Keep calm and knit, knit, knit…
W obliczu mrozów, wiatru, padającego
miejscami śniegu nie pozostało nam nic innego jak dziergać wełniane cosie. Ja
się porwałam na formę przeogromną, mianowicie sweter sięgający bioder, z
rękawami dłuższymi niż ustawa przewiduje.
Mogłabym tak po prostu usiąść na kocyku i się napuszyć, pójść spać i
domagać się kiziania po obudzeniu (pacz obrazek), ale już Jedna Taka z Uszami
sobie te czynności zaklepała…
Dlatego nie będziemy Trusławie mieszać w
rozkładzie czynności zaplanowanych na dziś, porozmawiajmy o w/w swetrze. Pomysł
się wykluł już latem, gdy uprzędłam dwa motki Najmojszego BLF. W zapasach
miałam dwa motki Najmojszego Finnisha, postanowiłam obie włóczki połączyć, nie
zważając, że jedna to navajo, a druga to 2ply, bo metraż miały podobny. Zaczęłam
dziergać w listopadzie od góry, metodą na Cy, ale nie spodobało mi się- za dużo
oczek, nie układało się dobrze i jakoś nie ten kolor w okolicach twarzy. Rozumiecie,
prawda? Wyglądałam, jakbym natychmiast potrzebowała kroplówki. Dlatego sweter
rzuciłam w kąt i zaczęłam dumać, jaką włóczkę dołożyć, żeby to wszystko razem
zagrało. Nawet w napadzie szaleństwa kupiłam żółtą rażącą mieszankę wełny z
akrylem, ale pomysł spalił na panewce- była „za żółta”.
Podczas jednego z wypadów do Fastrygi
wpadła mi w ręce włóczka Trachtenwolle- skład pyszny (66%wełny), kolor idealny-
melanż ecru, brązów i szarości- idealnie wpasowała się w trójkącik z resztą
Najmojszych ;) Tak pewnego styczniowego wieczoru nabrałam oczka na szydełkowy
łańcuszek i zaczęłam. Ubzdurałam sobie panel dziergany ryżem na środku przodu i
pleców reszta dziergana prawymi, co 3 oczka w okrążeniu przerabiałam oczko na
lewo, kolejne okrążenie w całości na prawo.
Na całość zużyłam motek Trachtenwolle
Schachenmayr, 1,7 motka Najmojszej BFL i niecały motek Najmojszego Finnisha. Dziergałam
na drutach 4,5 mm, ściągacze na 3,5mm.
Przyznam szczerze, że nie ma nic
przyjemniejszego niż dzierganie z własnych włóczek. Żadna nawet
najprzyjemniejsza włóczka, np. alpaka z jedwabiem, nie sprawiła mi tyle
radości, co mój BFL i Finnish. Dlatego postanowiłam sobie chociaż raz w roku
wydziergać sweter z własnoręcznie uprzędzionej włóczki- na kolejny mam już
kilka motków ukręconych.
Po upraniu pasiaka trochę się
przeraziłam, bo sweter wyciągnął się do rozmiarów sukienki. Na szczęście udało
mi się zapanować nad rozmiarem podczas blokowania, włóczki okazały się sprężyste
i po wyschnięciu sweter sięga tam, gdzie powinien- za przedłużenie pleców. Skubany
wysechł dokładnie w momencie, gdy do Pyrlandii zawitał mróz, czary!
Starczy już tych bajek, czas na zdjęcia. Tu wkracza
moja Nieoceniona Współlokatorka i jej śliczny aparat- chwila nieuwagi i mamy
pierdyliard zdjęć. A oto efekty wczorajszej głupawki :)
Dawno nie było Dziuni, prawda? Prosz.
Kilka zbliżeń.
A to zapowiedź tego, co pojawi się w
kolejnym poście (lub jeszcze kolejnym, bo skończyłam jeszcze jeden komin).
Wracam pod kocyk dziergać Semele,
skarpety i chustę z Malabrigo Lace, jaką- tego jeszcze nie wiem. Mam też na
wykończeniu czarny cekinowy sweterek, chwila moment i będę go nosić- niech no
tylko dobę wydłużą do 40 godzin, żeby człowiek miał czas się wyspać :) Państwu
życzę ciepła z kominka/kaloryferów, kogoś do ogrzania stóp, kogoś z futrem do kiziania
i takich pysznych muffinek z gruszką i imbirem, całkiem nieźle rozgrzewają. Do przeczytania :***.
Powiem jedno - jest świetny!!! Jak ja bym chciała umieć prząść! ostatnio z głowy mi to nie wychodzi :) Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńCo stoi na przeszkodzie? Wystarczy mątewka z zamontowaną płytą CD, trochę wełny czesankowej- taka do filcowania może się nadać do nauki, choć nie zawsze (na początek lepsze dłuższe włókna, np. Corriedale), na Youtube roi się od filmików instruktażowych, wystarczy tylko chcieć. A Ty chęci już masz ;) ograniczeniem może być jedynie czas :) a sweter owszem- jest świetny, idealny na mrozy ;)
UsuńAleż Dziunia wylaszczona ! Pięknie wyglądasz :) W swetrze też. Swetru nir brakuje nic ! Jest super !
OdpowiedzUsuńJejmośćTrusława jakaś na zimę bardziej napuszona się wydaje.
A szturchnijże swą Współlokatorkę, żeby się Jej zechciało, bo mówi, że Jej się nie chce . Bużka Współlokatorki :)
Księżniczka owszem napuszona z okazji mrozu, przeczuwała skubana i słowem nie prumknęła. Za to ślicznie unicestwiła mi dziś żyłkę do KP, tak w 2 miejscach- nie da się uratować :( Dobrze, że mam Kochaną Współlokatorkę, to mnie poratowała swoją żyłką :) Szturchać jej nie będę, bo piecze pyszne muffinki, jeszcze jej się odechce ;) i ja wiem, że jestem najokropniejszą Dorotką, jaką znasz, nawet nie podziękowałam za suveniry, zapomniałam na śmierć! Pozwolisz zatem, że się odwdzięczę pięknie niebawem? Buziam i tulę na odległość, piękności nadal wiszą i cieszą oko, zdolne masz łapki :*****
UsuńJeśli Cię to pocieszy, to ja przedwczoraj połamalam KP 3,5. Wrrrrr .
Usuńpees. zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości co do najokropieńszości Dorotki ... jednak nadzieję mam :*
Pacnięcie miałam na myśli, ale Ty dobrze o tym wiesz :)
UsuńAha, muffinki gruszkowo-imbirowe poproszę albo link, albo przepis :)
OdpowiedzUsuńTu są:
Usuńhttp://www.mojewypieki.com/przepis/muffiny-z-gruszkami-i-imbirem
Natomiast stanowczo polecam zamiast oleju dać masło.No i tego imbiru to też tak... hojniej ;-)
Pyszne są, piecz koniecznie!!! Nie przyznam się wcale, ile wtrąbiłam :D
Usuńoch, tak! przerabianie "własnej" wełny to meeega przyjemność!
OdpowiedzUsuńFajny wyszedł - kolorystycznie, i w ogóle ;)
i te lewe oczka w prawych są bardzobardzo ;)
Ha! Fajny, bo szary? Wcale Ci się nie dziwię, jakoś szary za mną łazi ostatnio, właśnie kończę szarą Semele :) te lewe w prawych będę stosować namiętnie- korci mnie, żeby sprawdzić, jak się zachowają w cieniutkiej włóczce :)
UsuńJedna rzecz na raz to stanowczo za mało c'nie ? :-)) Ech Tyyyyy.....moja Semele na razie odpoczywa. Skarpety też by się przydało zrobić ale 5 ufoków to już przesada. Sweterek już na wygląd wydaje się ciepły. No i jest akuratny jeśli chodzi oddługość. W sam raz na mrozy :-)
OdpowiedzUsuńNo Kochana- przez ostatni miesiąc skończyłam dwa swetry, komin i dwie czapki- czyli na logikę powinnam zacząć 5 rzeczy, żeby zachować równowagę w przyrodzie ;) czyli na logikę mogę zacząć jeszcze 3 rzeczy, zważywszy na fakt, że za chwilę zamknę oczka w Semele- jaka cudowna perspektywa :D Sweter polecam z całego serca, zamarzył mi się cały z Trachtenwolle, trochę podgryza, więc jeśli jesteś z tych wrażliwych, to uważaj, mnie tam nic nie rusza ;)
UsuńDziunia Laszczyszczykiewicz ;-)
OdpowiedzUsuńKakaukowo-kawowo pysznościowy on jest.
Och jak miło :))) już się bałam, że będzie "no wciągnij ten brzuch!" :D
UsuńSweter jest piękny po prostu piękny, wyjątkowy, hipnotyzujący, trochę taki siermiężny, ale to jest cały jego atut i magia... doskonałe połączenie kolorów, wzoru i fasony, wszystko idealne i jeszcze świetnie w nim wyglądasz :) Co do dzierganie z własnych włóczek też tak mam to po prostu nieopisana przyjemność :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :) i proszę królika pokiziać ode mnie :)
Truśki nie kiziam, bo jestem nadal na nią obrażona o tą żyłkę, srając jeden... jutro ją pokiziam, ok? Co do swetra- siermiężny by wyszedł, gdybym go całego z finki zrobiła, tak myślę, Bfl jest mięciutki że japierdziu, jednak trudno to oddać na zdjęciu :)) niemniej nie ma nic piękniejszego od przerabiania własnej włóczki, amen. :) odpozdrawiam ciepło, głaski dla Twoich Futrzaków :)))
UsuńPisząc o tej siermiężności wygląd miałam na myśli, to że nie jest cukierkowy a z charakterem, piękny i już!
Usuńajlawju :)
OdpowiedzUsuńAjlawju tu :)
UsuńPiękny i jaki szlachetny... Kolory bardzo twarzowo dobrałaś. Panel ryżowy przyjemnie urozmaica płaszczyznę w poprzek pasów. Normalnie, nie ma się czego przyczepić ;-)
OdpowiedzUsuńZamykałaś z narzutem? Takie ładne równe brzegi, że aż muszę zapytać.
Yhym, ja zawsze zamykam tą metodą, chociaż napaliłam się na włoski sposób i pewnie go wypróbuję przy okazji alapaczanego sweterka :) Za komplementy dziękuję, dodam, że nosi się wspaniale :)
UsuńWszystko mi się w tym swetrze podoba - wzór, krój, to że zrobiłaś tę włóczkę sama... Też taki chcę! :D
OdpowiedzUsuńNo to wziuuu, szukać włóczki, nabierać oczka i dziergać :)
UsuńŚwietny sweter i świetne nogi - chudzielcu :) O nom, nom, ale zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńJaki chudzielcu, weź Ty się opanuj, wiesz, ile razy słyszałam "wciągnij brzuch"? :D I wcale mnie to nie dziwi, przy takiej ilości pochłanianej czekolady...
UsuńZimno jest, to i czekolada wskazana :P
UsuńPiękny, taki ponadczasowy
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mam nadzieję, że długo go będę nosić :)
UsuńCudne kolory i fason. A że jeszcze własna to już wogóle. Idę robić te muffiny z gruszką. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny sweterek w naturalnych kolorach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Co trochę wracam i patrze ja ten Twój sweterek, kurcze na prawdę zazdroszczę. Okropnie strasznie mi się spodobał
OdpowiedzUsuńBardzo fajny sweter. Dobry pomysł z tym połączeniem kilku szarości :)
OdpowiedzUsuń