Wracam z miłością mierzoną w metrach wełny. Lovely Huggers test.

Pojęcia nie mam, czy ktoś tu jeszcze zagląda, jednak postanowiłam reanimować to miejsce.

 

Wszak jestem tu od prawie 4 lat, tyle przelanych słów nie może pójść na marne. Wiele się ostatnio wydarzyło i naprawdę potrzebowałam tej ciszy w eterze. Aby poukładać sobie życie osobiste i zawodowe, zadomowić się w nowym mieście, a stolica do łatwych miejsc do mieszkania nie należy. I całe szczęście- nie żałuję podjętej w ubiegłe lato decyzji dot. rzucenia doktoratu w diabły, który niestety mnie nie satysfakcjonował. Postawiłam wszystko na jedną kartę, spaliłam za sobą kilka mostów, spakowałam się i wyjechałam. Koniec końców wyszło mi to na dobre, jestem teraz o wiele szczęśliwsza, mam więcej czasu dla bliskich mi osób, na hobby, na lenistwo. Nowa praca okazała się strzałem w dziesiątkę- mam to szczęście pracować w zawodzie (biolog mnie zrozumie), w fantastycznym ośrodku naukowo-badawczym, rozwijać się, pracować z grupą fantastycznych młodych ludzi (choćby młodych duchem). Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że mam przy sobie Judokę, który robi najlepsze kanapki do pracy na świecie, grzeje mi stopy, rozśmiesza do łez, a Kicu- Kicu jest już właściwie króliczkiem Pańcia, nie Pańci. Chociaż to Pańcia wydziergała Króliczkowi czapkę...


Także kto się martwił o mnie- już nie musi, jest dobrze J
Koniec tego wolego, czas odkurzyć to miejsce, pościerać wirtualną szmatą. Bo to nie jest tak, że przestałam dziergać- noł łej! Od sierpnia powstała cała masa udziergów, m.in. testowałam kilka wzorów. Dziś chcę się z Wami podzielić moją wersją rękawiczek zaprojektowanych przez Marzenkę- wzór na Lovely Huggers jest już dostępny na raverly. Są dwustronne, ciepłe i naprawdę lovely! W dodatku są bliźniaczkami wersji wydzierganej przez Amanitę, choć nie było żadnej zmowy, słowo daję!


Dziergało się je szybko, przyjemnie i proszę się nie bać pierdyliarda nitek do pochowania- wystarczy supełek, druga strona rękawiczki zasłoni wszystko. Moje „kochane” dziergałam z Cascade 220 Fingering, która jest cieńsza od proponowanej we wzorze Fino, co spowodowało, że dziergałam je na wykałaczkach. Tak- wreszcie dorosłam do decyzji sięgania po cieńsze druty, nie potrafię już przymykać oczu na za luźne udziergi (się starzeję czy co…).  Zużyłam mniej niż motek 50 gramów na każdą stronę, kropki to fragmenty kłębuszków, które zostały po wcześniejszych projektach.





 


Powiem Wam jedno- zapłaczę się, jeśli je zgubię. A że w stolicy od jakiegoś czasu leży śnieg, przetestowałam je na okoliczność rzucenia w Judokę śnieżką lub kilkoma- dają radę ;)

Nie obiecuję, że pojawię się tu niebawem, bo coś słabo u mnie z tego typu obietnicami, ale postaram się. Jeśli natomiast macie ochotę podziergać i wypić ze mną kawę- jestem otwarta na propozycje, chętnie poznam dziewiarki-Warszawianki.

Miłego wieczoru i do przeczytania :) 

Komentarze

  1. Nooooo długo czekałam ale się doczekałam i naprawdę szczerze się cieszę że smutki i trudy poszły w kąt, że wszystko sie udało i poukładało. Czekam na zarażenie pozytywem i radością. To do rychłego sczytania. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe jak ludzie wysyłają pozytywną energię innym :) dziękuję za ciepłe słowa :)))

      Usuń
  2. Słodkie są twoje rękawiczki. Bardzo mi się podobają. Piękne kolory dobrałaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szary w połączeniu z żółtym to zawsze dobry pomysł :) Dzięki :)

      Usuń
  3. No jesteś! Warto było czekać ;) Rękawiczek pilnuj bo zacne są oj zacne. Ja w końcu dorobiłam sobie brakującą ale to i tak boli bo jakby nie patrzeć praca rąk własnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziesięć razy sprawdzam, czy ich nie zgubiłam, zanim gdziekolwiek się ruszę :)

      Usuń
  4. Jak to, czy ktoś tu jeszcze zagląda. Zagląda i się nawet stęsknił za tymi Twoimi szalonymi wpisami :P Zresztą - patrz wyżej. Rękawiczki cudo - i że toto dwustronne to aż się wierzyć nie chce. Rozumiem, że zakładasz w zależności od nastroju :) I kurde znowu czytam, że postawienie życia na głowie wychodzi na dobre... U mnie trudne decyzje do podjęcia. Mój Mężczyzna zdecydowane, a ja się waham i ze wsparciem go też jakaś dyntka jestem. A może nie warto!

    ps. Naprawdę fajnie się Ciebie znowu czyta!

    OdpowiedzUsuń
  5. super rękawiczki. zima co prawda odpuściła ale ponoć ma jeszcze wrócić w marcu. A po za tym są kolejne zimy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej cieszę się, że jesteś szczęśliwsza :-) W końcu to jest najważniejsze :-)
    Cieszę się, że wracasz do blogowania :-)
    Rękawiczki są wspaniałe - bardzo mi się podobają :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Emerytka radzi: sznureczek z rękawiczkami na końcu,starodawne ale praktyczne

    OdpowiedzUsuń
  8. O jaaaaa... Ale rewolucjon! To się czasem zdarza w życiu i zwykle wychodzi na dobre (mi wyszło!), czego i Tobie gorąco i mooooocno życzę.
    A za krowami nie tęsknisz? ;)
    Stolica fajna rzecz, ale ja się jednak nie zdecydowałam (bałam się, przyznaję) i przeprowadzając swoją rewolucję drugą połówkę ściągnęłam... w pyry ;)

    To te rękawiczki są dwustronne?! Widziałam na feju i nie wiedziałam, która mi się bardziej podoba, żółta czy kropata. A teraz już wiem, że można mieć raz tak raz tak, ale czad!

    OdpowiedzUsuń
  9. No dobra, to ja rozumiem, że ze mną możesz się teraz już spokojnie napić kawy albo też czego innego (nalewki robiłam w tym roku). Nie wiem tylko, gdzie cię łapać. Ja się teraz będę poruszać codziennie wahadłowo między Podleśną (Bielany) a Czerską (Mokotów). A ty?

    OdpowiedzUsuń
  10. Zabawne takie dwustronne rękawiczki. I na pewno bardzo ciepłe :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dorotko rękawiczki cudo! To, że wszystko się pookładało tak jak sobie wymyśliłaś to wspaniała nowina. Doktoratu nie ma co żałować, czytałam ostatnio raport bodajże GUS i sprawa wygląda tragicznie w naszym kraju. Wniosek wynikał taki jak nie zostajesz jako pracownik naukowy na uczelni doktorat nie dla ciebie (oczywiście w większości przypadków). Fajnie, że masz czas na swoją pasję- może wpadniesz na dzierganie do Poznania? To w końcu "tylko" 300km. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne rękawiczki. Fajnie, że wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  13. Może wpadniesz na spotkanie "Szarotkowe"? 24 kwietnia w Klubie przy ul. Młynarskiej 35a godz. 16.00-20.00 (wejście od ul. Szlenkierów w bramie). Kiedyś spotkania się odbywały na ul. Szarotki i nazwa się jakoś tak przyjęła.
    Pozdrawiam,
    Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że przyjdę! :) I może uda mi się kogoś zwerbować, np. Amanitę? :)
      Odpozdrawiam serdecznie
      D.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty