Chodź, napij się ze mną herbaty.
Choć nie o herbacie chciałabym dzisiaj
Wam opowiedzieć, a o tym, jak to lubię się otaczać rzeczami pięknymi,
cieszącymi oko, ale też mającymi zastosowanie praktyczne. Ten mój praktycyzm i
pragmatyzm nie tyczy się tylko włóczek (a raczej ich przerabiania), ale ma też
przełożenie na rzeczy codziennego użytku - kolekcjonuję tylko to, co mi się
przyda, niekoniecznie ma tylko zdobić i zbierać kurz (tak, to też Mamusi
wina!).
Takim oto sposobem uzbierała mi się kolekcja kubków, z czego ostatni jest wyjątkowy. Swego czasu wyznałam skrycie, że marzy mi się dom na pograniczu lasu i łąki, z dużym tarasem, z którego będę mogła obserwować okolicę i pić kawę/herbatę w pięknym, metalowym, ręcznie malowanym przez Paulinę, kubku. I choć do domu z tarasem mi jeszcze daleko, to okazuje się, że kubek już mam. I jestem nim zachwycona! Co z tego, że parzy paluszki, gdy herbata w nim jest jeszcze gorąca. To spełnienie jednego z moich małych marzeń i dowód na to, że Ktoś mnie słucha z uwagą i chciał to małe marzenie spełnić.
Takim oto sposobem uzbierała mi się kolekcja kubków, z czego ostatni jest wyjątkowy. Swego czasu wyznałam skrycie, że marzy mi się dom na pograniczu lasu i łąki, z dużym tarasem, z którego będę mogła obserwować okolicę i pić kawę/herbatę w pięknym, metalowym, ręcznie malowanym przez Paulinę, kubku. I choć do domu z tarasem mi jeszcze daleko, to okazuje się, że kubek już mam. I jestem nim zachwycona! Co z tego, że parzy paluszki, gdy herbata w nim jest jeszcze gorąca. To spełnienie jednego z moich małych marzeń i dowód na to, że Ktoś mnie słucha z uwagą i chciał to małe marzenie spełnić.
Czemu dziś o tym wspominam? Ów kubek był
jednym z elementów ostatniej sesji, w której główną rolę grał mój nowy sweter. Sweter,
w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia i po prostu musiałam go mieć. Sweter,
który wzbogacił moje dziewiarskie życie o nowe doświadczenia - okazuje się, że pierwszy
raz dziergałam okrągły karczek oraz pierwszy raz dziergałam żakardowy sweter. I
przepadłam, choć mam wrażenie, że nie tylko ja - obserwuje ostatnio boom na tego
typu dzianinę i jakąś skarpetkową zarazę i wiecie co? Dobrze się to ogląda!
Humulus wg wzoru Isabell Kraemer ma
wszystko to, co lubię najbardziej. Jest nietypowy - wzór żakardu stanowią
szyszki chmielu (!) wplecione w szachownicę, co czyni go swetrem uniwersalnym -
nie są to typowe gwiazdki, które określą go jako zimowy. Jest ciekawy, ale
nieprzekombinowany, prosty, ale dający możliwość wprowadzenia modyfikacji. Od siebie
dodałam lekkie taliowanie, bo należę do kobiet, które mają biust, talię i
biodra wyraźnie zaznaczone, a odjęcie/dodanie kilku oczek często mi służy. Zmniejszyłam
również liczbę powtórzeń przy zwężaniu rękawów do 5, w porównaniu ze wzorem, bo użyta przeze mnie włóczka jest lejąca i sprężysta bardziej, niż np. popularny merynos. Zmieniłam
też z tego samego powodu sposób zamknięcia oczek w korpusie na tubular BO, bo w
łańcuszku włóczki z alpaki potrafi się zacisnąć i stracić na elastyczności.
Za co jeszcze uwielbiam ten wzór? To
raptem 4 strony, z czego pierwszą stanowi zdjęcie pierwowzoru. Bez wyważania
otwartych drzwi, wymyślania koła na nowo, bo poza rzędami skróconymi pogłębiającymi
dekolt i żakardem, nie ma niczego, z czym nawet początkująca dziewiarka by sobie
nie poradziła, a rzeczy istotne są przekazane w sposób wyczerpujący i prosty.
Na rozmiar M1 zużyłam mniej włóczki, niż
przewidziano we wzorze, ale to ze względu na taliowanie (Isabell woli swetry ze
znacznym luzem, ja ostatnimi czasy niekoniecznie) i chyba mam odrobinę krótszą
wersję. Dziergałam z mojej ulubionej włóczki ze stajni DROPS'a - Puny, która
wysuwa się na prowadzenie jeśli chodzi o wytrzymałość. W zeszłym roku
przetestowałam ją w projekcie dzierganym dla Hani i, jak to się mówi, zamieszkałam w tym swetrze. Mimo permanentnego użytkowania (kilka razy w tygodniu) również
podczas tej zimy, włóczka ma jedynie drobne ślady pod pachami i musiałam tylko
1x usunąć kuleczki.
Na Humulus zużyłam odpowiednio 7 moktów czarnej i nieco ponad 1 motek jasnej szarej Puny, na drutach 3.75 mm. Gdyby nie fakt, że nie kupuję włóczek, to pewnie bym zamówiła na kolejne swetry.
Na Humulus zużyłam odpowiednio 7 moktów czarnej i nieco ponad 1 motek jasnej szarej Puny, na drutach 3.75 mm. Gdyby nie fakt, że nie kupuję włóczek, to pewnie bym zamówiła na kolejne swetry.
Zdjęcia i tym razem wykonała Monika.
Dokładnie tak, jak sobie zamarzyłam - jest szaro, jest z kubkiem, z herbatą
która ogrzewała mnie w ten zimowy sobotni poranek i odrobiną głupawki.
Dziękuję!
Świetnie wyglądasz. Fajny sweter. Ciekawy kubek.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSweter wyszedł fantastycznie! Żakard w tych kolorach jest niesamowity. Bardzo zazdroszczę wam możliwości dziergania i noszenia żakardów. Tyle jest teraz pięknych wzorów!
OdpowiedzUsuńNigdy nie dziergałam z Puny, ale po twojej rekomendacji, jeśli tylko będę miała okazję, to na pewno coś z niej zrobię.
Widać, że z Moniką dobrze się wam razem współpracuje. I to działa w obie strony, Zdjęcia są super! Przyjemnego noszenia:)))
Danusiu, a co właściwie Cię powstrzymuje przed dzierganiem? Z bawełny czy jedwabiu nie będzie takiego efektu? Nie mam doświadczenia w dzierganiu z tych włókien, ale może się da wydziergać sweterek do letniej sukienki? :)
UsuńNie wiem czym się bardziej zachwycić sweterkiem, sesją, czy kubkiem 😍
OdpowiedzUsuńJa też właśnie debiutuje z okrągłym karczkiem z zakardem, też czuję że na jednym się nie skończy i bardzo możliwe że właśnie ten wzór będzie następny 😊
I bardzo dziękuję za opinię o Punie.
Ps. Jeszcze dodam że bardzo fajnie się czyta to co piszesz.
Pozdrawiam
To ja bardzo dziękuję za tak liczne miłe słowa. Poddania się zarazie żakardowej się nie dziwię, skoro zewsząd nas mamią tak piękne wzory, a zima jest porą idealną na żakardy właśnie :) Miłego dziergania i czytania :)
UsuńPrzepiękny sweterek.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione zdjęcia to te roześmiane, cudne
Tak, miewamy głupawki w towarzystwie :)
UsuńŚwietnie wyglądasz. W ogóle, nie tylko w tym sweterku, bardzo zresztą ładnym. Ja też kocham Punę (i Norda) od Dropsa.
OdpowiedzUsuńW istocie zrobił się w dziewiarskim półświatku jakiś żakardowy boom, sama też wsiąkłam :-)
Norda mam jedynie w ilości skarpetkowej, którego zresztą na skarpety mam zamiar przerobić. Masz jakieś doświadczenia w tej materii?
UsuńJejku, absolutnie piękny i wyjątkowy!
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńHerbatka pyszna :) Sweterek jeszcze bardziej pyszny. Pięknie dobrałaś kolorki.
OdpowiedzUsuńDzięki :) czarny earl grey do czarnego swetra pasuje jak ulał :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, przecudny kubek i oczywiście rewelacyjny sweterek! Od czasu mojego pierwszego swetra z okrągłym żakardowym karczkiem jestem w takich właśnie konstrukcjach zakochana! Bardzo fajny ten wzór, pewnie po niego sięgnę :). Mój ulubiony patent na takie żakardowe karczki to włóczka cieniowana, np. Delight Dropsa.
OdpowiedzUsuńDzięki! Z cieniowaną włóczką mógłby być u mnie problem, bo wyjątkowo takiej nie posiadam :) ale jak już wydziergam, co mam w zapasach, to cholera wie, może się na taką wersję skuszę :) bo że powstanie jeszcze kiedyś kolejny Humulus, jestem bardziej niż pewna :)
UsuńPiękny sweterek:) Z Puną się nie lubię, bo gryzie. Na szczęście w oglądaniu jest bardzo przyjemna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) ja akurat mało wrażliwa, a to lekkie podgryzanie alpaki wyjątkowo lubię :)
UsuńAlergia w styczniu? No to wylosowałaś...
OdpowiedzUsuńJak się ma uczulenie na alergeny wziewne , ale nie tylko pyłki i kilka substancji chemicznych, to się ma alergię cały rok. Idzie przeżyć ;)
UsuńTaką śliczną modelkę w cudownym alpaczanym sweterku to ja mogę fotografować codziennie :)) Cieszę się, że tak fajnie to wyszło, bo i pogoda dopisała, i sceneria idealna do prezentacji sweterka i herbatki. Polecam się :))
OdpowiedzUsuńZamiast Humulus przeczytałam humus... To pewnie przez ten kubek z herbatą.
OdpowiedzUsuńA sweter i kubek bardzo udane.
Widzisz, a raczej z piwem powinno się kojarzyć (humulus to łacińska nazwa chmielu) i niektórzy mi sugerowali, że niekoniecznie herbatę miałam w tym kubku :) Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńPiwo rzadko piję, więc mi się nie skojarzyło. A ten humus pewnie stąd, że jestem wegetarianką.
UsuńCudowne zdjęcia i kubek (ja też kocham kubki i je kolekcjonuje :D) A na sweter tego typu to chyba się jednak skuszę bo wygląda bardzo ciekawie, no i jakiś pojedynczy motek zejdzie wykorzystany :D
OdpowiedzUsuńHmmm, wiesz jak to jest z tymi pojedynczymi motkami- przeważnie się okazuje że trzeba coś dokupić- więc, żeby nie było. ze moja wina! :D a kubków nigdy dość, czaję się na jeszcze 2 z tej kolekcji ;)
UsuńSweter piękny, te szyszeczki bardzo wdzięczne :) No i zdjęcia śliczne, pięknie na nich wyglądasz w tym sweterku. Nie lubię pić z metalowych kubków, ale jako przedmiot sam w sobie kubeczek śliczny, no i do sweterka pasuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle miły słów! :) zdjęcia sprawiły nam ogromną frajdę, a sam kubek metalowy i fakt, że mogłam się przy jego użyciu ogrzać, był akurat in plus w tych warunkach, jakie miałyśmy :)
UsuńSweterek piękny, sama kilka takich popełniłam ale z karczkami kolorowymi. I chyba teraz skuszę się na monochromatyczne. Am pytanie - masz śliczną szminkę na zdjęciach - jaki to kolor i marka?
OdpowiedzUsuńDzięki :) akurat w tym przypadku nie ma co szaleć z kolorami, aby sam wzór nie zginął. Jest wiele innych wzorów, które pozwalają na kombinacje kolorystyczne różnej maści, ja jednak zawsze zwracam uwagę na te spójne, a nie te "odważne". Co do koloru ust- marka własna, tj. na zdjęciach mam jedynie bezbarwny sztyft ochronny, mam wyjątkowo intensywną czerwień wargową :)
UsuńTo zazdraszczam pięknych ust;)
UsuńSweterek cudny! Już zakupiłam wzór, tylko czy angielski mnie nie pokona....
OdpowiedzUsuńCzy Puna podgryza? Bo alpaca Dropsa mnie żre, taka wrażliwa się jakaś z wiekiem robię.