Czarny jak dno piekieł projekt konkursowy.
Jakiś
czas temu Aga pokazała u siebie rudy sweterek, o iście bizantyjskim wzorze- ale
to już nikogo nie powinno dziwić, u Intensywnej często muszą być „fajerwerki i
wodotryski”, taka dusza. I mimo że ja jednak wolę minimalizm, to jakoś nie
potrafiłam przejść obojętnie wobec tego wzoru. Ok- umówmy się, minimalizm w
formie to ja lubię, minimalizmu w ilości włóczek już nie. Taka dusza :)
Kombinując, co bym miała wydziergać, tak sobie poplotkowałyśmy najpierw w
komentarzach, potem mailowo- wiecie, coś w stylu :
„-
oesu, jaki śliczny wzór, zrobię z tego komin!
-
rób koniecznie, komin będzie bajeczny, rób i pokazuj”.
No
to zrobiłam. Mój, Najmojszy wręcz, diaboliczny komin na Szatański konkurs-
pięknie brzmi, prawda? Czemu Najmojszy? Proste jak drut kolczasty, jak to mawia
moja Babunia: włóczka, to nic innego jak Najmojsza Alpaka Czarna jak Smoła z
TdF, pokazywana o tu. Zużyłam 150 gramów, około 225 metrów na drutach KP 5mm. Szyjogrzej
wykonany „tymi rencami”, żadna współpraca, począwszy od nitki po blokowanie. No właśnie,
blokowanie.
Zadowolona
z siebie, że japierdziu, bo tylko kilka dni pracy i mam nowy udzierg, pokicałam
do łazienki pozbyć się zapachu alpaki, namoczyć to i wyrównać przy okazji oczka,
żeby wzór ukazał się w całej okazałości swojej. I co? Ano gawno, namoczyłam w
letniej wodzie z szamponem dla dzieci, źdurnęłam paluszkami, wypłukałam,
podnoszę, żeby odciekło i co ja paczę! Pruje mi się diabelstwo! Sama byłam
sobie winna- chciałam połączyć oba końce komina o tym sposobem i widocznie
przeoczyłam kilka oczek albo wbiłam się niechlujnie i sru, ledwo złapałam, bo
bałaganu bym sobie narobiła. Nie obyło się bez tego jednego, jedynego prucia,
wydziergania kilku rzędów od nowa i ponownego zszycia. Ale robiłam to już po
wyschnięciu dzianiny, żeby niczego nie sfilcować, bo bym się zapłakała chyba. Mam nauczkę
na przyszłość, będę uważnie sprawdzać jakość szwów zanim cokolwiek trafi do miski
z wodą.
Niemniej
jestem z tych Piekielnych Czeluści zadowolona. Odrobinę podgryza mnie ta
alpaka, ale to dobrze, lubię czuć, że to nie akryl. A skoro wydziergałam, to
teraz pokażę się w nim, a co, niech mam!
Jeśli
chcecie wiedzieć, czy Królik miała swój udział w dzierganiu, to owszem.
Intensywnie mnie rozpraszała, np. wskakując mi na kark. Bo to piekielnie dobry
punkt widokowy, o proszę.
Na
drutach nadal Gąsienica, kolejny raz musicie obejść się smakiem, bo nie pokaże,
o figa z makiem. Jak tylko bym wrzuciła tu zdjęcie, poszło by do prucia, już ja
te chochliki znam. Poza tym czekam na toooo i toooo , i doczekać się nie mogę. Na
jeden mam już pomysł, drugi poczeka na natchnienie. Uciekam zatem dziać
Gąsienicę, bo ranki już chłodne, przyda się sweterek wełniany.
internetach, tylko korzysta z lata póki jest. Zmykam i do przeczytania :))))
Bardzo zacny Piekielnie Czarny Projekt! Jak się okazuje wzorek i do tego się nadał, bo wygląda świetnie. O Twoim świetnym wyglądaniu nawet nie wspomnę :))) Napisze jedynie, że w kominie bardzo Ci twarzowo!
OdpowiedzUsuńWzór jest bajeczny, już mam w planach szal z jakiejś cienizny. Otóż tak, przekonałam się do dziergania szali, które jakoś mnie nie pociągały. W planach mam to http://www.ravelry.com/patterns/library/japanse-golven-rechte-shawl-nl śliczny, prawda?
Usuńnooo, dodałam do listy "muszę, bo się uduszę" :)))) i będę dziergać, zarazo ty :))))
UsuńDiabelski komin ;-)))) rób sweterek rób ja wczoraj zgubiłam swój chlip chlip ....... nie chciałam pognieść i nie włożyłam do torby więc zgubiłam. Dzień do d... ale przynajmniej nacieszę oczy Twoim kominem. Ale poważnie wyglądasz na tym środkowym zdjęciu i te usta dwukolorowe - szalejesz dziewczyno ;-)
OdpowiedzUsuńNo nie żartuj, zgubiłaś? Squirka trzeba poprosić, niech wpisze do Tabelki :( I czy ja wiem, czy wyglądam poważnie? Normalnie raczej. Jak próbuję wyglądać poważnie, to się mnie ludzie boją, ot co :))) Tulę na odległość i ocieram łezki po utraconym sweterku :*)))
UsuńChyba bym padła na zawał, jakby coś mi się zaczęło pruć w wodzie. A że udało Ci się to odratować, to chylę czoła bardzo nisko :D. Mnie by szlag trafił po zawale i bym to wszystko rozwaliła pewnie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny komin, do twarzy Ci w nim ;). I w tej pomadce zdecydowanie też.
Na moje szczęście spruło się kilka oczek na długości 5ciu rzędów i miałam pod ręką drut bambusowy (po co, nie wiem, pewnie niebiosa nade mną czuwały). Komin będzie noszony na pewno, a tak się bałam tej czerni- bo blada jestem przeważnie :) a pomadki są dwie- śliwka i czerwona, tylko aparat kizia dostał i nie chciał tego uchwycić :))) Pozdrowienia dla Ciebie i Maluszka :))
UsuńZacny komin , wzorek ładniutki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki Kasiu :))) Odpozdrawiam :)
UsuńSuperkomin ! O, widzisz, natchnęłaś mnie. Zamiast szalika, też se zrobię komin z alpaczki Najtwojszej, co to to dzięki Maminemu paluszku teraz najmojsza :) Muszę tylko jakieś atrakcyjne dziury znaleźć, i robić, bo zima ani się obejrzymy i będzie tużtuż.
OdpowiedzUsuńA tak, jak Twoja Królik, tak i moja Frania wlazi mi na kark :) W zasadzie moznaby szalika nie robic, tylko zima z kotem na szyi chodzic... oj, literki mi sie spsuly.
A widzisz, jak to fajnie czasem do mnie zajrzeć? Rób komin koniecznie i spróbuj nie wysłać mi zdjęcia! To dorwę i zobaczysz :)))) Kot na karku zimą jak znalazł, tylko czy Księżniczka by Ci pozwoliła? Bo wiesz, aryskotracja ma swoje humory :))) i co Ci się stało z literkami?
Usuńust koralu się rzuca że hej :) dobrze Ci w tym kolorze, Pani kochana!
OdpowiedzUsuńA który ust koralu się rzuca, bo są dwa. W zasadzie to ust śliwka i ust czerwień :))
UsuńOj, Dodgers, jak twarzowo Ci w tych piekielnych klimatach :-) Chyba one równie najtwojsze jak smolisty surowiec ;-) Nota bene, rozumiem Twoje upodobanie do alpaczego lekkiego podgryzania. Mam ażurową chustę z (kupnej) alpaki i mało który puchaty szalik grzeje zimą równie dobrze. Aż zapominam, że jestem wrażliwą niewiastą i że nie lubię podgryzania...
OdpowiedzUsuńKochana, każda szanująca się dziewiarka powinna mieć chustę z alpaki, alpaki są boskie, śliczne, nawet te kupne :) no ja mam na ich punkcie kizia i będę bronić ich dobrego imienia jak niepodległości :))) za komplementy dziękuję, jeśli już decyduje się na pomadkę na ustach, to musi być widoczna :) I czarnego koloru przestanę się bać, bo wcale tak źle nie wyglądam, c'nie? Buźka :)))
UsuńPiekielnie cudnościowy komin! Kominy górą! Buziakuję Cię i jadę na chwilę gdzieś w Twoje rewiry...
OdpowiedzUsuńKominy rzondzom, to prawda:)) zamotasz takiego wokół szyi i sru, szaliki mi nigdy nie leżały, już wolę chusty :))) pomachaj mi, jak będziesz gdzieś okolicy, dobra? Buziam :***
Usuńzacny komin i zacny Król, jakby byl angorowaty moglabys go skubac i prząść ;)))
OdpowiedzUsuńZacny komin, zacny Król i zacni czytelnicy, aco! :)) sierść jest sukcesywnie wyczesywany, w planach mam przędzenie po linieniu, które lada moment się zacznie, zobaczymy, ile gramów uzbieram z tej kuleczki, sasasasasasa :)))
UsuńWidziałam już foty na FB, komin kominem, ale TY wyglądasz ZJAWISKOWO!
OdpowiedzUsuńPacz, co te fotoszopy potrafią zrobić z człowiekiem :)))) Dzięki Violuś :***
UsuńZanim przeczytałam zjechałam w dół notki żeby sprawdzić, czy jest fotka z Królik, serio ;-))
OdpowiedzUsuńPiękny Ci komin wyszedł i bardzo czarny, podoba mi się. Czy się takie coś wygodnie nosi? Trzeba założyć przez głowę i jakoś okręcić czy jak? W każdym razie estetyczna pyszka. Zdolne masz te smarkate łapki ;-))
Zakłada się to to przez głowę, okręca i znowu przez głowę. Wolę komin zamiast szalika, bo mi się końce nie majtają między cyckami. A tak poza tym, to najbardziej lubię chusty,o!
Usuń