Gąsienica spełzła z drutów.
Nawet się uprała, wysuszyła, guziczki
sztuk 18 (!) się przyszyły i jest, mogę się pochwalić. Był to projekt „dla
zajęcia rąk i zabicia czasu”, zaczęty latem, dziergany bez pośpiechu. Ot taki zwykły raglan dziergany w całości od góry. Powiedzmy
zwykły w formie, ale z niezwykłego materiału, w niezwykłych kolorach- głównie z
włóczek farbowanych przez Myszopticę. Szara to Sock w kolorze Gray, zużyłam
mniej niż dwa motki- dokładnie 175 gramów. Zieleń to BFL superwash w kolorze
limonki, użyta wcześniej przy okazji tej chusty, turkus do resztki Sock’a
pozostałe po Vladku no2, szmaragdowy do kuleczki pozostałe po squirkowych
Avecwiczkach. Jak widzicie zaczęłam się bawić w wyrabianie tych moteczków,
które walają się u każdej dziewiarki, a których ze względu na kolor i skład
szkoda wyrzucić. Dziergałam na drutach KP 3,5 mm, ściągacze wykończyłam na 2,5
mm metalowych drutach.
Sama nie wiem, jak to się stało, że
naprodukowałam aż tyle dziurek na guziki. Myślałam, że szlag mnie trafi podczas
przyszywania, kark mi zdrętwiał, 3 razy się ukłułam w palec. Ale to nic, Tato
podczas sesji zdjęciowej mi skutecznie humor poprawił:
„-
Zrobisz mi jeszcze dwa zdjęcia, bo mi dwa podbródki wyszły.
- A taka chuda jesteś, no pacz, hi hi. Raz. Dwa. Idę.
- Jeśli nie chcesz mi robić tych zdjęć, to na urodziny mi kup babę.
- Jaką babę?
- Taką na stojaku, widziałam na alledrogo.
- Ja ci wyłączę ten Internet…”
- A taka chuda jesteś, no pacz, hi hi. Raz. Dwa. Idę.
- Jeśli nie chcesz mi robić tych zdjęć, to na urodziny mi kup babę.
- Jaką babę?
- Taką na stojaku, widziałam na alledrogo.
- Ja ci wyłączę ten Internet…”
Na
moje szczęście nie wyłączył i idę o zakład, że jeszcze nie jedno zdjęcie zrobi,
bo czego się nie robi dla córci, prawda ? ;) No.
To koniec pitu pitu, czas na owe zdjęcia.
Mały przerywnik puszysty- czyli Trusława i jej ulubiona ostatnio kryjówka :)
Odrobina
zbliżeń.
Tak,
tak, mam już koraliki pod kolor, będzie żmijka :)
Z
drutów zeskoczyły wczoraj Squirtenki, za chwilę przyjdzie czas na Squirpetki,
ubaw mam po pachy z tymi projektami, mam nadzieję, że się spodobają. Wam pokażę
dopiero, gdy obie rzeczy trafią do Właścicielki dwóch Myszy. Poza tym kupiłam
śliczną włóczkę- wiem, miałam kupić jedynie guziczki, ale jak tylko
przekroczyłam próg pasmanterii mojej Cioci, to te motki się na mnie rzuciły
wręcz- czarne, z metaliczną czarną nitką i czarnymi cekinami. Będzie komin
błyszczący do jasnego płaszcza, z podwójnej nitki.
Tymczasem
Moi Mili, uciekam podenerwować Tatę pytaniami „co robisz, a po co to robisz,
idziemy na spacer, zrobisz mi herbatę…”, żeby nie zapomniał, ze ma córkę. Pokiziam
od Was Królik, nie martwcie się. I wrzucę na druty tą czarną błyskotkę, bo mnie
korci. Miłego końca weekendu i do przeczytania :)
Rozpieszczasz mnie, będę najlepiej ubraną dziewczyną w kraju i za granicą ;-)) Zaraz po Tobie bo sweterek świetny :-)
OdpowiedzUsuńKrólik pięknie ponastraszana, trudno uwierzyć że cały ten puch należy do jednego zwierzątka ;-))
Ojtam ojtam (ups, znowu), nie piskaj, tzn. napiszczysz się, jak dostaniesz paczuchę ;) Trusława dziękuje, napuszyła się cała z dumy i śpi na dywanie, bo co tu robić, skoro już kicała i jadła, trzeba spać. A sweterek jest baaardzo ciepły, włóczka milusia, zadowolona jestem, że hej ;)
UsuńNo ktoś tu chyba herezje głosi, no jak można wyrzucać włóczkę, przecież każda jedna może się przydać, nie ważne na co ale może ;) No a sweterek bardzo przyjemny, te kolorki takie radosne i wiosenne, będzie pięknie ozdabiał jesień :) No a królik to pewnie chce zostać prządką :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie wyrzucam, tylko utylizuję przerabiając na sweterki, czapeczki i inne mniejsze czy większe formy. Nie wyrzuciłabym za chiny ludowe, no coś Ty ;) tylko mam już trochę dosyć tych kłębuszków walających się wszędzie. Królik bardzo się lubią z kołowrotkiem, jego skrzypienie to dla niej kołysanka, kładzie się obok i zasypia :) Odpozdrawiam ciepło :)
UsuńŁoj :) I nawet makijaże pod kolor:) Piękniutki sweterek a guzików nie zazdraszczam:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) guziki, a właściwie ich przyszycie pochłonęły kawał czasu- ale warto było, bo leży jak ulał, nic się nie marszczy, nie rozsuwa, jesy dobrze :)
UsuńOko gra ze sweterkiem, włosy z bluzeczką... I to spojrzenie lekko spode łba :-) Fotę portretową możesz spokojnie dorzucić do portfolio. A sweterek ma takie piękne ozdobne paseczki, że oka nie można oderwać i drugiego podbródka nie widać :-)
OdpowiedzUsuńNastępna, która ze mnie tapmadl chce zrobić, ja Wam pokażę, czekajcie ;) przecież kompletnie niefotogeniczna jestem, fotoszopy robią swoje, beliv mi :)
UsuńZgodze sie z Chmurka, ze wiosenne kolory, a poza tym swietny dekolt!
OdpowiedzUsuńDzięki :) z dekoltem mam wieczny problem, bo przy moim biuście i cienkiej włóczce muszę uważać, żeby mi się nic nie rozjeżdżało i nie trzeszczało, w zbyt płytkim wyglądam od razu jak kobieta z nadwagą- więc trochę zabawy mam. Ale o to przecież chodzi, żeby się wysilić dla zadowalającego efektu.
UsuńBardzo fajny pasiaczek, świetny pomysł na końcówki wełenek. Bardzo podoba mi się pomysł z rozmieszczeniem kolorów.
OdpowiedzUsuńSama mam rosnącą ilość kłębuszków, które są zbyt szlachetne by je po prostu wyrzucić, więc kiedyś przyjdzie mi się zmierzyć z podobnym projektem ;)
pozdrawiam :)
Oooo, to czekam z niecierpliwością na efekty wariacji na temat pasiaka :)) Mnie się nie udało wykończyć wszystkich użytych kłębuszków- zrobiłam dodatkowo mitenki z szarej i zielonej, ale to jakieś włóczki "neverending story", nie chcą się skończyć, pewnie znowu je gdzieś wcisnę :)
UsuńA mówiłam że laska - no i żadnego manekina mi tu proszę nie pokazywać ;-)) U mnie na foncie dziura w palcu zrobiona igłą maszynową (skubana nie chce się zagoić) oraz zaraz usłyszę jęk męża jak zobaczy że znowu zamówienie przyjdzie bo mi się srebrne łapaczki rozpadły przy przewlekaniu bursztynków (nie moja wina że one są jednorazowe no.......).
OdpowiedzUsuńOnenene, manekin będzie- jeszcze nie wiem, gdzie go postawię, ale kupię na pewno. Będę targać na dwór pod pachą i strzelać foty dzianinom, gdy na rozbieranie się do sweterka będzie za zimno. Poza tym tapeta w pokoju, w którym robione są zdjęcia, ma w składzie jedwab, błyszczy się i odbija świtało- dlatego czasem taka niewyraźna jestem :) co to są te srebrne łapaczki?
UsuńMęskie albo żeńskie......tolerują jedną poprawkę....kolejnej szansy nie ma ;-)) http://www.pasart.pl/srebro-lapaczki-meskie,p,40922.html
UsuńŁo rety! Tych guzików to poważnie cała masa. Ja Ci współczuje tego przyszywania, ale wiesz, sama nawarzyłaś sobie tego piwa :P Ale sweterek niczego sobie. Jak nie przepadam za pstrokatymi rzeczami, tak tu kolory układają się bardzo ładnie. I jaka prezencja... te dwa podbródki to chyba w wyobraźni Ci się tylko zrobiły. No przyznaj się! :P Pozdrawiam ciepło z zimnych już górów :)
OdpowiedzUsuńGuziczki miały się ścielić gęsto, ale się zagalopowałam, przyznam szczerze- za dużo ich. Ale, ale- przynajmniej wszystko leży jak ulał :) Dwa podbródki czasem miewam, jak się naburmuszę zwłaszcza, wtedy mają ze mnie tu ubaw po pachy ;) gór Ci zazdroszczę, pozdrów ode mnie i ubieraj się ciepło, ma być na minusie brrr :) buźka!
UsuńAle wesoły ten sweterek!
OdpowiedzUsuńPrawda? Mimo że szary, to ta zieleń daje mu "kopa" ;)
UsuńWspaniała gąsienica :-) Cudne kolory i genialny fason. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Kasiu :) fason jest zwykły, kolory grają główną rolę :) Odpozdrawiam ciepło :)))
UsuńGąsienica jest śliczna. Masz absolutną rację z tymi motkami w pasmanterii, na mnie tez się rzucają:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Ago :) Pasmanterie to dzieło szatana, powinni trzymać tam nr do najbliższego egzorcysty. Ja nie wiem, jak moja Ciocia może taką prowadzić, ja bym pół motka nie sprzedała, wszystkie by były moje :))
UsuńSłuchaj, ale Ty go chyba przez głowę wkładasz? Czy jednak rozpinasz? On jest fajny, ale Ty wyglądasz bosko!
OdpowiedzUsuńRozpinam za kazdym razem, to taka moja pokuta za kupione 5 moteczków błyszczącej włóczki idealnej dla sroki. Ja wyglądam półbosko (skromność to tylko jedna z wielu moich zalet), bosko będzie za minus 8 kilogramów. Kiedy to nastąpi? Jak zabraknie na tym świecie czekolady ;)
UsuńDużo guzików. I malusie. Dorotka, może śpij w tym sweterku, żeby go nie musieć rozpinać i zapinać ;) Limonkowość jest ekstra !
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie muszę odpinać żadnego, żeby włożyć i zdjąć, taka leniwa jestem :) a limonkowość w połączeniu z szarością wymiata, niedługo pokażę, jak to wygląda razem :) Buziaki ;)
UsuńŚliczna gąsieniczka :) I warto było się tyle nacerować tych guziczków, bo efekt bombowy :) Tak, jak i kolorki świetnie połączone. Ode mnie same zachwyty :)
OdpowiedzUsuńEwuniu, Ty to mnie rozpieszczasz :))) Założenie było takie, żeby sweterek był krótszy, ale jakoś mi nie wyszło, jakoś tak nie mogłam przestać dziergać :D Ale nie żałuję, idealnie grzeje nery ta moja Gąsieniczka :))) Buziaki !
UsuńŚliczny, kolory są obłędne! :)
OdpowiedzUsuńObłędne, bo zielone, prawda? ;) zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości ;)
UsuńUdało Ci się ożywić smutną szarość i to jak pięknie!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do siebie. Na torcik :-)
Sto lat, sto lat, szczęśliwa bądź, dziurgaj radośnie, niech w Twoim życiu nigdy nie brakuje dobrych ludzi, królików i alpaki :)
OdpowiedzUsuńmiuości! :*
Ależ stado guziczków! Nic tylko rozpinać:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie połączyłaś kolory na jednym sweterku, podoba mi się. Z przyjemnością obserwuję twoje robótki
OdpowiedzUsuń