Skarpetki od pary nie do pary.

Można? Można. Bo kto bogatemu zabroni* 


Przyznam szczerze, że miałam odrobinę po kokardy dziergania swetrów/ sweterków/ okryj pleców/ niczego nie skreślać. Dlatego w ramach detoxu powstała forma mała, choć wymagająca niemałej uwagi i skupienia. A i tak- jak zobaczycie, „coś mi nie poszło”. Zdałam sobie sprawę, że rok temu wydziergałam dla siebie ostatnią i jedyną parę skarpet, wstyd jak beret. Postanowiłam się poprawić w tej kwestii, użyć tej samej włóczki co poprzednio (próbkę i schemat nabierania oczek miałam rozpisany w kajeciku). Nabrałam oczka, miałam jedynie przypomnieć sobie o co chodziło w tym magicznym nabieraniu, bo przecież była godzina 23 i nie będę dziergać po nocy. Jak się po chwili okazało, miałam już zrobioną część „palczastą” w kolorze grafitowym. Coś mnie pokusiło, abym sprawdziła, jak to zagra z kolorem cytrynowym i jakoś tak samo wyszło, że wydziergałam pokaźny kawał skarpety aż do pięty. W zasadzie był to udzierg ekspresowy, następnego dnia miałam obie skarpety skończone, co w moim przypadku ma niemałe znaczenie. Ja raczej jestem z tych, co to dziergają po trosze, kilka rządków dziennie, nie dla mnie dzierganie swetra w tydzień, oj nie ;)


Jeśli zaś chodzi o tytuł dzisiejszej notki- jeśli się przyjrzycie, każdy z Was zauważy, że skarpety są jedynie podobne do siebie, łączy je kolor cytrynowy i obie mają grafitowe palce. Natomiast reszta to moja radosna twórczość własna, wymuszona przez brak odpowiedniej ilości grafitowej włóczki. Nie chciałam zostać z jedną skarpetką, bo na pietruszkę mi jedna skarpeta, skoro obie stopy marzną. Dlatego też poratowałam się włóczką śliwkową (bosz, jakich ja kolorów używam, jakby nie można normalnie: szary, żółty,fioletowy, ale wiecie sami- jestem kobietą i nie potrafię inaczej :D ). Efekt mi się podoba- z założenia miały być to skarpety wykańczające, resztki włóczki oczywiście. Zużyłam mniej niż jeden motek cytrynowej Ideal Bergere de France i odrobinę grafitowej (pewnie mniej niż 10 gramów) oraz fioletowej, dziergałam na drutach 2,5 mm wg tych instrukcji, bo po kilku ładnych miesiącach nie pamiętałam wszystkiego na temat dziergania skarpet. Oczka przy ściągaczu zamknęłam sposobem włoskim, idealnie się sprawdza przy skarpetach.









Na koniec pokażę Wam, jak Bardzo Puszysty może być karłowaty Króliczek. Bardzo, bardzo, a nawet bardziej. Tak w całym kadrze może być Puszysty. O aerodynamicznym kształcie. Śliczny.


Wracam do dziergania Czegoś Specjalnego dla Wielbicielki Zielonego, ale nie zdradzę, co i dla kogo, bo Ona tu zagląda i „sprawa się rypnie”. Państwu życzę spokojnego weekendu, ciepłej herbaty, słońca i kilometrów przerobionej włóczki.
Buziaki, do przeczytania ;)

*Bogatemu w doświadczenia i włóczkę, oczywiście ;) 




Komentarze

  1. Ooooo wreszcie u Ciebie nowy post, stęskniłam się :)
    Skarpety świetne, klusia też oczywiście , a co do koloru, gdybym o tym nie przeczytała to bym w ogóle nie zauważyła... znaczy brawo za farbowanie
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Chmurko, ja tego nie farbowałam ;) chociaż mam doświadczenie w farbowaniu tej włóczki i muszę przyznać, ze kolory przyjmuje świetnie :)

      Usuń
  2. Bardzo fajne skarpetki :) Ja się przymierzam do moich pierwszych skarpetek w życiu ale jakoś opornie idzie. Męczę swetrzyska na razie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zestawienie kolorystyczne świetne, i tu racja, no kto zabroni..? u mnie ostatnio zaczyna się wykluwać niezdrowe zainteresowanie połączeniem właśnie takiej limony z kolorem granatowym, niepokojące dlatego, że w żadnym z tych kolorów nie wyglądam wyjściowo :) hmm, ostatecznie może miks sprawi, że wrażenia optyczne jednak osłabną nieco ;) na stópkach wrażenia jak najbardziej pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam oj tam i co z tego, że trochę nie do pary - ważne że ciepłe i że Twoje. Pscoły ;-))) Klusia przepuszysta jak to Klusia. Żółty cytrynowy, kanarkowy, słonecznikowy - to panowie rozróżniają tylko trzy kolory i pytają co to jest to "ecrum" (pisownia oryginalna).

    OdpowiedzUsuń
  5. Puszystość jest coraz piękniejsza. I jakby większa :) Skarpetuchy bardzo fajne. U mnie na monitorze różnicy kolorów bym nie zauważyła, gdybyś o tym nie powiedziała.
    Buziaki Pracusiu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAjebiaszcze te skarpety. Ja ostatnio większość udziergów dla kogoś, ale na zimę skarpety musza być.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedna jest trochę krótsza od drugiej, ale poza tym, to ja nic nie widzę, co mogłoby je różnić. Można na przyszłość zrobić dwie całkowicie różne, wtedy wszelkie niedociągnięcia można złożyć na artystyczny zamiar ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty