W słusznym kolorze szarym. I czarnym.

Nie zdążyłam pochwalić się niteczkami podczas Tour de Fleece, czas nadrobić zaległości. Ostatniego dnia zabawy uprzędłam kolejną porcję BFL w ślicznym kolorze Oatmeal. Ale że postanowiłyśmy wnieść nieco patriotycznego ducha w TdF i wesprzeć duchowo też kolarzy z Tour de Pologne, to z czystym sumieniem mogę pokazać Wam niteczkę dzisiaj.


W 100 gramach uzyskałam 256 metrów potrójnej nitki, kolejny raz navajo. Zasmakowałam w tym sposobie przędzenia, jest taki- jak to określiła Finextra- majestatyczny i to chyba trafne określenie. Zasmakowałam do tego stopnia, że podczas oglądania filmu „Szyfry wojny" Tato otrzymał lekcję uświadamiającą, jakie to plemię Navajo było mądre i pomysłowe. W zamian dowiedziałam się sporo na temat zasady tworzenia pola minowego. Trochę dziwna wymiana informacji, ale nie spodziewajcie się niczego normalnego, sama nie wymyśliłam, że będę dziwna, po kimś to mam ;)
Wracając do niteczki- jest śliczna, puchata i wyłącznie moja. Tak jak planowałam- dołączę ją do listopadowego Finnisha i będzie śliczny sweterek na chłodniejsze dni, w słusznym kolorze szarym.




Właśnie! Grzebiąc w pudłach z włóczką trafiłam na skarb! Nie mam pojęcia, jak to się właściwie stało, ale ukryło się przede mną 50 gramów czesanki z alpaki czarnej jak smoła. Pomyślałam sobie „oszty franco jedna, żeby się tak przede mną chować bezczelnie, już ja cię zakręcę …”- a że nie wypada rzucać gróźb bez pokrycia, usiadłam przy Emilu, trochę poskrzypiał i po 2 godzinach miałam kolejną 3ply niteczkę. Z tych prawie 50 gramów uzyskałam około 70 metrów trójnitki, szału nie ma co prawda, ale alpace wybaczę wszystko. 





Dorzucę do tej alpaki i wydziergam wreszcie czarny szal, który za mną chodzi już od dawna. Jeszcze nie mam koncepcji, może stworzę coś pod ten konkurs? Bo ekipa zbierze się zacna, jak to na Rogu Renifera bywa.

Skoro jesteśmy w temacie przędzenia, to muszę się pochwalić- jakiś czas temu dostałam cudnej urody prezent od Agi z Klubu Prządki na FB, za co jeszcze raz baaaardzo dziękuję :*))) Jest tyci, śliczny i- jak zwykle- tylko mój. Zresztą, zobaczcie sami:


 Tymczasem uciekam do sweterka o roboczej nazwie Gąsienica. I nie- nie pokażę zdjęć półproduktu, bo jak tylko to zrobię, to zaliczę prucie. Napiszę tylko, że jest śliczny, odrobinę pasiasty i ma w sobie sporo nadziei. Wam życzę miłego weekendu i sporej dawki czegokolwiek zimnego. Nie zapomnijcie o swoich Pupilach, one też potrzebują schronienia przed tym lejącym się z nieba żarem. Inaczej przyjmą np. pozycję "nie jestem Królik, jestem płaszczką. I pacz, jak mi szybko nosek chodzi!". 


No. To buziaki i do przeczytania.




Komentarze

  1. Kluska na froncie prześliczna, włóczki także ;-)) Moje morświnki robią za węże są strasznie długaśne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kluska na froncie"- brzmi jak Królik bojowa, ja nie wiem, czy to nie jest zarezerwowane dla Myszy wyłącznie ;) I fakt- czasem udaje bagietkę a nie chleb, na płytkach zwłaszcza :))

      Usuń
  2. Taki czarny, szatański Wampir na ten przykład - ideał :)))Albo inny iście diabelski szal... się rozmarzyłam. Ale kombinuj, bo okazuje się, że ja też mam czarne cienkie (nawet nie wiem skąd mam, ale mi kłębek się wyturlał z szafy :))) i szukam inspiracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mam pomysł, że ojacie- kiedyś o tym pisałyśmy, ale na razie cicho sza! ;) A włóczka schowana przed samym sobą to jeden z punktów listy uzależnionych, tak sobie Szanowna odhaczy ;)

      Usuń
  3. a ktoś mi w końcu wyjaśni co to to tdf jest?

    zawieszka jest absolutely lovely :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TdF to inaczej Tour de Fleece- taka światowa akcja solidaryzowania się z kolarzami z Tour de France. Oni jeżdżą na kolarzówkach, prządki pedałują na kołowrotkach, po każdym dniu jest podsumowanie ilości metrów, jak się udało uprząść- i na tym cała zabawa polega. Ja w tym roku nie bardzo miałam na to czas. Zawieszka dziękuje za komplementy ;))))

      Usuń
  4. Niteczki piękne, "wyrobiłaś" się, że ho ho ;) Moje koty też udają płaszczki i się wykładają na całą swoja długość - oczywiście najchętniej w przejściu i pod nogami. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, a tak się bałam tego navajo, jak diabeł święconej wody :)) Moja Królik się rozpłaszcza na środku pokoju, ewentualnie tuż obok moich stóp pod biurkiem, także doskonale Cię rozumiem :))) Odpozdrawiam, podrap Koty :)))

      Usuń
  5. hehe, już myślałam na pierwszy rzut oka że Ci się szczeniaczki jakieś urocze zalęgły ;) i już znowu coś tam kombinujesz... jak zwykle ciekawa jestem bo łeb, z przeproszeniem, do kombinacji masz nie od parady ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kombinuję, kombinuję i nawet mi wychodzi, niebawem pokażę. Szczeniaków niet, ja chyba jednak prokocia jestem ;)))

      Usuń
  6. Włóczka na zdjęciu prezentuje się bardzo fajnie, jestem ciekawa jakiż to sweterek znowu z niej powstanie i właśnie zaczęłam się zastanawiać nad własną wersją szarego, eleganckiego, pasującego do wszystkiego, sweterka, to jest dopiero myśl. Zawieszka cudo. Pożądam takiej z motywem "knittingowym"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawieszki z motywem, którego szukasz nie widziałam- nie rzuciła się na mnie, bo inaczej już bym zamówiła :) te wypatrzyłam u koleżanki prządki ;) A sweterek planuje zrobić zwykły, najzwyklejszy, jedynie wplotę w niego Najmojsze BFL, żeby nie było aż tak szaro ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty