporo uroku ;-)

    PS. Jak można lubić zimę i kawę, to jakaś ściema jest. Niedasię.
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa jest nom nom nom, bez kawy się dnia nie zaczyna ;) A zima, hmmm, nie lubię w niej jednego na pewno- marudzenia ludzi, że śnieg pada... no w styczniu są dziwnie zaskoczeni, że śnieg pada i mróz jest, dziwne jakieś te człowieki. I prawda- zimę najbardziej lubię "przez okno"- z kubkiem kawy, gorącymi kaloryferami i kocem na stopach :))))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty