Zima a-sio!!
Dokładnie
to rzekła moja Mama, gdy jej powiedziałam, że dziergam czapkę na pożegnanie
zimy. I ma Rodzicielka rację, chyba każdy ma dosyć mrozów, na szczęście
pokazuje się od kilku dni słoneczko- miejmy nadzieję, że nie sprawdzi się
„kwiecień-plecień, bo przeplata, czapka, szalik i łopata”, bo szczerze się
obrażę na cały świat i szybko mi nie przejdzie.
Ale
ja nie o tym miałam dzisiaj. Właściwie wpadłam na chwilę pokazać Wam urobek
kilku ostatnich dni i wracam sobie dalej odpoczywać/ dziergać/ prząść/ spać/ jeszcze
nie wiem. Zatem dorzeczy:
Kupiłam ci ja kiedyś tam motek BFL superwash w ilości 100 gram/309 metrów, ręcznie
przędzionego przez Laurkę. Kolory ma przecudne, za Chiny Ludowe nie uchwycę ich
moją idiotenkamerą- musicie mi wierzyć, że są to melanże zieleni, limonki i
fioletów, no.
Jak to ze mną bywa, motek musiał odleżeć swoje, nabrać mocy
urzędowej, aż wreszcie po wydzierganiu zielonej chusty zamarzyła mi się czapka.
Co prawda, zostało mi sporo włóczki po chuście, ale na nią mam już inny pomysł,
czapa powstała z wspomnianego Laurkowego.
Zużyłam 40 gram, ściągacze 3,5mm, reszta bambusowe 4 mm druty skarpetkowe DROPS’a, które
dostałam w prezencie gwiazdkowym, ścieg gładki lewy. Robota lekka, łatwa i
przyjemna i gdyby nie moje chroniczne zmęczenie, pewnie skończyłabym ją
znacznie szybciej. Czapa jest odrobinę za duża- po namoczeniu się trochę
rozciągnęła, chyba konieczne będzie dorobienie kolejnej warstwy, przy okazji
będzie cieplej w uszy.
W ramach
przerywnika mój Upierdliwiec, wierzcie mi, mam powody w postaci 3 sztuk kolb,
żeby ją tak nazywać. Niech Was nie zwiedzie ta kokardusia na uszku.
Tyle
na dziś. Napomknę tylko, że się przędzie i to sporo, w głowie kołaczą się 2
chusty, ta czapa w ramach wprawki do wzorów wrabianych i sweterek szary,
rozpinany. Poza tym kończy się sweterek z alpaki i bluzka z bambusa zaczęta w
czasie Euro 2012, bez komentarza proszę ;)
Życzę
Państwu miłego tygodnia, już prawie środa i nie wiem jak u Was, ale u mnie po
środzie nagle jest piątek, a piątek sam w sobie jest fajny. Proszę o trzymanie kciuków za mnie jeszcze chwilę, ponoć niedługo doprowadzą mnie do porządku i będę znowu
miała siłę na cokolwiek poza spaniem. Trzymajcie się ciepło i łapcie te
pierwsze promienie słoneczka tej wiosny :***
Czapa super, chusta tez :)
OdpowiedzUsuńtez lap wiosne i slonko, i trzymam kciuki - wszystko bedyie dobrze :)
Dzięki Iwonko, zostało mi jeszcze 50 g włóczki, pewnie na kolejną czapę :) za kciuki też dziękuję, przydadzą się na pewno :)))
UsuńHa, pierwsza :)
OdpowiedzUsuńNo, długo Cię nie było. Tym razem ja myślałam, że Cię meilem pacnę :) Fajna czapa wyszła z luksusowej Laurkowej wełny. A kolory rzeczywiście baaaardzo, baaaardzo !
A czymże Ci podpadła cudnej urody Klusełka, dziś pieszczotliwie zwana hmmm, Upierdliwcem :)
Wiosny Tobie i sobie :*
A moja Upierdliwa podpadła mi tym, że codziennie około 5:30 robi mi pobudkę tzw. "napierniczaniem kolbkami"- czyli się z nimi boksuje, bo tak. Czapa owszem fajna, ale mam lekkie wrażenie, że wyglądam w niej jak gówniara, czy się mylę? A mailem mnie pacnij, kiedy tylko dusza zapragnie, ja Ci nawet za życzenia nie podziękowałam, ale się odwdzięczę, nie bój się :***
UsuńW czapie wyglądasz BOSKO :) A poza tym, "będąc młodą lekarką"* nie możesz w tej czapie wyglądać jak babcia moherowa :)
Usuńbędąc młodą lekarką"*- skojarzeniowo tylko i wyłącznie z wiekiem :) skecz mego ukochanego Jana Kaczmarka.
http://ewww.youtub.com/watch?v=huMDvbm44S8&list=PL9637AB1ACDE65B2F&index=4
Ta czapa jest tak wiosenna że chyba faktycznie ubrałaś ją tylko do zdjęć ;-) Zima a sio!!! Ja jeszcze dzisiaj miałam czapę ale już myślę że na dniach......
OdpowiedzUsuńNa dniach to trzeba zacząć coś bawełnianego, imho :))) a czapa się przydaje zwłaszcza rano, jak jeszcze jest zimno, człowiek niewyspany i tak jakoś brakuje wigoru. Jeszcze żółtą powinnam sobie wydziergać, prawda?
UsuńTak żółtą kaczeńco albo żonkilopodobną ;-) Szkoda zatok - chce się już lekkich kurteczek i bucików ale puki co lepiej się opatulać przynajmniej rano. Ja z bawełny mam tylko merceryzowaną czytaj cieniznę a złamanego drucika najpóżniej w piątek zamienie na nowe KP (dla bezpieczeństwa na żyłce 60 cm ;-)
Usuń„kwiecień-plecień, bo przeplata, czapka, szalik i łopata” - nie znałam tego przysłowia. Uroczy króliczek:). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowiedzonko widziałam na jakimś obrazku w necie, tak odnośnie tej pięknej zimy, którą mieliśmy na początku tej wiosny :))) Króliczek uroczy, owszem :)) Odpozdrawiam :))
UsuńBez komenatrza - zgodnie z życzeniem! Kciuki trzymię!
OdpowiedzUsuńOj czymaj czymaj, dzisiaj zwłaszcza- mam nastrój "Boże daj cierpliwość, bo jak dasz siłę, to ich wszystkich pozabijam" serio. :)))
UsuńPięknie Ci do włosów pasuje i czapka, i chusta :) A czapka z linka to ojeju, przepiękna :)
OdpowiedzUsuńZielony to jeden z moich ulubionych kolorów, stanowczo za mało mam rzeczy zielonych w szafie, czas to zmienić :))) Czapa z linka chyba też będzie zielona, co mi tam ;)
UsuńPrzy Twoim obecnym kolorze włosów to się powinnaś w zielenie owijać, spowijać i w nich tarzać :)))
OdpowiedzUsuńCzapa klasyczna, ale klasyka jest ponadczasowa.
O wiośnie nie napiszę ani słowa... bo jak pisać o czymś, czego w sumie nie ma :)))
Jak nie ma wiosny, jak jest? Przecież u mnie na prowincji kolejny raz marzannę palili w tym tygodniu- serio, widziałam chłopaka w wieku szkolnym, jak mnie mijał z czymś marzannopodobnym w ręku- normalnie replay'a robili :))) A kolor włosów ulegnie zmianie, aczkolwiek zielone dodatki nadal będą w użyciu, senkju za miłe słowa :)
UsuńDzie masz to słoneczko? Od rana pizga u nas złem, tym razem w postaci deszczu, to jakiś dowcip jest a nie wiosna.
OdpowiedzUsuńCzapka ładna ale królik bardziej, wiadomo.
;-)
Ja jestem ładna, potem królik i dopiero czapka, no oesu, wszystkiego trzeba uczyć ;))) a wiosna jest tam ==>, chociaż u mnie jeszcze nie pada z naciskiem na jeszcze ;)
UsuńFajnie Ci to wyszło - ta czapka to jak bledszy odpowiednik chusty :) Super jest i ta wełenka ślicznie wygląda w takim modelu. Przędzie się? Dużo? [panika] bo u mnie nic... Trza się wziąć za robotę. A wiesz co, może ja to samo mam, bo też ciągle śpię, a nawet jak nie śpię to nie czuje wielkiej różnicy :/
OdpowiedzUsuńBuziołasy, Dodgersowo!
Bardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń