Wyprawka dla S.

Oj dawno mnie tu nie było, kurzem mi wszystko porosło- czas wziąć do ręki wirtualną szmatę i co nieco ogarnąć. A jest ku temu okazja- i to nie byle jaka- czas pokazać światu efekty kilku tygodni knucia.


Jakiś czas temu rozmawiałam z Szanowną Squirk o skarpetach z angory, takich do grzania nóżek, gdy się siedzi w domu przy biurku. Potem było o mitenkach, że fajny wynalazek, że obie nosimy etc. Potem pokazałam moje żmijki, które zostały opiszczane w stylu „okropna jest, wyślij ją mnie, będę ją nosić za ciebie ;)”. I mnie tknęło- jakim cudem ja jeszcze nie wydziergałam tej fantastycznej Kobiecie skarpet, mitenek i biżu? Wstyd jak beret.

Wymiary do mitenek miałam, włóczkę miałam, wymyśliłam sobie wzór wrabiany, wyrysowałam go przy pomocy tego programu- pozostało tylko dziergać. Musicie wiedzieć, że jakoś nam nie po drodze z wzorami wrabianymi. Dziergam dosyć ciasno, żakard dodatkowo ściąga dzianinę i przeważnie muszę pruć, bo np. czapka na łepek nie wchodzi. Frustrujące, owszem, ale nie mam w zwyczaju się poddawać- wmówiłam sobie, że skoro innym się udaje, to mnie też się uda. Nieskromnie przyznam, że Squirtenki wyszły „przewpyteczkę”, ciężko mi się było z nimi rozstać. Powstały z resztek po Gąsienicy- z szarego Sock’a i limonowego BFL superwash, która to okazała się niekończącą się włóczką, gdyż nadal w pudle leży całkiem spory kłębuszek do przerobienia.





Największą frajdę miałam przy Squirpetkach, ze względu na rozmiar stópek Obdarowywanej. Tak, tak, stópek, nie stóp, bo stopa zaczyna się wg mnie od 24 cm długości, nie od..20. Trochę chichotałam podczas dziergania, trochę biegałam do taty z piskiem „pacz, pacz jakie można mieć tyci stópki i się nie wypierniczać podczas chodzenia”. Tato nie pozostawał mi dłużny: „no, jak u dziecka, tylko dziecko z takich po miesiącu zwykle wyrasta”. No. Wracając do Squirpetek- wzorowałam się na tychskarpetach, chciałam, żeby były pro zwierzęce i nietypowe, a te sówki skradły moje serducho- zwłaszcza ich oczy z koralików. Dziergałam obie petki na raz, na drutach 2,5 mm z dwóch rodzajów włóczek. Szara to Japan Bene Nati, mieszanka wełny z akrylem (70/30), zielona to wełna nołnejm od Exteściowej, użyta wcześniej przy okazji Ktulka.




Gdy odfajkowałam rzeczy z funkcją grzewczą, przyszedł czas na błyskotki. Wybór był jedyny słuszny- zielone TOHO 8o. Do tego  końcówki w kolorze gunmetal i zawieszka sowa, bo myszy jakoś mi wyszły.



Dziś to na tyle, mam jakiś kwadrylion zamówień na żmijki, ale tak to jest, jak się da człowiek namówić Szefowej na jedną, a Szefowa się przejdzie po labie i się nią pochwali. Po kilku minutach miałam pielgrzymkę, która skandowała „ja też chcę taką”. Z rzeczy dzierganych mam rozgrzebane 3 robótki. Tzn. do wczoraj miałam trzy, dopóki nie weszłam na chwile do Cioci, która właśnie przyjęła towar (dla niewtajemniczonych- Ciocia prowadzi pasmanterię). Rzuciły się wręcz na mnie te moteczki, sama siebie zaskoczyłam, bo najbardziej spodobała mi się intensywna fuksja z cekinami- nie dość, że różowo, to jeszcze z błyskotkami, normalnie jak nie ja :) 
Uciekam zatem łapać kilka srok za ogon, postaram się pisać częściej- tym bardziej, że kilka rzeczy do pokazania jest, czasem po prostu weny brak. Wam życzę kreatywnego długiego weekendu, poproszę o trzymanie za mnie kciuków, bo zaplanowałam wywrócić swe życie do góry nogami tak trochę. A życzliwość Wasza na pewno się przyda. Nerwy ukoję kizianiem mojej Puszystej.




Do przeczytania :*))))

Komentarze

  1. Moją życzliwość masz jak w banku :* Wywracaj, i płyń :*
    Oj, kazalaś za sobą zatęsknić. Częściej proszę tu bywać, częściej :) No, ale za to Squirk będzie miała pięknie, i cieplutko :)
    A wiesz, ja z taką sówką zrobiłam naszej 3-letniej królewnie czapkę. Też zauroczyły mnie te koraliko-oczka.
    Jaka Pani Królik dziś Dostojna :)
    Buzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiem, tęskniłaś za mną, ale ja naprawdę nie miałam siły na pisanie. Jakoś tak wyszło. No i nie mogłam się pochwalić, póki rzeczy nie dotarły do Squirka, sama rozumiesz ;) Sówki na pewno gdzieś jeszcze przemycę, już mam nawet pomysł gdzie :) Niedługo pojawię się z zarazą koralikową, cierpliwości :)))

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. jak to mawia moja Mama "każdy kolor piękny, pod warunkiem, że jest zielony" ;)

      Usuń
  3. Świetne skarpetki, kolor taki smakowity :)

    pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, włóczki mi jeszcze sporo zostało, spodziewajcie się powtórki :) u Szanownej byłam, będę obserwować, także do przeczytania ;)

      Usuń
  4. No imponujący komplecik :) a z takimi stopami naprawdę da się żyć, o ile nie trzeba butów kupować ;) choć ja ostatnio o dziwo coś dostałam w stacjonarnym sklepie..... sama byłam w szoku ...
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, wiedziałam, że wspomnisz o stopach :D powiem Ci, że z 39 też jest problem, bo wraz z 38 najszybciej z półek znika- często kupuję buty 40 i noszę z wełnianą wkładką ;)

      Usuń
  5. Kciuki trzymam - każdy porządny człowiek powinien co jakiś czas zrobić małą życiową rewolucję :-)
    Squirk to ma szczęście, wyprawka śliczna i jaka praktyczna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był zamysł, żeby było praktycznie, ale nietypowo ;) błyskotka się trochę wyłamała ze schematu, ale nie można całe życie być praktycznym, prawda? za kciuczki dziękuję, na trochę je zatrzymam ;)

      Usuń
    2. Ha! ja to mam same zdolne koleżanki i potem takie sliczności noszę od stópek po breloczki, szczęściara ze mnie i tyle :-))

      Usuń
  6. Uważam, że bransoletkę można nosić jedynie w komplecie ze Squirpetkami. Bez to normalnie bezsęsu jest!

    Bardzo ładne! Bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że trzeba nosić wszystko na raz, ewentualnie Squirtenki wymienić na Avecwiczki, jak aura będzie mniej sprzyjająca ;)
      Dzięki bardzo bardzo :))))

      Usuń
  7. Koniec tego zapuszczania bloga! Do roboty, łap te sroki! I pokazuj! Sówki cudne, no, cudne... Kciuki trzymię - wywracaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sroki będą też trochę offtopic, czeka mnie przeprowadzka, ale potem to się będzie działo! W tzw. międzyczasie powstało kilka żmijek, dziś skończyłam kolejne dwie, także długo nie będę kazała na siebie czekać ;) za kciuki dziękuję tak na zaś ;)

      Usuń
  8. :-)))) Szalej wywracaj i zmieniaj na lepsze - trzymam kciuki. A wyprawka przecudna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och ja wiem, że na Ciebie w kwestii kciuczków liczyć można zawsze :*))) i vice versace, Ty wiesz o tym, prawda?

      Usuń
    2. Wiem wiem wariatko i Pneumococo Chanel ;-*

      Usuń
  9. Fiu, fiu, ale wiosennie się zrobiło, zieloniście:) Musze ten programik wypróbować do wzorków:) A co to za włóczka fuksja z cekinami? Zdradź pliiis...bo za mną ostatnio cekiny łażą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. program wypróbuj, jest naprawdę fajny, prosty w obsłudze i da się zaprojektować ażury również. A włoczka to sztuczność nad sztucznościami, ale przyjemna w dotyku Rozetti Moonlight soft payette- dawno nie dziergałam z akrylu, a z tak przyjemnego akrylu to nigdy ;)

      Usuń
    2. A nie ma tam czasem ciemnego fioletu dostępnego? Bym przygarnęła chętnie...:)

      Usuń
    3. Oczywiście, że jest śliczna śliwka :) jest też grubsza wersja (tak na 6-7mm druty), ma 30% wełny w składzie, a kolor to taka śliwka w czekoladzie ;)

      Usuń
  10. No tak, wpadła-poszczebiotała-i wypadła.
    Fajności porobiłaś i trzymam kciuki.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otaktak- zrobić zamęt i uciekać to moja specjalność ;) Dziękuje Olu, za komplementy i kciuki ;)

      Usuń
  11. Bardzo mi się! ileż można siedzieć jak mysz pod miotłą i pary z gęby nie puszczać?
    Pisza, bądź oraz przewracaj co masz do przewrócenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to powiedzenie "siedzieć cicho jak mysz pod miotłą" to straszne nadużycie jest. I ściema totalna- Squirk Ci wytłumaczy, jak głośna potrafi być taka Mysz ;) A ciche są jedynie te z mitenek :) Pokażę już niedługo- właśnie nabrałam koraliki neaentą bransoletkę. Jeśli już przewracać będę, to będziesz miała najświeższe info, aj promis ;)

      Usuń
    2. Ujmę to tak - planowałam się dziś wyspać, taka szybka drzemka w ciągu dnia.
      W tym samym czasie Myszy zaplanowały że sobie pobieżą i trochę przemeblują Myszaria.
      O tym, czy się wyspałam, niech powie fakt, że 2 h po probie zasnełam na klawiaturze, dosłownie.
      Kiedy Mysz chce bieżyć sen nie ma szans.
      ;-)))

      Usuń
  12. Jaki śliczny zielony komplet! Bardzo optymistyczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięku Zulko :) Faktycznie nie da się nie uśmiechnąć na widok tych myszy i sów :)

      Usuń
  13. Superaśny komplecik:) Trzymam kciuki i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) kciuki jeszcze na chwilę pożyczę :)
      odpozdrawiam ciepło.

      Usuń
  14. Wspaniale wszystko zrobiłaś. Komplecik jest cudny i mały dylemat, bransoletkę do skarpet czy mitenek nosić? I nie pozwalaj już zarosnąć blogowi, zaniedbujesz nas:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym nosiła na nadgarstku, jak buk przykazał, ale cholera wie, co Ta Kobieta wymyśli ;) zarosnąć blogaskowi nie pozwolę raczej, po prostu mam teraz masę spraw na głowie, a prowadzenie bloga jest tą z najmniej pilnych. Jak już wszystko się unormuje, to będę tu częściej, obiecuję.
      Tymczasem do zobaczenia z Pyrlandii, mam nadzieję już od grudnia ;) Buźka

      Usuń
  15. Do dziś się drę, tyle powiem, jedno i drugie przewygodne a Mysz Mniejsza chciała mi rękawiczki ukraść ale nie pzowoliłam :-))
    Prześliczne, miękkie puchaczyki i idealnie w moim rozmiarze, jesteś wielka (duchem, bo poza tym chuda i młoda, wiadomo) :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drzyj się, drzyj, tylko tak, żebym tu słyszała. Chociaż nie, wystarczy, że Trener ogłuchł ;) I ponoć niedługo nie będę chuda ani trzeźwa..

      Usuń
  16. Wrabiane mitenki wyszły rewelacyjnie :) Ja jeszcze nie próbowałam takich wzorów, ale ciągle mnie kusi... Ciekawe... Ja też nie robię zbyt luźno... Skarpeciochy też extra! pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Szyleczko :) wzory wrabiane nie są takie straszne- zwłaszcza jak się dzierga tylko z 2 kolorów. Mi dziewczyny poleciły dziergać na drutach większych, niż jest we wzorze- np, zamiast 3,5 żebym wzięła 4mm i dziergała wg wzoru. A przy takich maleńkich myszach poszło gładko ;)
      Odpozdrawiam ciepło :)))

      Usuń
  17. Podziwiam... podziwiam te śliczności. Komplecik uroczy. Osobiście swoją przygodę z drutami zaczynałam bardzo dawno temu właśnie od wzorów wrabianych... Pamiętam jak wisało mi nawet ok. 100 kolorowych nitek. Twoja praca jest dla mnie zachętą do powrotu do "dziergania wrabianego" :)
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty