Zgubiłam szydełko!!!
Nie
mogłam inaczej zatytułować posta. Bo wiecie, a jeśli nie wiecie Moi Mili, to ja
Was uświadomię- jest Taka Jedna, Która To Nagminnie Gubi. Wszystko jest w stanie
zgubić, a zasięg gubienia ma przeogromny, ba- rzeczy same wiedzą, że powinny
się zgubić, Pani nie musi ich nawet tykać- już tłumaczę.
Otóż
dostałam od Kochanej Squirk zamówienie na Avecwiczki- czyli Razemwiczki, ale
nazwałyśmy je tak z francuska, jak na lejdi przystało. Po prostu pewnego dnia
mi pisnęła, że Ona nie śmie prosić, ale jak jej zrobię, to będzie latać na
wysokości lamperii. A że się lubimy, no to czemu miałabym nie zrobić?
Wybrałyśmy włóczkę- koniecznie szmaragdową, potem trochę poczekałam na wymiary
nikczemnie małych rączek- swoją drogą mamy prawie identyczne, co mnie cieszy,
nie będzie problemu na przyszłość. Wypadł mi w tzw. międzyczasie wyjazd do
Wrocławia na mały chillout tuż przed stażem, 6 godzin w pociągu, aż żal by było
nie dziergać. I co? Ano podczas dziergania jednego z mankietów zgubiłam w
przedziale szydełko. Śliczne było, wiekowe, prezent od mojej Madzix, a raczej
po jej babci. Nie muszę Wam pisać, że poprosiłam wszystkich w przedziale o
powstanie, sprawdzenie, czy aby nikomu się w doopkę nie wbiło, potem minuta
ciszy, otarcie łez, siad płaski i dzierganie dalej. Dobrze, że nie wybrałam się tylko z
jednym szydełkiem w sześciogodzinną trasę, kolejnego już pilnowałam jak oka w
głowie. I tu mam mały postulat- jeśli jeździcie Państwo pociągiem TLK relacji
Wrocław-Gdynia i znajdziecie może przez przypadek srebrne szydełko, ucałujcie
je proszę ode mnie. Bardzo za nim tęsknię, serio serio- przywiązuję się do
takich pierdół.
Ale
to nic, koniec miauczenia, na otarcie łez dostałam takie smsy wczoraj, że ja
cierpiedolę. Kochana S. miała urodziny, dostała sporo prezentów, w tym dwa
zrobione mymi rękami, z czego jeden na zamówienie od Właściciela Szydełkowego
Łosia, ale o tym za chwilę.
Rękawiczki
robiło się super, instrukcja jak zwykle fantastyczna i idiotoodporna, ale wspomnę
tylko o jednym. Doceniłam kolejny raz fakt, że Intensywnie Kreatywna nauczyła
mnie robić porządne notatki z dziergadeł. Mam taki mój kapownik, w którym
wcześniej panował misz-masz, teraz prowadzę skrupulatnie notatki i bez problemu
mogę odtworzyć każdą rzecz. Kto wie, może się jeszcze kiedyś przydadzą te moje
zapiski.
Na
parę Avecwiczek zużyłam gram włóczki Lifestyle Zitron, na drutach skarpetkowych
o rozmiarze 2,5 mm + odrobinę szarego Kotka na wiązania. Jeśli chodzi o włóczkę, to jest
idealna na rękawiczki- 100% merino superwash, przy tym sprężysta, dopasowuje
się do dłoni, a po namoczeniu staje się niewiarygodnie miękka. Na pewno jeszcze
z niej coś wydziergam. Kolor oczywiście od czapy, ale paskudnie się go fotografuje. Najbliższy rzeczywistości jest na stronie sklepu.
Update
włosów- jeden wieczór, 5 minut na zastanowienie, kilka cięć nożyczkami i znowu
mam grzywkę. Do tego ruda farba i sąsiedzi mnie nie poznają na ulicy, mogę
szaleć ;)
*
Teraz
będzie o Zamówionym Projekcie Szydełkowym. Łoś się tak spodobał, że Zamawiający
złożył kolejne zamówienie. Tym bardziej jak się dowiedział, że będę Squirkowi wysyłać
na urodziny paczuchę. Nagminnie Gubiąca Ryż Staruszka jest fanką tego. Nie
powiem, fajne macki mają, nawet kiedyś widziałam zdjęcie, że świetnie by się
nadawały do wzorów wrabianych- tak 5 kolorów na 5 odnóży i heja. Miałam
idealnie zieloną włóczkę bezimienną, która po namoczeniu pachniała owcą, więc
mogę powiedzieć, że domieszkę wełny w sobie ma. Złapałam za szydełko 3,5 mm,
podwójną nitkę i zaczęłam szydełkować to. Wzór jest świetnie opisany- pierwszy
raz szydełkowałam z anglojęzycznego opisu i w dwa wieczory miałam Ktulka
gotowego.
Ktulek
dostał zawieszkę serducho, metkę pod ogon, dopakowałam go do Avecwiczek i
poszedł hen w świat.
Potem
odbyły się wspomniane piski, Avecwiczki leżą idealnie, a Ktulek został mianowany Przytulanką, z którą się śpi i sadza na półce nad łóżkiem. No nie powiem- ciepło się na serduchu
robi, jak się dostaje takie wiadomości.
*
I
wiecie co, Moi Mili? Chowając nitki temu Ktulku uświadomiłam sobie, że była to
ostatnia rzecz na zamówienie. W sensie, że nic mi tu nie wyje z listy „zrób
mnie wreszcie, ile XY ma na mnie czekać!!??”. Teraz spokojnie mogę usiąść nad
„Podaj Dalej” dla Violet i Karoliny, co uczynię najdalej jutro z dziką
rozkoszą. Mam już plan, a plan jest taki, żeby kopary lekko opadły- Ewunia
podniosła poprzeczkę, nie mogę sobie pozwolić na zaniżanie poziomu. W między
czasie przypomniałam sobie o takim jednym sweterku z alpaki, właśnie kończę
pierwszy rękaw. Siły przerobowe mam małe, czego powodem jest niewyspanie i
ogólne zmęczenie- pracy na stażu mam trochę więcej, bo się ekipa pochorowała.
Ale nie narzekam, grzecznie wykłuwam kolonie bakterii, uczę się nowych rzeczy,
robię małe czary mary przy KCN i po 24 godzinach pożywka jest rurzowa, tak
oczojebnie rurzowa. Albo idealnie niebieska z mannitolem. W wolnych chwilach
knuję, co by tu wydziergać z nowej włóczki- a tak, owszem, dostałam 2 motki tego, miziam prawie codziennie. Zdecydować się nie mogę- szal czy kamizelka? Bo
obu rzeczy potrzebuję na cito, hmmm. Skarpetek też potrzebuję i wreszcie mogę
zainaugurować Rok Skarpetki, bardzo bardzo mi się to podoba.
*
Zatem
znikam knuć dalej, spróbuję się wyspać również, może dzisiaj mi się to uda-
tylko wyjmę kolby z klatki mojej Kluś i będzie cisza jak makiem zasiał. Czasem sobie
myślę, że ona mi ten raban w nocy robi specjalnie i nieźle się przy tym bawi,
cwana bestia.
Ale jak tu jej nie kochać, skoro ona tak mocno kocha mnie?
*
Miłego
wieczoru, Moi Mili, jeśli chcecie coś zrobić dla Squirka, pamiętajcie o
wszczepieniu GPSa albo dzwoneczka do komponentów, może uda się wtedy cokolwiek
znaleźć, bo że się coś „samo” zgubi, to raczej pewne. Zostawię Was z pozytywnym
nastawieniem, bo jutro piątek, weekend się zbliża, będzie można robić nic. Może
śnieg nie spadnie tym razem- jak to gdzieś przeczytałam: „Wiosno,
nakróliczaj!!!”.
O masz, o masz! Razemwiczki sa boskie po prostu, to ze potrafisz zrobic te wszystkie palce to czysta magia.
OdpowiedzUsuńA i uwielbiam uwagi w stylu: "wzor jest banalnie prosty i robi sie te stopiecdziesiat zawijaskow, lap i macek z zamknietymi oczyma w trzy godziny, z drzemka w trakcie":P
No bo prosty- same półsłupki i słupki, 2 wieczory z wypychaniem włącznie i masz kawał maskotki :) a palców u rękawiczek też się bałam, teraz się boję pięty w skarpetach, jak myślisz- dam radę?
UsuńKochana Klusia :-) i co mam powiedzieć jak już zdążyłam Cię powychwalać w wielu miejscach. A grzywka rządzi!!! Też jestem fanką :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Avecwiczki miały być na sznurku czy GPS-a wszyłaś?
Pomyślałam sobie, że nie będę już taka chamska i nie dorobiłam sznurka do rękawiczek :D wystarczy, że przoduję w Tabelce :))) Klusia własnie dostaje tzw. wściku doopy, bo nikt nie raczył jej wypuścić z klatki, a ona musi kusiać- mam film, nawrzucam linkiem :)))
UsuńNo tak nie bądźmy wredne i tak mam pewność że Twoich będzie pilnowała lepiej niż oka w głowie (sama bym tak pilnowała) robią wrażenie.
UsuńDzięki :) mnie z butów wyrwały Tabelka i sutaszowe kolczyki- te drugie od Sakurako, prawda?
UsuńTak sutaszowe to Sakurako, moje to te z zielonych kosteczek ;-)
UsuńTeż mi się w karierze Ktuluś trafił i powiem tylko: Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn ;)
OdpowiedzUsuńAvecwiczki przepiękne, aż sama nabrałam chęci na poczynienie (co z tego, że wiosna, i że nigdy nie robiłam rękawiczek?) ;)
Pojęcia nie mam, co tam napisałaś, ale śliczne to. Mój tata miał tylko dziwną minę, jak czytałam to na głos nie wiedząc, że mnie podsłuchuje, ale trudno- nie pierwszy i nie ostatni raz ;) i napiszę Ci tak- poprzednią parę rękawiczek zrobiłam w wakacje, zaczęłam w lipcu w upały, więc każda pora roku jest odpowiednia ;)))
UsuńDojdzie tu do scen drastycznych...
OdpowiedzUsuń...ale najpierw pokiziam mojego Ktulka łapkami w moich nowych, cudnych rękawiczuniach ;-))
Knucze Wy, wszędzie mam zielono teraz a Trener skubie czekoladę i kwiczy ze śmiechu że ja kwiczę. Planowałam spać w rękawiczuniach ale zagroził że wystawi mnie na balkon póki mi rozum nie wróci.
Dzięki bogom przeciwko Ktulkowi u wezgłowia nic nie ma bobym się chyba na Sufkę przeniosła.
Jesteście, Dodgers, orzeszki ale dobrze Wam w grzywce i jestem za. I za Królik też jestem ale to jakby od zawsze.
Banda wariatów, oszaleję tu kiedyś.
;-*DDD
Ale zaznaczyłaś mi w Tabelce, że wspomniałam o Ryżu? Bo wspomniałam, o paczpani, znowu wspomniałam. Ale zauważ, że o Polędwicy ani Malinach ani słowem. Tylko szydełko tak dopisz, bo tego Ci nie daruję, obiecuję :D O Ktulka dbaj, dorobimy mu Panią Ktulową i niech się rozmnażają Gamonie :DDD
UsuńZazaznaczam się na śmierć....
Usuń;-)))
Ktulek na honorowym miejscu, Trener się w nim nieco zakochał i rozumiem Go ;-)))
Coś czułam, że powinnam była zrobić parkę... hmmm... włóczkę jeszcze mam , czas też ;) ale ciii ;)
UsuńRazemwiczki są absolutnie mega, wiem, wiem, powtarzam się ;)
OdpowiedzUsuńA grzywka to bardzo dobry pomysł ;)
A ja pamiętam, pamiętam, że Ci się podobały ;) jak tylko skończę sweterek z alpaki i nadal będziesz chciała, to się dogadamy, tak myślę ;))) zdrówka Berberysku :*
UsuńJa tu powinnam wrzeszczeć w zachwycie i moczyć lekko podłogę pod sobą. Wszystko tu piękne. Dobra rękawiczki nie w moim kolorze, ale to pewnie wiesz. Ale poza tym są pikne. Cthulek piękny. Sama planuję wydziergać chyba. Się zobaczy.
OdpowiedzUsuńA włóczka. Luks malina. Prześliczne szarości. Prze-Ślicz-Ne.
ps. A nocne pobudki to domena mojego kocura i ja wiem, że on to robi złośliwie.
Rękawiczki mają zupełnie inny kolor niż na moich zdjęciach, bo moja idiotenkamera nie chciała uchwycić tego pięknego szmaragdowego kolory, bo nie! Ktulka szydełkuj, robi się błyskawicznie i bardzo przyjemnie ;)
UsuńSuper te rękawiczki, a notatki dobra rzecz, też zaczęłam robić ostatnio.
OdpowiedzUsuńDzięki :) jeszcze jedna para i będę mogła je robić z pamięci, a notatki bardzo przyjemna rzecz- jeszcze muszę taki próbnik włóczek założyć ;))
UsuńBoskie te Twoje Razemwiczki i mizianki dla Kluselki:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Dzięki Marlenko :) Klusełka pomiziana, nie wybaczyłaby mi, gdybym zapomniała ją pomiziać ;)
UsuńSzmaragdowe avecwiczki w połączeniu z nową rudością prezentują się wyśmienicie!!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam odwagę w używaniu nożyczek, ja bym już nie zaryzykowała (mam za sobą eksperymenty z maszynka fryzjerską, nożyczkami do tkanin...;-))
Zazdroszczę braku wyjących na zamówienie, u mnie lista długa, nawarstwiona, końca nie widać- to się nazywa brak asertywności!
Kilka komentarzy wyżej przypomniałam sobie, że obiecałam Berberysowi Rękawiczki, zaproponowałam kolejnego Cthulhu dla Trenera, zaraz coś znowu dla kogos wymyślę- lista się sama zapełni. Ale tak to lubię- sama coś wykombinuję, bez zobowiązań i konkretneo terminu ;) a nożyczek faktycznie się nie boję, moja mama nie była u fryzjera już 5 lat, a nosi cieniowane włosy do wysokości żuchwy, bo ja ją lepiej rozumiem niż większość fryzjerów ;)
UsuńUuuuu, rozumiem ból po stracie szydełka, bo sama lubię wszystkie moje drobiazgi i się do nich przywiązuję :(
OdpowiedzUsuńAvecwiczki przepiękne! Oglądam je sobie tak od kilku miesięcy i może na następną zimę dojrzeję do decyzji:))))
A w sprawie nie posiadania przez Ciebie żadnych kolejnych zamówień, to się mogę załozyć, że ten stan nie będzie trwał długo :)))
I wykrakałaś, normalnie Królikiem poszczuję! ;) Własnie zapełniłam listę: skończyć sweterek, chustę i bluzkę, zacząć skarpety, uszyć pokrowiec na notebooka, wyszydełkowac królika, zrobić kolejny sweterek i kolejną chustę :D
Usuńha! ja tez po razem-wiczkach zaczelam robic notatki... wczesniej nic nie spisywalam i wszystko bylo "na pałę"...
OdpowiedzUsuńPrzydają się, prawda? Zwłaszcza, jak się jakiegoś UFOka ciepnie w kąt i powróci do niego po kilku miesiącach ;)
UsuńIls sont très beaux, tes avecwiczki ;) Ja robiłam jedne w życiu, męskie z obciętymi paluchami i nie czuję się jeszcze zbyt pewnie w temacie, więc może też zajrzę do instrukcji. Ostatnio u mnie królują audiobooki Jane Austen i aż mi wstyd, że rękawiczek, pardon, avecwiczek nie mam na niedzielny spacer z parasolkiem... ;) Moje sklepowe mają dziurę na prawej, więc mają nakazane siedzieć w kieszeni, chyba że przypili.
OdpowiedzUsuńA na szydełku to widzę że cuda wyczyniasz, a kto mi wpierał, że szydełko to tylko do chowania nitek, hę? Super te Twoje łosie i inne Ktule :) I że tam metki są, etykietki, przywieszki etc to mi się strasznie podoba, bo ja do tych rzeczy to w ogóle nie mam wyobraźni.
Fryzura jest BOSKA - i kolor i grzywka... do zakochania :)
Pozdrawiam cieplutko :*
Hau Hau Hau- odszczekałam, liczy się? Bo chyba do takich projektów szydełkowych się przekonam ;)))) ciepłe pozdrowienia się przydadzą, bo wiosna sobie w kulki leci i nie ma jej po prostu, ciągle tylko śnieg i śnieg, dało by sobie już spokój, nawet na sankach nie pojeżdżę, bo się rozpadły ze starości (sprawdzałam, serio) :) Avecwiczki rób, instrukcja idiotooporna, a z Twoimi zdolnościami to pewnie machniesz coś z wrabianym wzorem. Popatrz na te http://www.ravelry.com/patterns/library/lotus-mittens - za mną chodzą od jakiegoś czasu ;)
UsuńAleż fajne niespodzianki squirkowi zrobiłyście :) Prześledziłam :) Pozdrowienia dla squirka :)
OdpowiedzUsuńA z grzywką Ci cudnie :) Oczywiście !
Senkju Ewuniu :) za wszystko senkju :***
UsuńHej nie znamy się jeszcze aleeeeeeee czas przyszedł i na nas. Jak chcesz wpadnij na moje dwa blogusie może tam Ci się coś spodoba. A ja dostałam słabości na takie rękawiczki, kurcze jak mi się podobają ale ja nie jestem drutowa.Tylko szydełko mi służy z racji na lewą rękę bo fatalnym złamaniu.
OdpowiedzUsuńZapisz mnie kurcze w kolejkę będę czekać do bólu na takie rękawiczki od Ciebie.
Może ja dla Ciebie strugnę kołnierzyczek( kolor możesz sobie wymarzyć jaki tylko chcesz)
Ja poproszę czarne rękawiczki - jak mogę się odważyć i o kolorze mówić:)
pozdrawiam czule
Tereska
Myślę, że jako dwie rozumne Kobiety jesteśmy w stanie się jakoś dogadać :) a prywatne wymianki to ja zawsze bardzo chętnie, tylko może po świętach co? Bo ja teraz nie mam kompletnie czasu ani głowy do zamówień ;)
UsuńOdpozdrawiam ciepło i wiosennie, niech ta zima idzie gdzieś tam ==>
Rękawiczki śliczne, a Ktulek fantastyczny !!!!
OdpowiedzUsuńJa mam misję zrobienia kominiarki a'la Ktulek, ale poczeka ona chyba do przyszyłej zimy :)))
Fantastyczne rękawiczki. Absolutne i jedyne. Od ponad roku mam je w zakładce - do wykonania i właśnie chyba przyszła moja pora :-)
OdpowiedzUsuńCzy dwa motki wspomnianej przez Ciebie włóczki wystarczą? W poście chyba królik zjadł cyferki na temat gramów ;-)