Spalę się ze wstydu!
I
to jeszcze jak. Tyle czasu dziergać sweterek z alpaki… nie szukam już nawet
wymówek typu: coś powstało w między czasie, nie chciało mi się, choroba i takie tam
inne, dałam ciała i koniec. Mam nadzieję, że alpaki mi wybaczą, nie wiem sama,
jakiś worek pokutny i z pielgrzymką do Alapakowa Zdroju chyba pójdę.
Koniec
biadolenia i chowania głowy w kołnierz, do rzeczy: sweterek z włóczki Alpaca DROPS, dokładnie zużyłam 5,5
motka. Dziergałam od góry tą metodą na Ce, na drutach 3,5 mm, ściągacze 2,5 mm.
Przyznam szczerze, że wyrabianie ramion metodą contiguous jakoś specjalnie mi
się nie spodobało, w miejscu dodawania oczek zrobiły się dziury, pojęcia nie
mam, co zrobiłam źle. Chyba jednak wolę tradycyjny raglan, ale nie wykluczam,
że zrobię podejście nr dwa do tej metody na Ce, bo mi trochę spać te dziury nie
dają- wszelkie sugestie mile widziane. Jak pewnie zauważyliście, do alpaki dołożyłam kilka metrów czegoś
brązowego- jest to nic innego jak najmojsze Corriedale ukręcone na wrzecionie w
postaci pojedynczej nitki. Zrobiłam sobie małą wprawkę do wzorów wrabianych-
Maduixo, już prawie ogarniam trzymanie dwóch nitek. Rękawy dziergałam na
drutach skarpetkowych i chyba zdradzę z nimi druty na krótkiej żyłce, bo jest mi
po prostu wygodniej. Jeszcze o włóczce- okropnie wydajna, przyjemna w robocie,
po blokowaniu bajkowa, na pewno jeszcze z niej coś wydziergam, przecież to
alpaka :)
Sweterek
powstawał długo (znowu bije się w piersi), bo od sierpnia 2012, ale- co mnie
cieszy, powstał i był ostatnim z UFOków spoglądających na mnie z wyrzutem z
pudełka. Nie przyznam się Wam wcale, że mam do skończenia bluzkę bambusową,
zaczętą podczas EURO 2012, o nie nie, tym bardziej, że on też się właśnie
dzierga. Przędzie się także, ale o tym cicho sza, dopiero jak paczka dotrze, to
Wam się przyznam co i jak :)
Przędzie
się w towarzystwie iście wyborowym.
Poza
tym mam stanowczo za mało zaczętych robótek, bo tylko jedną już wspomnianą i odczuwam
nieodpartą chęć pozaczynania pięciu chust, sweterka z Zagrodowych włóczek i
kilku par skarpet. Sami widzicie, wracam do świata żywych, jak dobrze pójdzie,
to znowu będzie mnie wszędzie pełno, co Was pewnie bardzo cieszy :)
Miłego
tygodnia Wam życzę, nie martwcie się jutrzejszym poniedziałkiem, bo już po
wtorku znowu wolne i będziemy leżeć do góry brzuchami. Moja majówka upłynie pod
znakiem wycieczek rowerowych, dziergania i sadzenia- ma być miło i
sympatycznie, czego i Wam życzę. Do przeczytania :*))
Dodgers,
OdpowiedzUsuńjaki uroczy sweterek! Co nagle to po diable, pewnie by Ci krzywo wyszedl, gdybys sie spieszyla, a tak jest kształtny;) I nie ma to jak alpaka!;)
Ja mam z kolei za duzo rzeczy zaczetych i chwilami miotam sie od kolczykow do bluzki, a pozniej zahaczam o szorty, zeby za chwile wrocic do naszyjnika...;)
Ja też przeważnie miałam kilka rzeczy rozgrzebanych, a teraz tylko ten jeden i mi aż dziwnie :) ale wracam do formy, tylko skończę z kołowrotkiem :)) Sweterek bardzo przyjemny, cienki i grzeje, będzie moim ulubionym :)
UsuńO metodzie się nie wypowiadam, bo się nie znam. Swetrzycho fajne.
OdpowiedzUsuńKupuję/pożyczam UFO - a może UKO - chociaż to zatraca sens Unfinished Knitted Objects. UKO - jako coś do ukończenia...
Ja właśnie siłą woli nie rozpoczynam nowych pomysłów, bo przygotowuję się do przeprowadzki - staram się wykończyć to co na drutach, żeby mi się "włóczka nie rozwijała przy przenoszeniu" - tak w nomen omen przenośni.
Pozdrawiam, B.
UKO bardzo mi się podoba, ciekawa jestem, czy by się przyjęło :) moja wola jest bardzo silna, silniejsza ode mnie, robi ze mną co chce- z reguły miałam po 5 rzeczy rozgrzebanych, żadnej diety nie kończyłam i rzeczy na cito przerzucałam na "jutro" :) teraz staram się nad tym panować. Gorzej mi idzie z kupowaniem włóczek...
UsuńOdpozdrawiam :)))
Sweterek piekny, bardzo podoba mi sie wykonczenie odcinka "szyjno - dekoltowego". Dziurki nie powstana jak bedziesz dodawac metoda wspaniale opisana przez Antosie, o tu http://antosia2.blogspot.co.uk/search/label/The%20Contiguous%20Method. Sprawdzilam na sobie to dziala.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, ze sweterek robil sie dlugo...alpaka nalezy sie delektowac a nie tak na lapu capu.
Pozdrawiam
Dzięki za link, robiłam wg tłumaczenia MaBa, ja przeważnie dziergam luźno i pewnie dlatego wyszły mi te dziurki. Nie wygląda to tragicznie, ale kolejny egzemplarz chciałabym mieć już bez ażuru na ramionach :) Alpaką trzeba się delektować- masz rację i tak robię, zostało mi kilka motków, będzie chusta ;))
UsuńOdpozdrawiam :)))
Jesteś obrzydliwie chuda. Jak śmiesz.
OdpowiedzUsuń;-)))
Bardzo ładny sweterek a i królik niepaskudny.
;-))
Nie jestem, nie jestem, jeszcze tak z 6 kg muszę zrzucić i wtedy to dopiero zzieleniejesz z zazdrości :))) Królik bardzo dziękuje, kicnęła z radości :)))
Usuńgrrr, grrr, grrrreeeeen (też zielenieję)
UsuńPozostanę przy swoich kolorach raczej, dziękuję, zielony lubię w kolczykach ni na Cthulhu ;-) sama sobie chudnę też, fotki nie wrzucę bo nie mam sweterkowego pretekstu ;-)
UsuńJesteś :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, nigdy nie robiłam swetra od góry. Ta Twoja metoda - to też dla mnie zagadka. Wygyglam, nauczę się :) Muszę powiedzieć, że wyszedł Ci całkiem, całkiem :) Ja teraz dłubię "osprzęt" dla naszego Nowego Człowieka, który jutro-pojutrze ujrzy świat swoimi oczkami :) Robię kokon dla niemowlaka (ściągnięty od Maartuhy), czapeczkę-sówkę, trampeczki, kozaczki, jeszcze jedną czapeczkę, majtochy na pieluchę. I jeszcze pewnie coś wymyślę, bo zaszalałam, i kupiłam sobie wypasione, kolorowe, drewniane drutki, z którymi aż nie chce się rozstawać :)
Miły widok Emil z Klusełką :) Większa się zrobiła, czy to złudzenie zdjęciowe :)
Nieśmiała sugestia z wlasnego doświadczenia : przy dobieraniu oczek, czy to z narzutu, czy z poprzecznej dolnej nitki, zawsze przerabiam jako przekręcone - wtedy nie robią mi się dziury .
Buźka, i leniuchuj do woli :) Czasem wręcz trzeba !
Jestem, cała i zdrowa, za podpowiedzi dziękuję, ale ja właśnie przekręcałam te oczka i wyszły mi cuda takie, następnym razem będę kombinować inaczej :) Klusia owszem urosła, już waży całe 900 gram, poza tym wyliniała i wyrósł jej nowy puch, strasznie miłe ma to futerko :)) Tobie też leniuchowania życzę, należy Ci się jak nikomu innemu :**
UsuńJakie dziury ?? zawsze możesz powiedzieć, że to ażury poczynione z premedytacją ;-) A co do figury to podpisuję się pod tym co napisała Squirk ;-P
OdpowiedzUsuńI tak będę mówić, że "tak miało być!" :)) e tam, macie wadę wzroku chyba, może odrobinę schudłam, to jeszcze nie to, jeszcze nie osiągnęłam celu :)))
UsuńPhii....ja zawsze mam 5 kg za dużo. Od zawsze. To jest to magiczne 5 kilo co to je najtrudniej zrzucić. Ale wiosna już nastała. Rowerek i nie mam mocnych ;-)
UsuńTo super, że rower naprawiony, będziemy jeździć razem. Ja dodatkowo rzuciłam słodycze i czypsy, tak w teorii, w praktyce jem paczkę na miesiąc i czekoladę, ale ciii :)))
UsuńTego nie powiedziałam ;-) Rower jest mobilny i bez naprawy ale już pare razy zaskoczył mnie w trasie i to nie jest zabawne. Po przerwie majowej będzie serwisowany. Ja liczę na wrotki, które się ociągają ale podobno pan sprowadzi specjalnie dla mnie (skaczę pod sufit z dumy - miały być 2 tygodnie temu ale to szczegół). Myślałam Twoim rowerze - ruch to podstawa. Czekolada jedzona w umiarkowanych ilościach jest zdrowa ale możesz zmiejszyć ilość cukru sypanego do kawy czy herbaty to zawsze pomaga. Jeździć razem - proszę bardzo tylko ja jak już mąż wyciągnie mnie na rower to robię trasy 20-40 km w jedną stronę.Zapraszam ;-)
Usuńaleszszz laska.. dołączam do Squirka, tfuuuu
OdpowiedzUsuńno i co - cza teraz znielubić chyba, mimo ewidentnych manualnych utalentowań ;)))
Mnie znielubić? Taką słodką i puchatą? Z takim ślicznym królikiem? Bo Ciu wypiję całe wino! :)))
UsuńNo,no,no! Toś się pomiziała z alpaczkami. Niczegowaty ten sweterek. Ja się podpisuję pod pomysłem, żeby te rzekome dziurki uznać za ażur. I tylko jeden UFOk? Ja, nawet jeśli nie zaczęłam niczego, to zawsze mam co najmniej cztery!
OdpowiedzUsuńZ dziurkami już ustalone, że są zamierzonym efektem, a co mi tam :)) jeśli chodzi o UFOki, to nabiorę oczka na nowe, tego możesz być pewna. Teraz mi chodzi taki sweterek http://www.ravelry.com/patterns/library/thyone albo taki krótki do sukienki, bo nie mam, wstyd normalnie :))
UsuńSweter wygląda świetnie, a przy odrobinie wprawy dziury w kolejnym same znikną, po prostu przy nabieraniu oczek przekręcaj oczko z którego nabierasz :)) A w tym swetrze wyglądają tak, jakby tak miało być :)) A jeśli chodzi o długość przerabiania swetra, to wcale rekordu nie pobiłaś... ;)))))
OdpowiedzUsuńPoważnie? To da się dłużej niż 11 miesięcy? Bo bluzkę zaczęłam w czasie Euro i do tej pory nie skończyłam :))) Oczka dodawane przekręcam zawsze, zawsze efekt mnie zadowala, nie mam pojęcia, co się teraz wydarzyło. Spróbuję wg wskazówek Antosi, oby mi się udało :))
UsuńAle zarypisty!
OdpowiedzUsuńale sweter to pikuś, piękny, ale najważniejsze -jaka Ty piekna! uśmiech i wszystko, radość bije od Cię :))))
U mnie w walizce listwa do swetra się podróżuje, nieruszana, rękawy nieruszane, czapeczka dla Człowieka Nowego też czeka. Ech, doby, doby, duuużo doooby!
A co mam się nie cieszyć? Wiosna nastała, słońce świeci, codziennie kilka km na rowerze i od razu człowiekowi lepiej. Jeszcze się zakocham, zobaczysz!! :))) Dobę możemy wydłużyć, bo ja tych krasnali jednak nie namnożę, zbyt sterylne warunki mam w pracy :)) Buziam
Usuńah! zakochac się, mieć dwie lewe ręce ;)))
Usuńlowja!
Ja Cię też !
UsuńWitaj-pomysłowo i bardzo ciekawie tu u Ciebie.Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Ja tu zostanę na dłużej - dodam tylko,że Twoje pomysły są fantastyczne.J.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa J :) oczywiście zapraszam częściej, możesz śmiało się rozgościć z kawą i ciastem, w kreatywnym gronie zawsze raźniej :)))
Usuńte dziurki to pewnie wynikają ze sposobu dodawania oczek. ja też ostatnio się wzięłam za tę metodę i w pierwszej wersji dodawałam poprzez oczkotworzenie z nitki między oczkami. ale w drugiej robiłam już tak, że jedno oczko przerabiałam normalnie i nie zrzucając go na prawy drut przerabiałam jako przekręcone. i w tym drugim przypadku dziurek nie ma.
OdpowiedzUsuń---
www.dziergamika.blogspot.com
Dzięki Mika, spróbuję kilku sposobów, w końcu się uda :))) idę popatrzeć do Ciebie :))
UsuńŚliczny sweterek. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI przemiły w dotyku, dzięki :))
UsuńE, ja tam żadną metodą nie umiem, ani na C, ani na resztę alfabetu... A sweterek delikatny taki i w ładnym naturalnym, no i ta szkółka wrabiania elegancko się komponuję, proszę ja Ciebie. Cieszę się, ze dwie nitki ogarniasz i czekam na esy-floresy w postaci czapki, której jakos w planach nie widzę [grozi paluchem]
OdpowiedzUsuńJa mam tunikę zaczętą z dropsowej alpaki, ale to na grubaśnych drutach i ta włóczka mi się w takiej luźnej dzianinie w ogóle nie podoba, całkiem szlachetnośc traci, choć w motku taka śliczna i międziusia...
Uściskuję alpaczy sweterek i czekam na obiecane więcej!
Za to potrafisz śliczne czapy dziergać, a ja nie-e i co? Będziemy się licytować? :)) Paluchem nie groź, czapa w planach, ale zacznę pewnie w lipcu, bo czemu nie? Jeśli chodzi o alpakę, to dziergałam na 3,5, chociaż wiem, że dziewczyny dziergają na cieńszych drutach. Do grubszych użyłabym limy- powinna świetnie wyglądać nawet na 5mm, imho :)
Usuńale Ty wrabianych czapek jeszcze nie próbowałaś, a ja swetry owszem, ze skutkiem opłakanym :P
UsuńTę moją tunikę to robię tak jak u innej fajnej Doroty stoi: http://swetrydoroty.blogspot.be/2013/01/kursik-kamizelka.html chociaż właściwie na mniejszych drutach, bo 7 to nawet nie miałam w narzędziowni. Siatka rybacka mi wychodzi i zero miękkości :/, może po wypraniu coś by jej się odmieniło, ale raczej sprawdzać nie będę, spruję i inaczej spożytkuję... Do Limy się przymierzam, bo chcę taki sweter: http://www.ravelry.com/patterns/library/erte-cardigan, powinna pasować. I wiesz co? Odkryłam niedawno Dropsowy sklepik po sąsiedzku, zmacałam każdy motek :))
O rety, ale Ty masz świetne nogi. Ja dopiero teraz zauważyłam. Hu, hu, aż huczę z zazdrości i podziwu :P Co do swetra to bardzo fajny... i co, że się trochę robił... to tylko dłużej trwająca przyjemność. O!
OdpowiedzUsuńps. Mój poniedziałek niestety okazał się być spod znaku ch...
Mój był za to bombowy, ha! Tylko teraz mi Klusia daje popalić, zżerając mój ulubiony koc, ale to się wytnie :)) Nogi mam ponoc owszem, dlatego chętnie noszę spódnice, co mi tam, niech majo! A że sweterek dziergałam kilka miesięcy, to co? Przecież ja wszystko tak, prawda?
UsuńBuziam i tulę, tak na miły koniec poniedziałku- wytrzymamy jeszcze jutro i laba :)
No, najpierw praca, później 350 kilometrów w trasie i laba :) I tam, wcale nie o to mi chodziło, że Ty tak wszystko. Bardziej o to, że ja to wolę robić niż wykańczać. Brrr!
UsuńDługo ale jaki fajny efekt !
OdpowiedzUsuń