Fale w kolorze purpury.

Jakiś czas temu ( konkretnie w wakacje) postanowiłam wynagrodzić sobie miesiące ciężkiej harówki i wydać dodatkowy grosz na włóczkę zupełnie dla mnie nową- Rios ze stajni Malabrigo. W kolorach dla mnie nietypowych, bo nie często ubieram się w fiolety. Początkowo były to dwa motki na komin, niebawem dokupiłam trzeci z myślą o kamizelce na jesień. W trakcie dziergania doszłam do wniosku, że jednak będzie to sweter- jeśli nie starczy na rękawy, to dokupię jeszcze jeden motek. 




Ku mojemu zdziwieniu włóczka okazała się niezwykle wydajną, mimo że z przodu sweterek ozdobiłam warkoczami, które- jak wiadomo- bywają włóczkożerne :) Po skończeniu rękawów długości ¾ ze zdziwieniem spoglądałam na kłębuszek w dłoni- przecież te trzy motki powinny mi starczyć na korpus+rękawy sięgające łokci, przy dobrych wiatrach. A tu taka niespodzianka- pewnie to zasługa użytych drutów. No właśnie- póki nie zabrałam się za „wykończeniówkę” (czyt. ściągacz na korpusie), byłam święcie przekonana, ze dziergam na 4,5mm. Jakież było moje zdziwienie, gdy zajrzałam do pudełka z KP w poszukiwaniu drutów 3,5 i ujrzałam w nim czekające na swoją kolej 4,5. Sami widzicie- dzierganie tego sweterka to była niezła przygoda, pełna niespodzianek. 



Po praniu sweterek nieznacznie się wydłużył, jeszcze bardziej zyskał na miękkości i przede wszystkim wzór warkoczowy jest lepiej wyeksponowany. Z założenia miały być to jedynie fale w morzu oczek prawych, bez wyraźnego oddzielania ich oczkami lewymi, pojedynczy warkocz zdobi też rękawy. 




Nawet niewprawne oko zauważy, że kolory w motkach się różnią- na górze sweterka są wyraźnie jaśniejsze, bo najnormalniej w świecie nie chciało mi się żonglować motkami podczas formowania ramion. Kolejny raz podeszłam do metody na Cy, z którą nie do końca się lubimy, dlatego nie fundowałam sobie dodatkowego stresu w postaci plączących się nitek. Poratowałam się trzema rzędami francuza, który wyraźnie oddzielił karczek od części warkoczowej- i przyznam szczerze, że efekt mi się bardzo podoba.





Takim oto sposobem zaczęła się miłość Doroty do włóczki Rios- póki co dziergam z niej czapki, ale w planach mam mitenki i kolejny sweter. Dlaczego- tego tłumaczyć nie muszę, Rios ma obłędną kolorystykę, jest bardzo przyjemny w dotyku, nie podgryza, świetnie się blokuje. I od kilku miesięcy jest dostępny w Poznaniu na wyciągnięcie ręki w sklepie Sploty na ul. Strzałkowskiego 15/2- można przyjść, pomacać, obejrzeć w świetle dziennym bez obawy, że monitor/zdjęcie sprzedawcy wprowadzą nas w maliny jeśli chodzi o kolory.


Tyle na dziś. Następnym razem pokażę Wam przynajmniej część wydzierganych akcesoriów. Zima idzie, ale Dodgers jest na nią przygotowana- mam 2 nowe chusty, 4 (!) nowe czapki (w tym jedna w króliki, serio serio), za chwilę nabiorę oczka na mitenki, żeby i w łapki było ciepło. Trzymajcie się zatem i do przeczytania :))))


Komentarze

  1. Moja ulubiona włóczkowa stajnia! :)
    Rios jest super. Póki co mam z niego tylko małą chustę, ale w torbie czekają motki na sweter. I to też w purpurasie ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny sweterek :) Nie robiłam jeszcze nic z Riosa, ale skoro zachęcasz... :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny sweterek. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na rios malabrigo właśnie się czaję, dziękuję za recenzję :))). Piękny sweter, podobają mi się te delikatnie wplecione warkoczyki i fajny zabieg z karczkiem :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nie czaj, to włóczka warta każdej wydanej złotówki- przyjrzyj się zdjęciu, na którym pokazałam fragment przejścia z francuza w warkocze- tak wygląda Rios po pięciokrotnym pruciu :)

      Usuń
    2. No nieźle! Ja wczoraj sprułam sweter, który robiłam z Drops Delight podwójną nitką i... katastrofa po prostu :( Spruć się dało, ale o rozdzieleniu nitek już nie marzę - jest to nie do zrobienia :( Dobrze więc wiedzieć!

      Usuń
  5. a gdzie Dorotka w sweterku????
    podoba mi się, co widzę, ale chcę na Tobie go zobaczyć!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sweter wyszedł piękny! Jaki cudny kolor! Od jakiegoś czasu bardzo po drodze mi z fioletami. A do tego taki piękny! To teraz tylko brak zdjęcia na ludziu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu go pokazałaś :) Miałam okazję widzieć na żywo i potwierdzam, że jest obłędny :):):) Mówisz, że w splotach już mają? Zawsze mi tam nie po drodze :( Muszę się wybrać, żeby pooglądać, bo to mi się marzyło od początku :) A jak na szerokość? Na długość się wyciągnął trochę, jak piszesz - dla mnie to na plus by było, a jak na szerokość??? Zakręciłam się - ile na niego poszło Dorota? Mam teraz o czym myśleć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolorystyka super! Sweterek rewelacja. Lubię takie fale i też używam. Nie miałam włóczki w rękach, ale jak ak zachwalasz, to chyba warto :)
    Pozdrowionka, Marta

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie poszło Ci z tym sweterkiem ;) rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyszedł rewelacyjnie! Rios to też moja ukochana włóczka , podobnie jak i inne włóczki od tego producenta:)

    OdpowiedzUsuń
  11. A gdzie zdjęcie z wkładką? Kolorki śliczne, warkocze również. Przemniamisty śliwkowy sweterek ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały sweterek :-) Piękny kolor i doskonały fason. Bardzo mi się podoba :-)
    Nie miałam jeszcze przyjemności dziergać z tej wełny, ale koniecznie muszę spróbować :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie wyszło. Warkocze wtopione w całość bardzo udanie urozmaiciły powierzchnię. Co do żonglowania kolorami, to na razie opieram się kombinowaniu przy włóczkach melanżowych i przyjmuję niespodzianki z dobrodziejstwem inwentarza. Twój pomysł na ogranie różnic kolorystycznych ogromnie mi się podoba :) W ogóle kolor tego riosa bardzo piękny i fotogeniczny...

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny sweterek. Śliczny melanż, a warkoczyki dodatkowo przyozdabiają całość.
    Może i ja kiedyś skuszę się na tą włóczkę. tyle, że Poznań to dla mnie drugi koniec Polski. raczej nie przyjdę i nie pomacam i już żałuję.
    Cieplutko pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolory są szalenie obłędne! Sweterek wyszedł niesamowicie :) Jestem bardzo ciekawa, jak leży na człowieku :)
    Zazdraszczam drutowych umiejętności, ja jedynie szydełko, i jeśli chodzi o ciuchy to jest to zdecydowany fristajl w moim wykonaniu ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty